To pytanie, choć może wydawać się bardzo dziwne, bywa stawiane całkiem poważnie. Już od czasów starożytnych aż po współczesne, najwybitniejsi myśliciele zastanawiali się nad kwestią czy świat w którym żyjemy – jest realny. Obecnie coraz więcej mówi się o Hipotezie Symulacji.
Hipoteza Symulacji zakłada, że cała otaczająca nas rzeczywistość jest podobna do gry komputerowej, i w tej rzeczywistości ludzie żyją w czymś, co najczęściej określamy mianem „wirtualnego świata”. Być może chwila naszej śmierci, to moment w którym ktoś wykrzykuje „game over!” i gra zostaje wyłączona, a nasza postać po prostu znika.
Symulacja miałaby być generowana przez cywilizację lub istotę stojącą na znacznie wyższym poziomie ewolucji technicznej niż my. Wbrew pozorom stworzenie takiej symulacji wydaje się stosunkowo prostą rzeczą. Ludzie w ciągu kilkudziesięciu lat zdołali wytworzyć gry komputerowe, które w znacznym stopniu „oszukują mózg” i stwarzają silne wrażenie realności. Obowiązują w nich określone prawa i zasady ustanowione przez twórców gry. Oczywiście w naszej „grze” zarówno mózg jak i całe ciało byłyby również wytworem symulacji.
Zapoznajmy się z wybranymi argumentami, które pokazują, że Hipoteza Symulacji może być prawdziwa:
– Jeśli żyjemy w symulacji nie jesteśmy w stanie dostrzec jej „błędów technicznych”, ponieważ nie znamy „rzeczywistego” świata. Brakuje nam więc porównania. Rodzimy się i umieramy w symulacji. Przypomina to trochę sen, który odbieramy jako zupełnie logiczny aż do momentu w którym się z niego budzimy.
– Każda gra składa się z tzw. pikseli, których położenie jest określone. Widzimy je dopiero w momencie w którym powiększymy obraz. W naszym świecie również tak jest. Dopiero po powiększeniu, nieraz znacznym, możemy zobaczyć cząsteczki z których zbudowana jest materia. Wniosek – świat składa się z pikseli.
– Świat zawiera pewne „paradoksy”, a niektóre pytania prowadzą nas do absurdu. Na przykład „czy Wszechświat ma koniec?”. Mamy dwie możliwości. Tak lub nie. Jeśli tak, pojawia się pytanie: „Czy jeśli stanę na końcu Wszechświata nie będę mógł wyciągnąć ręki przed siebie?”. Jeśli nie ma jednak końca, to co wypełnia nieskończoną przestrzeń? Obydwie możliwości wydają się absurdalne. Istnieje jednak jeszcze trzecia możliwość – świat jest symulacją. Świat gry jest nieskończony, bo można chodzić po nim bez końca, a zarazem skończony, ponieważ istnieje granica której postać nie może przekroczyć. Co jest poza tą granicą? Nic, ponieważ projektant nie przewidział możliwości dalszego poruszania się postaci.
– Świat podobnie jak gra rządzi się matematycznymi prawami. Na przykład tor lotu przedmiotu można obliczyć zgodnie z matematycznym wzorem.-
– Z ogromnej liczby galaktyk wynika, że powinny istnieć w nich obce cywilizacje. Jednak Wszechświat milczy. Do tej pory nie udało się nawiązać kontaktu z żadną obcą cywilizacją. Może został tak zaprojektowany, a kosmos stanowi pewnego rodzaju dekorację?
– Zbyt dużo stałych matematycznych uwzględniono we Wszechświecie, aby mógł on NIE być symulacją (stała Plancka, prędkość światła, stała grawitacji, stała magnetyczna, energia spoczynkowa protonu). Muszą one być DOKŁADNIE takie jakie są, aby życie na Ziemi w ogóle mogło powstać. Prawdopodobieństwo, iż stałe są takie przez przypadek jest znacznie mniejsze, niż liczba wszystkich atomów we Wszechświecie. Wniosek – stałe zostały ustanowione przez twórcę symulacji.
– Większość ludzi na świecie wierzy w istnienie Twórcy Wszechświata. Czyżby Wielki Programista maczał w tym palce?
Aby żyć dobrze, musielibyśmy wiedzieć z jakimi założeniami została stworzona nasza symulacja. Być może gra polega właśnie na tym, aby się tego dowiedzieć? Ciekawe, kto zdobywa w niej najwięcej punktów – naukowiec, biznesmen czy wolontariusz? Na pewno wskazówki są ukryte w grze, należy ich tylko poszukać.
Dodaj komentarz