Samotność w bibliotece

Wzięła do ręki książkę, do której przymierzała się po raz drugi. Za pierwszym razem pochłonęła ją w całości. Zajęło jej to zaledwie kilka godzin. Teraz w swojej świątyni, chciała się delektować nią po raz drugi. Chciała przeżywać na własnej skórze to, co przeżywali bohaterowie tego romansu.

Wielu ludzi kojarzyło ją z nudnym zawodem bibliotekarki, która wadę wzroku wyrobiła sobie przez długie ślęczenie nad książkami. Coś w tym jest. Rzeczywiście odkąd pamięta nosiła okulary. Ale tego kompletnie nie żałuje, bo dzięki temu w każdej chwili swojego życia mogła przenieść się do niesamowitego świata fantazji.

Usiadła wygodnie na zapleczu pomiędzy regałami z zakurzonymi książkami. Z drżącymi dłońmi otworzyła książkę. Już po kilku minutach czytania oblał ją rumieniec na policzkach.

„To było elektryzujące. Już dawno nie czuła takiej ciekawości, co zdarzy się dalej. Czy ma pozwolić mu brać swoje włosy do ust? Czy ma prawo czuć taką ciekawość? Co tak naprawdę chciałaby, aby zdarzyło się dalej? Ona, żona przystojnego męża, którego zazdroszczą jej wszystkie koleżanki. Jak daleko mogłaby się posunąć, aby poczuć coś więcej niż tylko ten dawno zapomniany dreszcz, gdy mężczyzna znowu całuje jej włosy, zamykając przy tym oczy? Jej mąż od dawna nie całuje jej włosów i jest tak…. Tak potwornie przewidywalny.”

Czytając to, sama dotknęła swoich włosów. Jeden z kosmyków owinęła wokół palca. Przejechała otwartą dłonią po swoim policzku. Zaczęła oddychać coraz głębiej. Jeszcze z większą zachłannością zaczęła czytać kolejne kartki jej ulubionej książki.

Uwielbiała czytać o uczuciach, emocjach i skrywanych marzeniach. Była tylko z pozoru zwykłą bibliotekarką. Tak naprawdę kłębiły się w niej najgorętsze pragnienia. Nigdy jednak nie odważyła się nikomu o nich opowiedzieć. Skrywała je głęboko w sobie, a dopiero od niedawna zauważyła, że może je poniekąd uzewnętrznić. O tej porze mało kto zaglądał do biblioteki. Cisza, spokój, wspaniałe erotyki i romanse na regałach, które mogła mieć w każdej chwili wyłącznie dla siebie. Czy mogła chcieć więcej? Oczywiście czasem pojawiało się uczucie pustki i samotności. Ale była zbyt dumna, by szukać kogoś na siłę. A już na pewno nie dla zwykłego seksu. Mimo wszystko kierowała się romantyzmem. Czasami wydawało się jej, że mogłaby żyć kilka wieków temu.

„Nigdy nie szukał erogennych miejsc na moim ciele. Założył, że kobieta jest erogennym miejscem jako całość, a z tej całości i tak najbardziej erogenny jest mózg. Eliot słyszał o okrzyczanym G-punkcie w pochwie kobiety, ale szukał go w moim mózgu, i prawie zawsze znajdował”.

Nie mogła zostać obojętna przy tym fragmencie. Dobrze, że miała na sobie długą spódnicę sięgającą do samych kostek. Miała pod spodem jedynie klasyczne majtki. Była pełnia lata, więc nie czuła oporu w postaci rajstop. Oparła głowę o regał z książkami, rozchyliła nogi i jej palce podpełzły w kierunku jej łona. Nie zamierzała robić czegoś zbyt szybko. Miała ochotę by się delektować swoim ciałem i czytanym tekstem. Czuła jak robi jej się ciepło i wilgotno. A to był tylko masaż. Delikatny dotyk jej łechtaczki, sromu i wewnętrznej strony ud.

Czytała dalej…

„W pewnym momencie odnalazł po omacku moje buty. Podniósł mnie delikatnie i wepchnął w nie. Byłam znowu o 8 cm wyższa. Bardzo to nam się później przydało…

Ale to było później. Przedtem był we mnie dwoma palcami. Obydwoma i w obu miejscach naraz. No, wiesz…”

Widziała po sobie, jak jej podniecenie zaczyna rosnąć. Sutki sterczały nabrzmiałe. Nie dało się ich ukryć nawet pod bawełnianą białą bluzeczką. Cichutko jęknęła. Lewą dłonią dotknęła swoich piersi. Pośliniła palec i wsunęła rękę pod bluzkę. Zaczęła rytmicznie zataczać kółeczka na swoim lewym sutku. Miała ochotę dojść tu i natychmiast. Dopiero osuwająca się książka z jej kolana, przypomniała o zamiarze delektowania się każdą stroną książki, każdym ruchem wobec własnego ciała. Dysząc coraz głębiej, z trudem opanowała pierwszą falę pożądania.

