Toksyczni ludzie – jak ich rozpoznać?

Trzeba pewnego rodzaju odwagi, by postawić takie pytanie. Chociaż w głębi duszy każdy zna „toksycznych”, to jakaś wpojona nam poprawność każe głośno mówić, że ogólnie rzecz biorąc nikogo nie dyskryminujemy i ostatecznie wszyscy są w porządku. Czy rzeczywiście?

Na co dzień pracuję jako nauczyciel etyki. Ogólne mniemanie jest takie, że etyka uczy być miłym dla innych oraz dobrym. Ale czy bycie miłym wobec kogoś, kto – delikatnie mówiąc – jest dla nas niemiły to jakiś nasz obowiązek? Czy udawanie, że lubimy kogoś, chociaż w głębi duszy mamy go szczerze dosyć jest „w porządku”? Uważam, że nie. Oprócz tego, że lubimy innych powinniśmy też wreszcie… zacząć lubić siebie. Czy to egoizm? Absolutnie nie. Lubienie siebie to pierwszy krok na drodze do lubienia tych, którzy faktycznie na to zasługują.

Istnieje grupa osób, które wytrwale zatruwają życie innym. Chyba każdy z nas spotkał kiedyś kogoś takiego. Tylko grzeczność nie pozwoliła nam powiedzieć tej osobie, co tak naprawdę o niej sądzimy. Spotykamy ich w pracy, szkole, środkach transportu publicznego, urzędach, sklepach. Zebrałem kilka cech, które pomogą zidentyfikować „toksyczną” osobę. Gdyby ktoś chciał zapytać mnie o receptę na szczęście odpowiedziałbym bez wahania – w pierwszej kolejności zdystansuj się wobec „toksycznych” ludzi i za wszelką cenę unikaj ich towarzystwa. Zamienią oni twoje życie w piekło, i to z uśmiechem na twarzy…

– „Toksyczni” ludzie uwielbiają zwracać ci uwagę i dawać „dobre rady”. Najczęściej „chcą dobrze dla ciebie”. Tak jakbyś był zagubionym dzieckiem, które nie wie co ma ze sobą zrobić. W istocie „doradzanie” to sposób, aby poczuli się ważniejsi niż ty.

– Całymi godzinami opowiadają o swoich nieszczęściach. Szczerze pragną, abyś im współczuł. Kiedy ty próbujesz opowiedzieć im o jakimś swoim problemie widzisz wyraźny brak zainteresowania. „Toksyczni” chcą być przede wszystkim słuchani. Uwierz mi, na dłuższą metę to jest męczące…

– Zwykle „dbają” o „dobro wspólne”. Wykorzystają każdą okazję by zauważyć i skomentować, że coś robisz źle. Najlepiej na forum publicznym. Jeśli mogą pogrążyć cię w oczach innych ludzi… bez wahania wykorzystają taką okazję.

– Mogą próbować się z tobą „zaprzyjaźnić”, lecz mają w tym jedynie dwa cele. Pierwszy to zdobycie informacji, które mogą przeciwko tobie później wykorzystać. Drugi to krytykowanie trzeciej osoby. Nie martw się, ciebie też krytykują tak samo.

– Dążą do konfliktu pod pretekstem „wyjaśnienia spraw do końca”.

– Toksyczni uwielbiają, gdy jesteś zestresowany. Drażni ich twój spokój i dobry humor! Zrobią wszystko, by zepsuć twój dobry nastrój. Uwielbiają atmosferę pełną konfliktów i napięcia.

– Cała ich uwaga skierowana jest na dostrzeganie niedoskonałości i braków INNYCH ludzi. Komentują je z lubością całymi godzinami. Jednocześnie są całkowicie pozbawieni zdolności samokrytycyzmu, cechuje ich przekonanie, że wszystko robią najlepiej.

– Twoje powodzenie budzi w nich zazdrość i złość, czasem dobrze ukrytą. Zamiast starać się również odnieść sukces w jakiejś dziedzinie, będą starali się za wszelką cenę zdyskredytować twoje osiągnięcia.

– Chętnie wchodzą w „toksyczne sojusze”, wraz z innymi „toksycznymi”. Natężenie „toksyczności” jest wówczas wprost niewyobrażalne. Tym, co najbardziej ich jednoczy jest wspólny wróg, któremu potrafią poświęcać większą część swojej uwagi.

– Cechuje ich niemal bolesny pragmatyzm. Gdy pokazujesz palcem na niebo, oni widzą twój brudny paznokieć. Potrafią zniszczyć nawet najfajniejszy pomysł konfrontując go z czymś możliwie najbardziej banalnym. Przykładowo, jeśli opowiesz „toksycznemu” o swoim marzeniu jakim jest podróż dookoła świata, możesz być pewien, że usłyszysz w odpowiedzi coś w stylu „za te same pieniądze możesz kupić pięćset ton ziemniaków”.

Jeśli zidentyfikujesz „toksycznego” w swoim otoczeniu nie wchodź z nim w żadne relacje. Jest to osobowość, która podetnie ci skrzydła i będzie ograniczała cię we wszystkim, co tylko wymyślisz. Zabije całą twoją wrodzoną kreatywność. Jeśli nie możesz całkiem uniknąć „toksycznego”, ustaw go na możliwie „odległej orbicie”, tak by wzajemny kontakt… ograniczyć do minimum. Jest to podstawa duchowej higieny.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.