Czy Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich faktycznie stoi na straży praw obywateli? Czy zwykły człowiek może liczyć na pomoc w sytuacji, gdy aparat władzy narusza jego podstawowe prawa obywatelskie? Zgodnie z Art. 80 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Każdy ma prawo wystąpienia, na zasadach określonych w ustawie, do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o pomoc w ochronie swoich wolności lub praw naruszonych przez organy władzy publicznej.
Po analizie efektywności pracy wspomnianego organu, dochodzimy do brutalnego jednak w świetle zebranego materiału prawdziwego wniosku: pieniądze publiczne są marnotrawione na funkcjonowanie nieskutecznej instytucji.
Kluczowym jest pytanie o genezę takiego stanu rzeczy. Czy powodowane jest brakiem kompetentnych osób na kierowniczych stanowiskach lub niewyspecjalizowani szeregowi pracownicy biura? A może polityczny przykaz by zawsze rozstrzygać sprawy na rzecz policji a nie obywateli? Policja jest formacją skorumpowaną, cieszącą się najmniejszym zaufaniem publicznym od bardzo wielu lat. Gdyby każdą sprawę, która trafia do RPO a dotyczy nadużyć ze strony policji, rzetelnie rozpatrzyć- z formacji musiałoby odejść bardzo wiele osób. I tak dochodzimy do sedna sprawy. Jest powołana instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich, tak stanowi najwyższy akt prawny w kraju – Konstytucja. Biuro Rzecznika zatrudnia setki osób, które co miesiąc uzyskują wysokie wynagrodzenie i na tym kończy się sens pracy tych ludzi. Pracują, ale nie realizują konstytucyjnej misji funkcjonowania Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, gdyż im się to zwyczajnie nie opłaci.
Oto przykład: w Białymstoku 29 stycznia 2024 r. policja zatrzymała obywatela na przystanku komunikacji miejskiej. Policjanci na oczach innych osób oczekujących na autobus wezwali go do radiowozu i tam wylegitymowali. Nie została przedstawiona podstawa prawna oraz powody legitymowania. Dane obywatela nie zostały zweryfikowane w systemach teleinformatycznych, co zdecydowanie podważa sens podjętych czynności. Następnie kazano opuścić radiowóz, jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
23 maja 2024 roku z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (II.519.174.2024.AC) została wysłana taka oto ocena stanu faktycznego i prawnego: „Rzecznik nie stwierdził podstaw do podjęcia działań określonych w Ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich (tekst jednolity Dz. U z 2023 r., poz.1058), która określa kompetencje Rzecznika. Zgodnie bowiem z treścią przytoczonej Ustawy, Rzecznik podejmuje czynności, jeżeli poweźmie wiadomość wskazującą na naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela wskutek działania lub zaniechania organów, organizacji i instytucji, obowiązanych do przestrzegania i realizacji tych wolności i praw. Organy prowadziły postępowania zgodnie z przewidzianymi prawem procedurami.„
Podsumowując: policja może zawsze, w każdym momencie, w każdym miejscu bez podawania powodów, bez sprawdzania danych w systemach, wykonać czynności legitymowania każdego obywatela, gdy tylko im się to spodoba. Coś na wzór niemieckiej SS z czasów II Wojny Światowej, gdzie jak pamiętamy z przekazów i literatury SS-mani podczas patroli, sprawdzali kogo chcieli i kiedy chcieli – mieli tą przewagę, że oprócz powyższych czynności mogli jeszcze zabić gdy uznali to za słuszne. Jak widzimy Buro Rzecznika Praw Obywatelskich realizuje misję wyciszania takich spraw. Łatwiej jest uznać, że prawa obywatelskie nie zostały naruszone niż podjąć interwencję, która będzie skutkować kolejnymi czynnościami wymagającymi zaangażowania. A przecież ci ludzie i tak dostaną na koniec miesiąca wypłatę, nikt ich nie będzie sprawdzał, merytorycznie odnosił się do podjętych decyzji. Taka jest specyfika pracy tego organu.
Bezpodstawne czynności legitymowania przez białostocką policję obywatela na oczach innych osób stygmatyzuje taką osobę. Obywatel nie ma możliwości obrony przed pomówieniami. A sprawa dotyczy przystanku na jednej z głównych ulic w Białymstoku, gdzie zawsze jest mnóstwo ludzi. Wśród nich mogą być znajomi, współpracownicy, osoby które znają osobę legitymowaną. W czasach mediów społecznościowych takie informacje rozchodzą się błyskawicznie i trafiają do nieorganicznej liczby odbiorców.
Wnioski płyną z każdej strony, ale nie z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzecznik jest głuchy i ślepy na problemy obywateli. Nie nam oceniać czy związane jest to z polityką czy bezsensownością takiej pracy. Być może jak wcześniej wspomnieliśmy, łatwiej jest nie zajmować się sprawami obywateli niż je drążyć. Nie jest ważne ilu obywatelom pomożemy, gdyż płacą nam za przychodzenie do pracy, odsiedzenie osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu.
Tak możemy podsumować realizację konstytucyjnej misji funkcjonowania Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce. Obywatele tylko w teorii mają zagwarantowaną opiekę w zderzeniu z nadużyciami aparatu władzy.
Złudnym jest twierdzenie, że Polska jest państwem prawa gdzie prawa obywatela są szanowane i przestrzegane. W praktyce, rzeczywistość jest beznadziejna. Ale o tym obywatele dowiedzą się dopiero … gdy zwrócą się z prośbą o pomoc do instytucji centralnych, takich jak np. Rzecznik Praw Obywatelskich.