Postanowiła dać sobie kilka sekund na odetchnięcie i przewracała kolejne strony.

„Dłońmi tuliła do piersi oliwkowy arkusz z listem od niego. Odłożyła go na chwilę obok. Usiadła i zdjęła przez głowę kawowy pulower, w którym przyjechała. Odpięła powoli zapinki stanika i obiema dłońmi zsunęła do sobie na brzuch. Potem przełożyła go do lewej dłoni, a prawą wsunęła w majtki i podnosząc nieznacznie pośladki, zsunęła je poniżej ud. Podniosła nogi do góry i zdjęła majtki, po czym położyła je wraz ze stanikiem na oliwkowym arkuszu. Wsunęła małą poduszeczkę, która leżała obok jej głowy, pod pośladki. Szeroko rozłożyła nogi. Trzy palce prawej słoni włożyła do ust i zwilżyła śliną, po czym przeniosła do granicy włosów łonowych. Po chwili oddychała bardzo szybko i głośno.”

Wiedziała, że to jest ten moment, kiedy może pójść dużo dalej. Zamknęła oczy. Czuła się jakby przechodziła inicjację. Nie robiła tego pierwszy raz. Ale pierwszy raz odważyła się zrobić to w miejscu swojej pracy. Wsunęła w swoja pochwę dwa palce. Na chwilę zastygła tak w bezruchu. Była nieco skrępowana. Ale już po chwili znowu wszystko minęło. Zaczęła oddychać pełną piersią. Przymknęła ponownie oczy i wczuła się w ciepło i miękkość swojego ciała. Dokładnie wyczuwała każdy centymetr swojego wnętrza, gładkość i chropowatość. To bardziej przypominało penetrację badawczą. Odczuwała napięcie, ale wcale nie zbliżała się przez to do orgazmu. Obniżyła swoje pośladki jeszcze bardziej i jeszcze mocniej rozchyliła swoje uda. Miała łatwiejszy dostęp do swojej waginy.

Powolutku wsuwała swoje palce i wysuwała. Nie była pewna kiedy się zmęczy. W domu zwykle wspomagała się różnymi gadżetami. Teraz czuła się zbyt onieśmielona, żeby przynosić wibrator do pracy. Przecież musiała mimo wszystko pozostać dyskretna. Momentami poruszała palcami bardzo powoli, a po chwili unosiła swoją rękę w górę i w dół. Gdy tylko czuła zbliżającą się falę szczytowania, znowu spowalniała. Bawiła się tak sama ze sobą.

Nie usłyszała nawet wchodzącego czytelnika. Była tak mocno zajęta sobą, że wymsknęło jej się ciche pojękiwanie. Zaintrygowany mężczyzna bezszelestnie wkroczył na zaplecze. Zza regału dostrzegł bibliotekarkę siedzącą na podłodze, która się onanizowała. W pierwszej chwili wycofał się planując, że wyjdzie z biblioteki jak gdyby nigdy nic. Ale znowu usłyszał jej ciche jęknięcie. Doznał erekcji. Podniecił się tak mocno, że miał ochotę dojść do orgazmu.

Nie wiedział dlaczego, ale wyszedł z ukrycia. Patrzył na nią pożądliwie. Trwało to kilka minut zanim, bibliotekarka zorientowała się, że ktoś jej się przygląda. Na widok mężczyzny wzdrygnęła się i krzyknęła. Zastygła w bezruchu. Dopiero po chwili ujrzała jego opięte spodnie z widocznym wzwodem.

Wzięła do ręki książkę i szybko odszukała jeden z zaznaczonych wcześniej fragmentów.

Przeczytała na głos:

„Nazajutrz obudził się, mając uczucie ciężaru przygniatającego jego ciało. W pierwszej chwili myślał, że to sen. Otworzył powoli oczy. Jennifer, zupełnie naga, siedziała w rozkroku na nim, dłońmi pocierała i szczypała brodawki swoich piersi, głowę miała odchyloną do tyłu i unosiła się rytmicznie. Oddychała ciężko i głośno wzdychała. Był w niej!”

