W klasie IV szkoły podstawowej, uczniowie dostali jako pracę domową zadanie by napisać o swojej rodzinie. Tekst zawierający mnóstwo danych na temat dziadków i rodziców. Jest to punkt zawarty w podstawie programowej. Innymi słowy, dzieci z klas czwartych muszą ujawnić mnóstwo danych osobowych z dwóch pokoleń swych rodzin: kim są ich rodzice, dziadkowie, gdzie pracują, ile mają lat itd. …Co bardziej zachowawczy świadomi rodzice czerwoną kredką błyskawicznie pozamazują prawdziwe dane i będą kazać napisać historię swych rodzin od początku. Inni z pieczołowitością księdza, podczas spowiedzi nastolatki, opiszą wszystko i to z przesadną dbałością o detale.
Wyobraźmy sobie nauczyciela historii, który w tym momencie stanie się posiadaczem tak olbrzymiej i to nieraz zawierającej mnóstwo wrażliwych informacji bazy danych o rodzicach i dziadkach wszystkich swoich uczniów. Wszakże nie każdy z rodziców czy dziadków ma kryształową przeszłość. Co ciekawsze, wielu z nich dorabia za granicą nie informując o tym urzędu skarbowego. Mamy więc nie tylko dane osobowe, które pośrednio lub bezpośrednio identyfikują konkretne osoby, ale także ujawniają informacje, które powinny pozostać w rodzinie. Wiadomo, że dorosły prawdy nie powie, a przynajmniej zastanowi się nad tym co powie i komu. Dziecko jest najlepszym informatorem, w końcu od małego uczymy by nasze pociechy nie kłamały.
Nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym, co następnie zrobi z wypracowaniami? Mając taką bazę danych można wiele. Skoro urzędy mają obowiązek informować skarbówkę o wszelkich transakcjach kupna sprzedaży samochodu czy nieruchomości, banki o transakcjach o określonej wielkości, to dlaczego nauczyciel nie ma obowiązku przekazać takich wypracowań do organów kontroli finansowej? No właśnie może o to chodzi.
Kolejnym zadaniem, jest przygotowanie drzewa genologicznego. To również praca domowa na lekcję historii. O ile od pewnej „gałęzi” takiego drzewa dane członków rodziny nie stanowią danych osobowych, są to osoby, które na skutek śmierci nie posiadają już osobowości prawnej w rozumieniu Kodeksu Cywilnego, to takie drzewo może ujawnić wszelkie pokrewieństwa … i to nie zawsze z osobami, które zapisały się w historii sławą.
W obecnych czasach wszyscy wszystkich inwigilują i to w obliczu przepisów prawa. Ustawa inwigilacyjna daje nieokreślone możliwości dla organów ścigania na sprawdzanie obywateli, każdy może być podejrzany. Kto jeszcze tego nie wie, pewnie wkrótce się dowie… ale będzie zdziwko, gdy ktoś zapuka do ich drzwi o 6 rano, zabezpieczy komputery, telefony, nośniki danych typu pendrive, płyty, etc… To już się dzieje, i z tego co się słyszy, kontroli wszelkiej maści służb jest coraz więcej. Nie zawsze mowa jest o faktycznych przestępstwach, ale o podejrzeniach popełnienia przestępstwa. A wszystko by żyło się nam lepiej i bezpieczniej!
Ja nigdy nauczycielom nie ufałem. Zawsze byli stronniczy i brali łapówki …