Wojciech Dudkiewicz
W każdym coś innego z Jana Pawła II pozostało. I inaczej to, co zostało, przejawia się. Marek Falkowski założył Katolicki Serwis Internetowy Pokolenie-jp2.pl, Ryszard Zawadowski – stowarzyszenie zbieraczy papaliów. Tomasz Sulewski kieruje arcyprofesjonalnym Centrum, badającym i popularyzującym nauczanie zmarłego papieża.
924 tysięcy wejść na strony pokolenie-jp2.pl, to wynik, którego Marek Falkowski nie musi się wstydzić. Tym bardziej że robi to społecznie, a do tego jest po co tam wejść. Informacji o tym, co dzieje się wokół JP2 jest sporo. A wokół strony powstało wirtualne środowisko ludzi z całej Polski, których łączy papież.
Niecałe dwa złote kosztuje rocznie warszawiaka działalność Centrum Myśli Jana Pawła II, powołane półtora roku temu przez władze stolicy. Opłacało się. Przyznano stypendia młodym, zdolnym ludziom. A na wystawy, sympozja, koncerty organizowane przez Centrum ściągają tłumy.
Ryszard Zawadowski z Rejowca Fabrycznego w Lubelskiem, stworzył Stowarzyszenie Kolekcjonerów Pamiątek Pontyfikatu Jana Pawła II. Każdy rok, to w mieszkaniu w Rejowcu kilka segregatorów. Są artykuły, zdjęcia, ale także karty wejściowe na spotkania z papieżem. – Zbieramy wszystko, co dotyczy pontyfikatu. Właśnie zmieniamy nazwę, bo wielu patrzy na nas jak na zbieraczy. A przecież nie tylko w tym rzecz – mówi Zawadowski.
Chcąc, nie chcąc, Jan Paweł II towarzyszy Zawadowskiemu, Sulewskiemu i Falkowskiemu na co dzień. I, rzeczywiście, co dzień odkrywają go.
Pokolenie-jp2.pl
Pomysł wpadł Markowi Falkowskiemu do głowy kilka dni po śmierci Jana Pawła II. Wiele wtedy działo się spontanicznie.
– Każdy chciał coś zrobić, wielu nachodziły refleksje, co w nas pozostało z Ojca Świętego – wspomina.
Falkowski, prawnik i informatyk ze starostwa powiatowego w Białymstoku, rodem z pobliskich Łap, stworzył stronę i poszukał osób myślących podobnie. Że papież to był wielki człowiek, gdy żył, ale także myśliciel, który sporo po sobie zostawił.
Któregoś pięknego dnia napisał ks. prof. Marian Duda, rektor uczelni w Częstochowie. Zaproponował – do publikacji – teksty związane z papieżem.
– Nawiązała się bardzo sympatyczna współpraca, która owocnie trwa po dziś dzień
„My” – to ludzie z całej Polski, wciągnięci do składu redakcji, choć większość nigdy w życiu nie widziała się.
– To luźna grupa osób z całego kraju, których zafascynowała postać Jana Pawła II i którzy wraz z jego śmiercią straciły kogoś bliskiego i ważnego – uzupełnia Falkowski.
Bardzo wirtualni są: nawet on – spiritus movens przedsięwzięcia – nie widział większości na oczy. Kontaktują się w sieci. Dopiero kilka dni temu Falkowski spotkał się z Ryszardem Zawadowskim, z którym współpracuje od ponad roku. Okazją było uruchomienie nowej strony stowarzyszenia kolekcjonerów.
Gdy coś się dzieje
Jadwiga Klimonda, Prezes Stowarzyszenia Dzieci Serc z Radziechowa w Beskidach pełni funkcję korespondenta portalu. – Gdy w okolicy czy szerzej: w południowej Polsce coś się dzieje związanego z Janem Pawłem II, opisuję to, gdy jest możliwość robię fotoreportaż – mówi.
Raz w roku, w rocznicę rozpoczęcia pontyfikatu, organizujemy w Radziechowie Dzień Papieski – Jest msza święta, idziemy pod piątą stację drogi krzyżowej. Tam, zamiast postaci Szymona, jest nasz Ojciec Święty – podkreśla.
Monika Malinowska, młodziutka krakowska malarka, przygotowuje grafikę na stronie pokolenie-jp2.pl. Falkowski wyszukał jej prace w internecie. Zapytał, czy nie mogłaby czegoś zrobić. Zrobiła. O Falkowskim, choć go nie widziała i nie szybko zobaczy, mówi, że to gość niesamowity, bo energiczny i w tym, co robi, bezinteresowny.
– Pan Marek potrafi zarazić ludzi ideą – mówi, także o sobie, malarka.
Oni robią coś dla portalu, portal coś im daje. – Wspiera medialnie, promuje to, co oni robią u siebie, w swoich stowarzyszeniach, zespołach i parafiach – mówi Falkowski. A mogą wspierać, bo strona pokolenie-jp2.pl jest zauważana.
