Święta Bożego Narodzenia zmieniają swój sens i przeznaczenie. Tradycyjny, rodzinny duch świąt powoli zamiera. Niegdyś przywiązywano szczególną wagę do świątecznych tradycji, a Boże Narodzenie było wspaniałym czasem, który poświęcaliśmy pogłębianiu rodzinnych więzi. Czy tak jest i teraz? Niestety, coraz więcej osób zatraca ducha świąt na rzecz tandetnej komercjalizacji, na rzecz niepotrzebnych zakupów i czegoś, co zwykło się nazywać „przedświątecznym szałem”. To, co kiedyś było ważne, teraz jest często postrzegane jako śmieszne i nic nieznaczące. Nic nie przygnębia bardziej niż widok rozzłoszczonych ludzi, którzy biegają po centrach handlowych, aby na ostatnią chwilę kupić prezenty. Przecież nie o prezenty i o pośpiech tu chodzi. Niegdyś skromne, niewiele znaczące podarunki były tylko dodatkiem do magicznego czasu świąt. Te kilka wyjątkowych dni skłaniało do refleksji i wyciszenia. Był to też czas kolędowania oraz oczekiwania – nie na świętego Mikołaja, ale na najbliższych, którzy tłocznie przybywali do domów rodzinnych. Wszyscy: dzieci, rodzice, dziadkowie, ciotki i wujkowie siadali wspólnie do jednego stołu. Każdy cieszył się na samą myśl o takim rodzinnym spotkaniu i ani myślał spędzić tego czasu w jakimkolwiek innym miejscu. Dziś możemy śmiało stwierdzić, że dla wielu osób prezenty świąteczne stały się najważniejszym punktem obrzędów Bożonarodzeniowych, a duch świąt przestał mieć znaczenie.
Duch świąt kontra komercjalizacja
W dzisiejszym zabieganym świecie nie jest łatwo nabrać dystansu do pewnych spraw. Bożonarodzeniowe, natarczywe reklamy telewizyjne atakują Nas już od pierwszych dni listopada. Swoją drogą smutne jest to, że niektórzy sprzedawcy reklamują swoje kiczowate produkty jeszcze przed świętem zmarłych. Jest to przecież czas na wyciszenie oraz refleksję na temat ulotności życia, czas aby odwiedzić groby swoich najbliższych. Radosne reklamy świąteczne emitowane w tych dniach są po prostu niestosowne i przykre.
Od początku grudnia rozpoczyna się już cały maraton reklam. Kiczowate ozdoby świąteczne towarzyszą Nam na każdym kroku – wystawy sklepowe, reklamy telewizyjne, wystrój centrów handlowych. Wszystko to ma Nas skłonić do zakupu produktów, których być może wcale nie potrzebujemy. Skomercjalizowany duch świąt opiera się już tylko na dwóch elementach: zakupach oraz rozdaniu świątecznych prezentów. Gdzie jest tu miejsce na prawdziwe kolędy, zapach piernika czy tradycyjne obrzędy? Komercjalizacja sprawiła, że w święta wydajemy ponad stan i często się zadłużamy tylko po to, by kupić jakieś tandetne prezenty. Zapewne wiele osób słyszało z telewizji „weź kredyt na święta”, „zrób niepowtarzalny prezent swoim bliskim. „musisz to mieć” W rzeczywistości wcale nie musimy robić sobie drogich prezentów, by być szczęśliwymi w święta. Niestety coraz więcej osób o tym zapomina, a drogie (często tandetne) prezenty przysłaniają prawdziwe oblicze świąt.
Zastanówmy się przez chwilę… ile tracimy w związku z tą bezsensowną komercjalizacją, wyciągającą jedynie Nasze pieniądze? Niestety, nie każdy potrafi się już wyciszyć i odnaleźć prawdziwego ducha świąt Bożego Narodzenia. Prawdziwe, lokalne tradycje tracą na wartości, a zastępuje je tandetna postać nic nieznaczącego świętego Mikołaja. Swoją drogą, komercyjny święty Mikołaj nie ma już nic wspólnego z prawdziwą postacią Biskupa Mikołaja. Nie zgadza się ani jego wizerunek, ani wartości, które przekazywał przez całe swoje życie.
Czy wiecie, czemu telewizyjny święty Mikołaj jest grubszym, przemiłym staruszkiem i nosi czerwony płaszcz? Czy to element Naszej rodzimej tradycji i czy taka postać w ogóle istniała? Oczywiście, że nie. Komercyjny święty Mikołaj w czerwonym płaszczu to postać wprowadzona przez światowy koncern Coca-cola. To wynik wyjątkowo udanej kampanii promocyjnej przeprowadzonej w Ameryce w 1930 roku. Czerwono biały płaszcz po prostu pasuje do butelki coca-coli, a grubsza postać starszego, miłego dziadziusia ma wzbudzać zaufanie i zainteresowanie dzieci oraz dorosłych. Przed 1930 rokiem postać świętego Mikołaja przypominała o prawdziwym świętym biskupie Mikołaju. Była to postać szczupłego mężczyzny, który przywdziewał zielone ubranie. Nie miał ani siwych włosów ani brody i co najważniejsze- istniał naprawdę. W Polsce prezenty przynosili: Gwiazdor (obdarowywał mieszkańców Wielkopolski, Kujaw, Kaszub oraz Pomorza Zachodniego, Opolszczyzny), Aniołek (dostarczał upominki w Małopolsce), Dzieciątko (występujące w tradycji Górnego Śląska), Gwiazdka (obdarowywała mieszkańców Dolnego Śląska). Barwnymi i wyjątkowo ciekawymi były też postacie krasnoludków, które stały się częścią tradycji Płaskowyżu Tarnogrodzkiego.
Coraz modniejsza ucieczka
Jednym z najsmutniejszych efektów komercjalizacji świąt są wycieczki zagraniczne. Coraz więcej osób wykorzystuje czas Bożego Narodzenia do wypoczynku w odległych zakątkach świata w których trudno o symbole świąteczne. Z dala od rodziny i tradycji zapominają o duchu świąt oraz o szczególnym przesłaniu tych ostatnich dni w roku. Jest to zapewne forma ucieczki od komercyjnego szału, udawanej radości i całej tandety, która otacza Nas w okresie świątecznym. Ale czy nie da się inaczej? Czy nie lepiej byłoby spędzić ten czas z rodziną, pogłębić więzi z najbliższymi? Aż w końcu, czy nie lepiej byłoby zadbać o to, by we własnym domu wytworzyć prawdziwego, nieskomercjalizowanego ducha świąt? Przecież w podróż możemy wyjechać w każdym innym czasie. Prawdziwe święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą niepowtarzalne przesłania, pogłębiają relację z rodziną i są jednymi z najwspanialszych dni z całego roku. To zapach smakowitych, tradycyjnych dań, radość wyśpiewywanych kolęd i cud narodzin. Z całą pewnością nie warto z nich tak łatwo rezygnować…
Dodaj komentarz