Oboje nie mieli wątpliwości. Podszedł do niej i patrząc jej głęboko w oczy podciągnął bluzkę do góry. Przyssał się do jej piersi. Czuł drżenie jej ciała. Bibliotekarka niewiele myśląc odpięła jego pasek i zaczęła rozpinać rozporek. Pierwszy raz w życiu miała w dłoniach penisa. Zrobiło się jej gorąco. Mężczyzna oparł ją gwałtownie o regał z książkami i zanurzył swoją dłoń pod jej spódnicę.

– Chce to zrobić na podłodze. Tak jak w książce – wychrypiała

Na te słowa mężczyzna uklęknął przed nią. Podniósł jej zwiewną spódnicę i przyssał się wargami do mokrej i spoconej już clitoris. Poczuł jej ostry zapach. Zapragnął wejść w nią natychmiast. Bibliotekarka odepchnęła mężczyznę tak, że się położył na podłodze. Zsunęła z niego spodnie do kolan. Usiadła na niego. Początkowo ocierała swoją waginę o jego penisa. Dokładnie wiedziała w jaki sposób pobudzić swoją łechtaczkę. Niecierpliwy mężczyzna chwycił ją za biodra i nadział bibliotekarkę na siebie. Oboje mocno westchnęli.

Poruszała się powoli. Bardzo ostrożnie. Miała zaciśnięte powieki, tak jakby to miało nie zdradzić faktu, że jest to jej pierwszy raz z mężczyzną. W końcu czuła ciepło drugiego człowieka. Było tak jak sobie wymarzyła. Męski członek wypełniał ją całkowicie od wewnątrz. Jednocześnie pragnęła by wczuć się w rolę bohaterki.

Na początku z pewnym onieśmieleniem podniosła swoją bluzkę do góry. Nie chciała otwierać oczu, nawet nie była pewna, czy podoba się mężczyźnie, z którym właśnie uprawiała seks. Polizała koniuszki palców wskazujących i przeszła do pieszczenia swoich sutków. Robiła to niepewnie i bardzo delikatnie. Dopiero jak usłyszała głęboki oddech mężczyzny, na którym siedziała, nabrała więcej odwagi. Jej ruchy na nim były szybsze i głębsze. Czuła się przez chwilę jak niewyżyta nimfomanka, która zawsze marzyła by przyssać się do męskiego członka. Teraz miała ku temu najlepszą okazję.

Otworzyła oczy. Zobaczyła, że mężczyzna patrzy na nią z pożądaniem. Lekko się podniósł, by złapać ją za pierś. Nie mógł dłużej czekać. Podniósł swój tułów tak, że miał spokojny dostęp do jej sutków. Zaczął je ssać, a następnie lekko przygryzać. Nie przestawał również świdrować jej skóry swoim językiem.

By przyspieszyć nadejście szczytowania, złapał ją za biodra. Teraz mógł ją dociskać, by ich ciała dotykały się jeszcze bardziej. Wystarczyło jeszcze kilkanaście głębokich ruchów. Wytrysnął. Wprost do jej środka. Złapał ją palcami za gładkie plecy i zanurzył swoją twarz w jej dekolcie. Przeszedł przez niego dreszcz orgazmu. Byli cali spoceni. Zrobiło mu się wstyd, bo nie wiedział, czy ona też szczytowała.

Opadł bez słowa na podłogę. Oddychał głęboko, niemalże całym ciałem. Po minucie, bibliotekarka odważyła się położyć twarz na jego klatce piersiowej. Po raz pierwszy zanurzył swoje palce w jej miękkich włosach. Była taka piękna. Zawstydził się, że zobaczył to dopiero teraz.

– Czy mogę dowiedzieć się, jaką książkę Pani czytała przed chwilą? – zapytał nieśmiało.

– „Samotność w sieci”, Wiśniewskiego – odpowiedziała cicho.

– To stworzyliśmy jej drugą część, „Samotność w bibliotece” – uśmiechnął się – Chętnie przeczytałbym z Panią jeszcze inne książki – dodał z zadowoleniem.

– Jest Pan pewien? Bo mam ich setki, a może nawet tysiące – bibliotekarka w końcu się roześmiała.

– To może zaczniemy za chwilę? Tylko trochę odpocznę. Nie sądziłem, że w Pani drzemie tyle energii.

Bibliotekarka zerwała się na równe nogi.

– W specjalnym schowku mam książkę, która na pewno się Panu spodoba! – wykrzyknęła – Ma Pan rację, szkoda czasu na czekanie – dodała z zalotnym, niepodobnym do spokojnej i nudnej bibliotekarki, uśmiechem.

/ Opowiadanie zawiera fragmenty z książki Janusza Leona Wiśniewskiego „Samotność w sieci” /

/ Z dedykacją dla żony 🙂 /

(foto: www.freeimages.com)

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.