Zgłosił się Ryszard Kabalski, muzyk z Łodzi, związany z ruchem AA, zafascynowany postacią i myślą papieża. – Człowiek twórczy, jego muzyka jest bardzo inspirująca – ocenia Falkowski. – Rozmawialiśmy na gadu gadu. Komuś wpadł do głowy pomysł, żeby wydać płytę. Płyta wyszła za pieniądze portalu „Pokolenia”, rozdawana jest na koncertach, rozsyłana do rozgłośni radiowych lub do każdego kto wyrazi chęć jej posiadania mailem czy telefonicznie – rozsyłamy ją oczywiście bezpłatnie.
Pomaga kleryk. Adam Wójcicki, zawzięty fotograf z kontaktami w krakowskiej Kurii (a to baaardzo ważne!), siostra Angela ze Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek i Anna Strasz ze Stowarzyszenia Bractwo Więzienne z Bydgoszczy. Siedziba – nominalnie – jest u księdza Bogusława (członka redakcji portalu) w Łapach.
Odrobina szaleństwa
Stowarzyszenie Ryszarda Zawadowskiego istnieje formalnie od 2000 roku, choć nieformalnie od 1997. Wtedy skrzyknęli się kolekcjonerzy papaliów. Zbierali – od tego się zaczęło – wycinki prasowe, znaczki pocztowe, medale, zdjęcia, płyty, książki i albumy, exlibrysy, karty wejściowe na spotkania z papieżem.
– Mnóstwo tego jest – podkreśla Zawadowski. – Gromadziliśmy to, nie sądząc, że będzie to trzeci, co do długości, pontyfikat w historii Wiecznego Miasta. W końcu ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że nikt się tym w sposób zorganizowany nie zajmuje.
Do stowarzyszenia, z siedzibą w mieszkaniu prezesa Zawadowskiego w Rejowcu Fabrycznym, należy ponad 70 osób z całej Polski. – Profesorowie, naukowcy, górnicy, robotnicy, emeryci i renciści. Łączy nas Jan Paweł II – mówi prezes, prywatnie radca prawny na rencie. Złośliwe komentarze (mówiono, nawet księża, że są zbieraczami) zmusiły ich do zmiany nazwy. – To, co my robimy, jest wartością – podkreśla.
Dla uzupełnienia zbiorów, dla stowarzyszenia i w ogóle dla Jana Pawła II, Zawadowski nie waha się pukać do bardzo różnych drzwi. – Drzwiami wyrzucają, to wchodzi oknem – mówi jeden z kolegów prezesa ze stowarzyszenia. – Wymaga to mnóstwo czasu, energii i sporo pieniędzy. Trzeba jeździć, wysyłać i przyjmować korespondencję.
– Traktują mnie trochę jak nawiedzonego oszołoma. Ale rzeczywiście potrzeba odrobiny szaleństwa, żeby to robić – przyznaje Zawadowski. Ale efekty są. – Zmusiliśmy na przykład parę samorządów, żeby na swoich stronach w internecie umieściły informację o swoim honorowym obywatelu. Wcześniej jakby ukrywały to.
Ostatnie osiągnięcie, do którego prezes przyznaje się, to rola przy powstaniu pomnika Jana Pawała II (ciekawa, siedząca postać papieża), który stanie we Lwowie w przyszłym tygodniu.
– Wysłałem 450 listów do firm i. nic – macha ręką Zawadowski. – Orleny, KGHM-y nie dały ani grosza. Tłumaczyli, że nie mają pieniędzy. Banki nie odpowiedziały w ogóle. Złożyli się ludzie, samorządy. Burmistrz Kamieńska przekazał na pomnik 5 tysięcy zł. Jan Paweł II jest honorowym obywatelem miasteczka, jest tam ulica, szkoła i tablica upamiętniająca go.
Skarb dla tropicieli
Komputer Zawadowskiego, to prawdziwy skarb dla tropicieli JP2. Ma skatalogowane wszystko to, co w Polsce jest związane z papieżem, a na co trafili członkowie i przyjaciele stowarzyszenia.
– Dzisiaj nikt inny tak pełnej bazy upamiętniającej pontyfikat nie ma – twierdzi prezes. W oparciu o ich zbiory powstały 3 prace licencjackie i jedna magisterska.
Skatalogowano obiekty, którym nadano imię Jana Pawła II. W wykazie są aleje, aule, biegi (natrafili na dwa – w Jaśle i Krośniewicach), bulwary, centra, domy, szlak pątniczy (w Przemyślu), rajdy i spływ kajakowy. Kompleks widowiskowo-sportowy w Dziwnowie, orkiestra dęta z Kałuszyna, 10 parków, pięć przeszkoli, ok. 600 szkół, trzy ronda, 11 szpitali. Ochronka, ZOZ-y, a nawet stowarzyszenie emerytów.
