Podobno była z biednej rodziny. Podobno lekarze byli zajęci swoimi sprawami. Podobno w tym czasie w szpitalu leżał inny, ważniejszy pacjent. Urodziła dziecko w przerwie pomiędzy łóżkami. Na jej wołanie o pomoc nie zareagowali ani lekarze, ani pielęgniarki. Dziecko urodziło się martwe. Lekarze twierdzą, że było martwe od dawna…
Szpitalna znieczulica to coś, co może dotknąć każdego z nas. Na co dzień może nie dopuszczamy takiej myśli. Sądzimy, że sytuacje takie jak wyżej wspomniana, to odosobnione przypadki dotykające tylko kogoś, kto miał wyjątkowego pecha. Może trafił na nieodpowiednich lekarzy, może sam nie był bez winy…
Tymczasem obojętność i znieczulica to w polskich szpitalach – szczególnie tych dużych – właściwie standard. Ludzie przyjeżdżający na szpitalny oddział ratunkowy siedzą na krzesłach w poczekalni czekając aż lekarz łaskawie się nimi zainteresuje. Czasem trwa to wiele godzin. Jest wiele opisanych przypadków, w których takie osoby po prostu umierają i to pod okiem kamer monitoringu. Patologia i bezkarność w polskiej służbie zdrowia sięga zenitu. Brakuje najzwyklejszej, ludzkiej empatii.
A wszystko zaczyna się od kultu lekarza. W polskim społeczeństwie jest on nieomal… bogiem. Gdybym ja spóźnił się do pracy tak jak mój rodzinny spóźnia się codziennie – naczelny po prostu wywaliłby mnie z hukiem. W Polsce, niezależnie od tego jak bardzo spóźni się lekarz, wszyscy w poczekalni mówią grzeczne „dzień dobry”. Trudno, zdarzyło się, jemu wolno. Błędy zostaną wybaczone.
U nas nikt nie ma prawa kwestionować zdania lekarza. Doktor zawsze ma rację, a pacjent ma go słuchać. Nawet jeśli widzi, że doktor się myli. Kłopot w tym, że w ten sposób bałwochwalczo czczony lekarz sam zaczyna wierzyć w to, iż jest kimś w rodzaju nadczłowieka. Jego zachowanie, opinie, sposób wyrażania się, podejście do pacjenta – są poza krytyką. Są wobec krytyki transcendentalne. Taki nabożny szacunek wobec lekarza ignoranta, lekarza nieuka, lekarza lenia – przejawiają również wszelkiej maści instytucje, od sądów poczynając a na najrozmaitszych radach etyki zawodowej kończąc.
Zawód lekarza już dawno przestał być jakimkolwiek powołaniem, chyba że powołaniem do grubego portfela. Kobieta rodząca swoje dziecko na podłodze w Starachowicach doświadczyła tego na własnej skórze. Środowisko lekarskie stało się elitą. Jeśli elita nie ma ochoty zajmować się pacjentami drugiej i trzeciej kategorii to nikt w Polsce nie ma prawa jej do tego zmuszać. Prawo do godziwego porodu i opieki mogą dać koneksje i pieniądze włożone w kopertę. Na przychylność elit trzeba sobie zasłużyć.
Sytuacja w Starachowicach, jak wiele podobnych, sprawia, że na usta cisną się mocne słowa. Wśród środowiska lekarskiego zdarzają się ludzie z powołaniem, którzy widzą w swoim zawodzie coś więcej, niż tylko sposób zarabiania dużych pieniędzy. Niestety, taka postawa już dawno przestała być standardem, a stała się chlubnym wyjątkiem. Nic dziwnego, że nasza służba zdrowia jest jedną z najgorszych w Europie.
Dzisiaj czytamy w mediach: Ordynator, lekarze i pielęgniarki – w sumie osiem osób zostało zwolnionych po skandalicznym porodzie w szpitalu w Starachowicach. Ot i cała prawda o polskiej służbie zdrowia ….
Ja to się boję, że lobby lekarskie zrobi wszystko by jeszcze bardziej upokorzyć tą rodzinę. No przecież nie może być aż tak źle w polskich szpitalach !! W polskich szpitalach, pełnych najlepszych fachowców, z których bierze przykład cały świat, gdzie pracujący personel stawiany jest za wzór w Europie ludzie nie rodzą pozostawieni na pastwę losu na szpitalnej podłodze………
Choćby najlepiej wyszkolony personel w szpitalach, chuj z tego skoro dzieją się takie ludzkie dramaty !!!
