Wyjazd do Bułgarii był zaplanowany wcześnie rano. Po dojechaniu na parking przed dworcem PKS, zauważyliśmy tłum ludzi kłębiących się przed wejściem do autokaru. Kolejka była tak wielka, jakby miało zabraknąć miejsc dla wszystkich uczestników. Spokojnie ustawiliśmy się z boku i weszliśmy na samym końcu. Nasze miejsca oczywiście czekały na nas puste.
Już pierwsze przejechane kilometry zwiastowały całą resztę podróży. Syk otwieranych puszek po piwie nie nastrajał optymistycznie. Na szczęście całe rozrywkowe towarzystwo znajdowało się sporo za nami, więc smród pitego browaru nie docierał w nasze nozdrza.
Tak, jechaliśmy na wakacje. Nasze pierwsze wspólne wakacje. Celem była Bułgaria, a dokładnie niewielkie miasteczko nad Morzem Czarnym – Primorsko. Skorzystaliśmy z usług lokalnego biura podróży specjalizującego się w wyjazdach do Bułgarii. Był ciepły słoneczny sierpień i nie mogliśmy się doczekać przyjazdu na miejsce. Do tego czasu musieliśmy jakoś wytrzymać długą i męczącą podróż, trwającą mocno ponad 24 godziny. Patrząc na to z perspektywy czasu, przyjemnie wspomina się chwile, kiedy trudno było usiedzieć na fotelu. Podróż była nam umilana częstymi postojami na stacjach benzynowych oraz wyświetlaniem szlagierów polskiego kina.
Do Primorska dojechaliśmy około godziny 11 dnia następnego. Zostaliśmy rozkwaterowani po swoich obiektach. Nam trafił się ośrodek wypoczynkowy LAGUNA, położony około 10 minut pieszo od plaży. Obiekt był czysty, jednak nie był typowym hotelem, lecz czymś pomiędzy domem wypoczynkowym a pensjonatem. Po krótkim przywitaniu regionalną rakiją, poszliśmy zobaczyć swój pokój. Wyposażenie standardowe – nam przypadł pokój dwu osobowy, więc na brak miejsca nie mogliśmy narzekać. Dużym udogodnieniem był całkiem słusznych rozmiarów taras. Niestety pokój miał również swoje wady – znajdował się na ostatnim, czwartym piętrze budynku bez windy. W środku działała klimatyzacja, oraz znajdowała się nieodzowna w te upały lodówka.
Po godzinie, odświeżenie i w znakomitych nastrojach wybraliśmy się na zwiedzanie miasteczka. Primorsko w dalszym ciągu przypominało relikt kraju komunistycznego. Pomimo że przy głównej ulicy funkcjonowała duża liczba restauracji i barów, to jednak sam wygląd i infrastruktura miasta nie pozwalała zapomnieć, w jakim kraju się znajdujemy. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów okazały się krzywe chodniki i wysokie krawężniki. Ale to tylko szczegół. Przyjechaliśmy tutaj wypocząć, a nie studiować urbanistykę. Primorsko ma do zaoferowania turystom dwie plaże. Pierwsza z nich, północna, znajdowała się w pobliżu naszego hotelu. Druga, południa, była dostępna z centrum miasta. Plaża południowa oferowała większą liczbę rozrywek i była lepiej utrzymana. Jednak ze względu na długość drogi, która dzieliła nas od niej, odwiedzaliśmy ją wyjątkowo rzadko.
Plaże w Primorsku są piaszczyste oraz czyste. Regularnie, kilka razy dziennie plaża jest sprzątana z wszelkiego rodzaju śmieci. Oczywiście, każda z tych dwóch plaż jest plażą strzeżoną, co jest kolejnym plusem tego miejsca. Podczas naszego 10 dniowego pobytu, kąpiele w morzu były zabronione przez 2 dni. Powodem były wysokie fale. Woda w Morzu Czarnym na połowę sierpnia okazała się bardzo czysta i przejrzysta. Warto również dodać, że Primorsko kusi niskimi cenami, co przyciąga dużą liczbę naszych rodaków. Oprócz nas, na plaży tłumnie występowali również Rosjanie, Słowacy i Węgrzy.
Pod względem atrakcji Primorsko nie różni się od podobnych sobie miasteczek. Znajdziemy tutaj niewielki lunapark (raczej smutny widok), a także główny deptak prowadzący przez centrum, przy którym zlokalizowane są wszystkie większe lokale gastronomiczne. Opieka medyczna zapewniana jest przez lokalne ambulatorium, z usług którego na szczęście nie musieliśmy korzystać.
Wybierając się do Primorska nie przewidzieliśmy, że większość napisów, reklam, a nawet kart menu będzie napisanych cyrylicą. Jedynie niewielka liczba napisów była przetłumaczona na język angielski. W poważnym stopniu komplikowało nam to wygodny wypoczynek i delektowanie się tamtejszą kuchnią. Z drugiej strony, niskie ceny zachęcały do eksperymentowania.
Co można powiedzieć o jedzeniu w Bułgarii? Że jest niebywale smaczne. Dobrze doprawione, naturalnie kolorowe potrawy sprawiały, że nasze podniebienia każdego dnia chodziły zadowolone. Dodatkowo, Bułgarzy mają do zaoferowania wiele smacznych napojów. Od wina, poprzez piwo, aż do własnych trunków typu rakija. Każdego z nich warto spróbować, w szczególności po sytym posiłku.
Poziom bezpieczeństwa w mieście oceniamy na wysoki. Patrole policyjne były spotykane raczej sporadycznie, jednak ze względu na kameralny charakter tego miejsca, można być spokojnym o swoje bezpieczeństwo. Czy warto odwiedzić Primorsko? Z całą pewnością tak – o ile macie dosyć głośnych i przeludnionych kurortów jak Słoneczny Brzeg czy Złote Piaski. Tutejsze ładne plaże oferują każdemu wystarczającą ilość miejsca. Dodatkową zaleta Primorska jest bardzo dobrze rozbudowana baza turystyczna z dużą liczbą obiektów noclegowych o zróżnicowanych charakterze i poziomie cen.
Podobają mi się te plaże 🙂