Jest wybrzeże Jana Pawła II w Przemyślu, wieża widokowa w Szymbarku. 2 mosty – w Zgorzelcu i Gdańsku. Fundacje (m.in. Fundacja Szlaków Papieskich). Oprócz tego góra – Groń im. Jana Pawła II koło Wadowic i wzgórze Jana Pawła II w Dzierżoniowie. Dziewięć polskich szkół wyższych nadało mu doktoraty honoris causa.
– Szczególnie ciekawa jest historia nadania doktoratu honoris causa przez Uniwersytet Rzeszowski. W marcu 2005 roku nadał go Senat uczelni, zaraz potem, resztką sił zaakceptował go papież. Odebrał go, już po śmierci papieża, kardynał Dziwisz.
Młodość napędza
Tomasz Sulewski, wicedyrektor warszawskiego Centrum Myśli Jana Pawła II, członek władz Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, kiedyś inaczej wyobrażał sobie swoją przyszłość. Ten dwudziestoparoletni historyk był wcześniej konsultantem ds. pozyskiwania funduszy europejskich i pracował w firmie PR. Ale dwa lata temu wszystko się zmieniło. Trafił do powstającego właśnie centrum.
– W jednym miejscu spotkały się dwie inicjatywy – mówi Tomasz Sulewski. – Jedna spontaniczna, grupy osób, które po śmierci papieża stwierdziły, że trzeba coś zrobić z jego myślą, spuścizną. Druga – instytucjonalna, warszawskich radnych, którzy postanowili takie centrum powołać.
Dziś centrum to arcypoważna instytucja, zatrudniająca 20 osób na etatach. Nie grozi jej jednak (albo nie szybko tak się stanie) skostnienie – uważa Sulewski. Żeby je stworzyć trzeba było być trochę szaleńcem Bożym. Dziś siłą centrum – twierdzi – jest to, że tworzą je młodzi ludzie, którzy przyszli tu dla idei.
– Zrezygnowali z lepszych posad. Czy są pokoleniem JP2, wychowanym na pontyfikacie Jana Pawła II? Badania, które prowadziliśmy, pokazują, że nie ma pokolenia, lecz społeczeństwo JP2. Przyznają się do niego i 16-, i 60-latki.
Centrum działa krótko, ale ma dorobek. Choćby 600 przyznanych stypendiów uczniom, studentom i doktorantom. – Zwykle stypendia przyznaje się albo ubogim, albo zdolnym. My przyznajemy je osobom jednocześnie ubogim i zdolnym i do tego takim, które są aktywne, pracując dla innych – podkreśla dyrektor Sulewski. Poza tym, organizują wystawy, sympozja, koncerty przez nich organizowane ściągają tłumy.
Prowadzą i zapełniają bibliotekę i archiwum. W mediatece jest już nagranych kilkadziesiąt wywiadów z osobami, które znały papieża. Prowadzą i inspirują badania (zgodnie z przesłaniem, że papieża warto wspominać, chłonąc jego myśli, ale także je twórczo rozwijać). I, poza wszystkim, popularyzują.\r\n- Jan Paweł II wbrew pozorom nie jest szeroko znany. Znamy go powszechnie jako pogodnego starca, wspominającego kremówki w Wadowicach. A to nie maskotka z Włoch, ale mądry człowiek – podkreśla Sulewski.
W Krakowie powstaje podobne centrum, a w warszawskim Wilanowie, przy Świątyni Opatrzności Bożej, rozpoczął działalność (finansowany przez samorząd województwa mazowieckiego) Instytut Myśli Jana Pawła II. Zadania mają podobne. Ale Tomasz Sulewski nie uważa ich za konkurencję. – Im więcej takich instytucji, tym lepiej – mówi.
– Im więcej tropicieli JP2, tym lepiej. Jest co tropić i z czego czerpać – uważa Marek Falkowski. – Jan Paweł II poruszał mnóstwo tematów. Można znaleźć u niego odpowiedzi na wiele pytań i wątpliwości. To skarbnica wiedzy – podkreśla.
Tekst z: Dudkiewicz Wojciech, Tropiciele JP2, „Tygodnik Solidarność”, 19.10.2007, nr: 42 (995), s: 24-25;
I co Pokolenie JP2 nie przetrwało, socjolodzy mieli rację… jak żył papież to go wszyscy kochali i stwarzali pozory, że go słuchają. Teraz to tylko postać historyczna, która ma swoją podstronę w Wikipedii. Ot i wszystko. Gdy nie ma Jana Pawła II, księża mogą czuć się nieskrępowanie, co tez czynią i o czym słychać coraz głośniej: kobiety, sex, pieniądze, kupczenie sakramentami, drogie samochody.