„co rzetelność i intelektualny poziom to nędza” – zobaczymy co powiesz jak potwierdzą się doniesienia ze Starachowic … przykre… najlepsi lekarze, najlepsza opieka zdrowotna, światowej sławy specjaliści, najlepsze wykształcenie, i … kobieta rodząca na podłodze w szpitalu pomiędzy łóżkami.
no no w środowisku lekarskim się zagotowało 🙂
Nikt nie kwestionuje wiedzy czy umiejętności polskich lekarzy, tyle że pacjenta mają w „dupie”… jak nie dasz łapówki, nie możesz się odwdzięczyć w inny sposób, nie jesteś protegowana przez kogoś na „górze” to nie istniejesz … rodzisz na podłodze w szpitalu zupełnie sama !!!!
Swój swego broni 🙂 Ale chyba nie o to chodzi 🙂 Starachowice to tragedia, i nie ma co bagatelizować i posądzać o nieobiektywność autora …. tylko uderzyć się w piersi !!!!
Polska służba zdrowia nie jest jedną z najgorszych w Europie. Jest jedną z najgorzej dofinansowanych, ale pod względem diagnozy i leczenia nie mamy się czego wstydzić! Czy autor kiedykolwiek korzystał z służby zdrowia za granicą?! Dla przykładu, jesteśmy drugim lub trzecim krajem w Europie pod względem inwazyjnego leczenia zawałów, pacjent szybko diagnozowany trafia na hemodynamikę i przeprowadza się mu koronarografię. Zachodnie kraje mogą się od nas uczyć. Polscy lekarze w trakcie studiów są niejednokrotnie lepiej kształceni niż zachodni. Wiem z praktyki. W UK rodzinny na potęgę przepisują paracetamol i moje koleżanki w Polsce leczą potem zaniedbanych brytyjskich pacjentów, którzy przez pół roku byli leczeni na chłoniaka paracetamolem. Autorze – Marku Falkowski – chcesz być blogerem, to się postaraj, bo póki co rzetelność i intelektualny poziom to nędza.
Wystarczająco się napatrzyłem i doświadczyłem, by wyrobić sobie zdanie. Zapraszam do lektury innych moich publikacji.
Po ch*j ktoś pisze w ogóle takie artykuły? Jaki jest cel? Ja domyślam się, że stoi za tym jedynie prymitywna potrzeba clickbaitu. Bo normalni dziennikarze, czy blogerzy powinni poruszać tematy różnych patologii, aby je naświetlać i zwalczać. Ten artykuł niczego nie zwalczy, nawet ciężko tutaj rozpoczynać jakąś dyskusję, bo jak tu dyskutować z mitami, urojeniami, obiegowymi opiniami niemającymi przełożenia na życie, uproszczeniami, uogólnieniami. Jedyne, co zrobi, to zwiększy poziom wewnętrznego wkurwu łykających wszystko odbiorców i zmniejszy zaufanie do zawodu lekarza. A to już jest po prostu moralnie złe, bo istota w relacji lekarz-pacjent jest właśnie zaufanie i zrozumienie. Później fejm zdobywają ludzie pokroju Zięby leczącego sepsę witaminą C, czy sprzedają się gazetki typu „Czego nie powie ci lekarz”.
Co za stek bzdur. Artykuł, którego celem jest rozniecanie niepotrzebnych negatywnych emocji i zbieranie kliknięć. Zero obiektywności, zero perspektywy lekarza. Jest to perspektywa roszczeniowego, niewykształconego, pozbawionego ogłady i podstawowej empatii człowieka, których pełno w szpitalach i przychodniach. Czy ktokolwiek zastanawia się, w jakich warunkach pracują lekarze, po ile godzin, w jakim stresie – dajmy na to sytuację, że w jednym z większych szpitali na SORze lekarz nie będzie głaskał po główce babci emerytki z bólem brzucha od 2 tyg, która przyłazi, bo jej się do rodzinnego nie chce czekać, kiedy obok są ludzie z poważnymi schorzeniami, nagłymi zaostrzeniami stanów, umierający, trudni do zdiagnozowania. Dostaję raka od jakichś wyssanych z palca historii, jak to ludzie umierają na korytarzach pod kamerami monitoringu. Jak tępym trzeba być, żeby wypisywać takie brednie. Ileż to autor godzin spędził na różnych SORach? Może by tak autor zgłębił też temat, ile to ludzi jest na SORach ratowanych? Bo mimo wszystko wydaje mi się, że statystyka jest nieubłagana i nie potwierdzi tych niedorzecznych teorii.
Błagam, tylko nie straszcie ziobropisem 🙂
Ja wierzę, że Ziobro zrobi z tym porządek.
Moim zdaniem jest to bardzo czytelny przekaz płynący od środowisk lekarskich: ludzie leczcie się w prywatnych klinikach, tam się wami zajmiemy po ludzku!
Nikt nie mówi od razu o Judymie. To zwykły ludzki odruch pomóc cierpiącemu. Niestety u wielu lekarzy po prostu zaniknął.
Mam wrażenie, że epoka postaw Judyma przeminęła bezpowrotnie z pozytywizmem …
Za takie pieniądze jakie otrzymują lekarze, trudno się dziwić że nie okazali zainteresowania.