Przychodziła na zajęcia tak jak zwykle. Wiedziała, że musi się przygotować do konkursu najlepiej jak potrafi. Miała zamiar go wygrać. Dlatego postanowiła dać z siebie wszystko. Zapisała się na dodatkowe zajęcia indywidualne. Treningi pięć razy w tygodniu po trzy godziny lekcyjne, niemalże pozbawiły ją w ostatnim czasie życia prywatnego. Poszła do szatni. Nie było nikogo oprócz niej. Chyba była najbardziej zawziętą kobietą z grupy. W końcu marzyła jej się kariera primabaleriny, nie tylko w kraju, ale również śniły jej się zagraniczne wyjazdy. Poszła na salę. Jej nauczycielki jeszcze nie było. Nie miała poczucia czasu, czy to ona za wcześnie przyszła, czy może jej nauczycielka pierwszy raz w życiu się spóźniała.
Mimo, że nie było jej mentorki, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jakie kolejne kroki musi poczynić. Zaczęła od standardowego treningu. Rozluźniała mięśnie karku, barków i ramion. Po czym przeszła na karimatę po to, żeby rozciągnąć swoje nogi. Minęło chyba dziesięć minut, a jej nauczycielki nadal nie było. Poczuła lekkie zdenerwowanie, ale nie zamierzała oddawać się swoim emocjom. Wolała mieć je na wodzy i robić dalej swoje.
Podeszła do drążka baletowego i zaczęła wykonywać skłony. Ubrana w obcisłe legginsy i koszulkę sprawiała wrażenie jeszcze bardziej gibkiej, niż była w rzeczywistości. Nawet nie zauważyła, od kiedy jej się przyglądał. Gdy lekko zmęczona złapała za drążek obiema rękoma, pochyliła się do przodu wykonując skłon, poczuła jak ktoś ją mocno obejmuje w pasie. Wzdrygnęła się.
– Mam na imię Ksawery, jestem Twoim nowym nauczycielem – usłyszała głos nowego mentora. Wyszeptał jej to do ucha obniżonym tonem głosu. Uderzył ją zapach wody kolońskiej.
– Zrobisz teraz Plic – wypowiedział pierwszą komendę. Jednak nie raczył jej puścić. Miał uwodzicielski głos. Czuła się jak zahipnotyzowana, więc bez oporów wykonała komendę. Rozłożyła swoje stopy na boki i zrobiła lekki przysiad. Poczuła jedynie jak jego dłonie trzymały za jej biodra. Schodząc nimi do dołu, otarła się o niego. Wyczuła po drodze dość duże zgrubienie. Idealnie na wysokości jego rozporka. Lekko się zarumieniła. Na szczęście nie zauważył tego.
– Zrób Arabeskę – nowy Baletmistrz wypowiedział kolejną komendę. Nie było to dla niej nic trudnego, oczekiwał od niej podstaw. Ale nie sprzeciwiała się. Gdy wysunęła swoją nogę do tyłu i próbowała złapać równowagę, nauczyciel wyszeptał jej do ucha
– Lepiej by Ci szło w samej spódnicy.
Spojrzała na niego ukradkiem. Miał związane wysoko ciemne blond włosy. Ubrany w czarną koszulę i dżinsy, sprawiły, że mogła się w nim zauroczyć od pierwszego wejrzenia. Wyglądał jak z okładki czasopisma o męskiej modzie. Pobiegła posłusznie do szatni. Działała jak w transie. Zdjęła z siebie legginsy, pozbyła się bielizny, założyła jedynie tutu, czyli sztywną spódnicę do baletu.
Weszła na salę omijając przy tym jego wzrok. Podeszła do drążka i powtórzyła ćwiczenie. Podszedł do niej. Dotknął ją ponownie za biodra. Tym razem jednak jedną ręką przytrzymywał ją, żeby nie straciła równowagi, a drugą okrążył jej udo i wślizgnął się pod warstwy tiulu. Poczuła po swojej wewnętrznej stronie uda, jak jego palce wędrują ku jej kobiecości. Zrobiło się jej gorąco, ale dalej utrzymywała bez słowa pozycję przypominającą jaskółkę. Przesunął palcem wskazującym po jej płatkach, a następnie pomiędzy nimi zdobył punkt rozkoszy. Westchnęła cicho. Trafił perfekcyjnie. Lekko się zachwiała, ale Ksawery jej nie puszczał. Wyjął dłoń i lekko poślinił palec. Ponownie pojawił się on w strefie rozkoszy. Tym razem delikatnie wsunął go w środek. Jęknęła.
Poruszał przez chwilę. Po czym dołączył do niego drugi palec. Nachyliła głowę ku drążkowi. Nie wiedziała, że może być tak przyjemnie. Właściwie ostatnio oddała się tylko swojej karierze, dawno nie była z żadnym mężczyzną. A nawet jeśli z kimś się spotykała, to szybko to umierało, bo jej myśli krążyły wokół tańca. Tym razem oddała się całkowicie, wypuściła wszystkie dręczące ją myśli o treningu, konkursie.
Nie wytrzymała dalej w pozycji Arabeski. Opuściła nogę, ale za to się mocno wypięła do tyłu. Usłyszała otwierany rozporek. Po kilkunastu sekundach zabawy samego czubka penisa z jej płatkami, Ksawery wdarł się w nią. Mimo, że bardzo go pragnęła, on się wcale nie spieszył. Wykonywał powolne, ale za o głębokie ruchy. Sapali coraz głośniej.
Zapragnęła zaingerować. Uciekła lekko od niego, przy czym zmieniła pozycję. Tym razem stanęła bokiem do drążka. Oparła się o niego. Jedną nogę podniosła pionowo do góry. Ucieszył go ten widok. Niecodziennie można kochać się z tak wygimnastykowaną kobietą. Oprała stopę o jego ramię. Wszedł w nią ponownie. Mógł ją penetrować w dość nietypowy sposób. Ale przynosił on obojgu bardzo dużo przyjemności. Zapragnęła nagle jak najszybciej szczytować. Wyjęła z siebie jego członka. Popchnęła go w kierunku karimaty i dosiadła. Nie mogła się doczekać tej cudownej chwili. Poruszała się tak szybko, że zapomniała w ogóle o miejscu, w którym się znajduje. Po paru minutach jej trening zakończył się głośnym krzykiem satysfakcji z dzisiejszych zajęć.
Dodaj komentarz