Zmiana władzy – brudy na wierzch!

Polacy dobrze wiedzą, jak się sprawy mają.  Skażeni jeszcze postsowiecką mentalnością siedzieli cicho, nawet wtedy gdy na jaw wychodziły skandale afery taśmowej. Nikt nie wyszedł na ulice, żeby obalić rząd. Przez pewien czas władzy wydawało się, że sprawy uda się zatuszować, przekupić Polaków widokiem nowych stadionów i ładnych dworców. Tymczasem Polacy przy urnach wyborczych wykonali swoją robotę. I wtedy się zaczęło.

Oliwa jak to mówią – sprawiedliwa i zawsze na wierzch wypływa jak nie przymierzając jeszcze inne obiekty charakteryzujące się niezbyt przyjemnym aromatem. Jakoś tak jest, że kiedy do mieszkania wprowadza się nowy lokator, w pierwszej kolejności zabiera się za porządki. Przykładem mogą być te w warszawskim ratuszu.

Z wierzchu oczywiście wszystko na wysoki połysk. Niestety, rząd PIS zajrzał również pod dywan. A tam wszystko zamiecione. Zajrzał za szafę, a tam syfu co niemiara. Jakieś koperty, druki, kwity – chyba nie zdążyli po sobie posprzątać.

Zaraz podniósł się rwetes. Poprzednia ekipa rządząca jest święcie przekonana, że rychło trafi do więzienia. Niech no tylko papież Franciszek wyjedzie z Polski – wieszczy Ewa Kopacz – wszyscy trafią do, nie przymierzając, lochów. No właśnie – skąd ta pewność?

 Polska to jednak nie Korea Północna, tutaj nie trafia się do więzienia za friko. Czyżby jednak istniało coś, co może byłym elitom rządzącym zagwarantować bezpłatne wakacje na koszt państwa polskiego?

Rzućmy okiem na pierwszą z brzegu sprawę, o której ostatnio głośno w mediach. Reprywatyzację wartej 160 milionów złotych działki w Warszawie przy ulicy Chmielnej. Dzisiaj jest to pusty plac położony obok Pałacu Kultury i Nauki. Plan zagospodarowania przestrzeni pozwala jednak wybudować tutaj wieżowiec. Stąd też zawrotna cena działki, czyniąca z niej niezwykle łakomy kąsek. Od roku 2012 działka jest prywatna…

Okazuje się, że do reprywatyzacji działki w ogóle nie powinno dojść. W latach czterdziestych prawa do działki posiadał Duńczyk. A tak się składa, że Dania jest jednym z państw, które od rządu PRL otrzymało odszkodowanie za mienie jej obywateli, które po wojnie przeszło na rzecz państwa.

Tymczasem do reprywatyzacji wartej ogromnych pieniędzy działki doprowadził mecenas Robert Nowaczyk, a samą decyzję o zwrocie działki wydał wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami, Jakub Rudnicki.

 Smaku całej sprawie przydaje fakt, że Nowaczyk oraz Rudnicki znają się jak przysłowiowe łyse konie, są współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem. Co ciekawe, dzisiaj atrakcyjna cenowo działka nie należy już do spadkobierców Duńczyka, lecz trzech osób, które przed ukończeniem reprywatyzacji odkupiły prawa do działki. I tu uwaga – niespodzianka. Wśród nich jest współpracownik mecenasa Nowaczyka, siostra mecenasa oraz prezes  sądu dyscyplinarnego w Warszawie. To właśnie oni prowadzili rozmowy z tajemniczymi „inwestorami zainteresowanymi terenem”.

Ciekawe, jakich argumentów użyli ci „tajemniczy inwestorzy” by przekonać naszych, skądinąd biegłych w kwestiach majątkowo-prawnych bohaterów do oddania wartej 160 milionów złotych działki? Może mają Państwo w tej kwestii jakieś pomysły?

Warszawski ratusz zasłania się „przeoczeniem”. Nieszczęśnicy! Działali jak zwykle dla dobra naszego kraju, chcieli by Polska rosła w siłę i ludziom żyło się dostatniej. A tu takie kalumnie, niezrozumiały atak, przecież każdemu może się zdarzyć mała pomyłka, bagatelka – 160 milionów złotych.

 Tyle właśnie warte było małe „przeoczenie”, dzięki któremu warta grubą forsę działka wpadła tam gdzie miała wpaść – do kieszeni prywatnych „inwestorów”. „Przeoczenie” w którym zapomniano, że wszelkie roszczenia wobec działki są już nieaktualne, jako że zostały już dawno spłacone w ramach odszkodowań.

To jedynie malutka wisienka na torcie. Wiele można by pisać o brudach kryjących się pod dywanami. Pani Kopacz wydaje się coraz bardziej przestraszona. Ale dlaczego, dlaczego? Przecież pewnie o niczym nie wiedziała…

Cała nadzieja poprzedniej ekipy leży zatem w przyjeździe Papieża Franciszka. Oby został jak najdłużej. „Franciszku nie wyjeżdżaj!” z takimi transparentami wyobrażam sobie członków poprzedniego obozu władzy. „Unio, ratuj! Tu się niszczy demokrację!”.

Franciszek jednak prędzej czy później wyjedzie. Unia też się zorientuje, w czym rzecz, że tu się z demokracją nie walczy, a jedynie próbuje dojść prawdy i ukarać przestępców.

 Po odlocie papieskiego samolotu może rzeczywiście nadejdzie czas rozliczeń. I bardzo dobrze. Zbyt wiele afer wyszło na jaw, i zbyt długo państwo polskie istniało li tylko „teoretycznie” i „na papierze”.

 Nic dziwnego, że poprzednia władza skamle i rezerwuje bilety na loty do ciepłych krajów. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że uda się odzyskać choć część publicznego mienia, które zostało zaprzepaszczone w rozlicznych aferach.

 

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.