Nie ulega wątpliwości, że równowaga sił pomiędzy Rosją a Zachodem została mocno zachwiana. Obecność wojsk amerykańskich, wynikająca z przewidywanego zagrożenia ze strony Rosji – jeszcze bardziej sytuację skomplikowała. Jedno jest pewne – Rosja nie zaakceptuje Amerykanów u swoich granic. I szykuje się do wojny, która może wybuchnąć już niebawem.
Zaplanowane na wielką skalę ćwiczenia „Zapad 2017” mają niewiele wspólnego z tradycyjnym doskonaleniem sprawności bojowej jednostek wojskowych. Specjaliści oceniają je jednoznacznie – są to manewry, w których będzie ćwiczony atak na kraje nadbałtyckie, w tym na Polskę. Będzie to również operacja wojskowa mająca „wyczuć” nastroje państw członkowskich NATO i ich rzeczywistą chęć do obrony wschodniej flanki Sojuszu. A także sposób, by pod pretekstem ćwiczeń przerzucić wielkie siły wojskowe bliżej granic NATO.
Informacje dotyczące rosyjskich planów wobec Polski są jednak jeszcze bardziej niepokojące. Agencje wywiadowcze wielu państw donoszą, że Rosja planuje na terenie naszego kraju szereg akcji prowokacyjnych. Będą one miały za zadanie wybadać zdolność obronną Polski. Rosyjscy generałowie są zgodni co do tego, że potencjalna wojna z Polską musi wybuchnąć zanim obecny rząd zrealizuje swój plan modernizacji naszej armii.
W ramach ćwiczeń duże ilości wojska zostaną przerzucone do Obwodu Kaliningradzkiego, a także na Białoruś. W ten sposób powstaną dwie wielkie armie zdolne wziąć polską obronę w strategiczne „kleszcze”. Przecieki wskazują na to, iż Rosjanie chcą w swojej strategii nawiązać do „wojny błyskawicznej” z 1939r. i powtórzyć jej sukces w walce z Polską. Atak ma nastąpić niespodziewanie i na wielką skalę, zanim Polacy zdołają przedsięwziąć jakiekolwiek skuteczne działania obronne. Rosjanie doskonale wiedzą, że największym problemem Polaków jest słaba mobilność naszych wojsk i długi czas (liczony nieraz w tygodniach) potrzebny do osiągnięcia pełnej sprawności bojowej przez nasze jednostki.
Amerykańskie źródła wywiadowcze donoszą, iż przywódcy niektórych krajów Europy Zachodniej mogą doskonale wiedzieć o przygotowywanym ataku, a nawet, że jest on już obecnie tematem tajnego porozumienia. Chodzi o to, by wybrane kraje NATO w odpowiednim momencie zablokowały, a przynajmniej znacząco spowolniły wysłanie wojsk Sojuszu na pomoc atakowanej Polsce. Chodzi tu o kilka, kilkanaście dni potrzebnych wojskom rosyjskim do zaanektowania naszego terytorium a następnie postawienia Zachodu przed „faktem dokonanym”. Rosyjscy stratedzy uważają, że Zachód, podobnie jak w 1939 r. „poświęci” kraje nadbałtyckie za cenę własnego spokoju.
„Zachód jest na kolanach. Mają własne problemy z terrorystami. Nie będą chcieli ginąć za jakąś tam Polskę” – oto słowa, które miał wypowiedzieć jeden z wysokich rangą rosyjskich generałów. Stanowią one kwintesencję tego, co w rzeczywistości planują Rosjanie.
Jedyny przeciwnik, który faktycznie mógłby pokrzyżować im plany to Amerykanie. I tu jednak Rosja ma swój plan – żołnierze wkraczający na terytorium Polski będą unikali otwartego konfliktu z wojskami amerykańskimi, koncentrując się na zwalczaniu w pierwszej kolejności jednostek polskich. Strategia ta zakłada, iż Ameryka nie zechce wikłać się w konflikt na wielką skalę i ostatecznie ustąpi. Rosjanie są również pewni, iż USA nie zdecydowałoby się użyć w obronie Polski broni nuklearnej. Zaburzyłoby to zbyt mocno światową równowagę oraz wzbudziło silny sprzeciw państw takich jak chociażby Indie czy Chiny, które również dysponują arsenałem atomowym.
„Aby Amerykanie mogli zostawić Polaków na lodzie, muszą mieć wymówkę” – tak brzmią słowa jednego z emerytowanych rosyjskich funkcjonariuszy wywiadu, który zdecydował się na współpracę z USA. Mówiąc najprościej, Rosja – zanim przystąpi do militarnej ofensywy – planuje szereg działań prowokacyjnych, mających wykazać, iż to Polacy rozpoczęli konflikt. Będzie to prawdopodobnie naruszenie polskiej granicy w kilku miejscach poprzez lotnictwo, piechotę, drony, a także dywizje pancerne, które „pomyliły drogę”. Rosjanie będą w ten sposób dążyli do wywołania wymiany ognia z jednostkami polskimi, która z kolei stanie się pretekstem do rozpoczęcia zmasowanego natarcia.
Celem operacji będzie przywrócenie dawnych granic Związku Radzieckiego oraz zaanektowanie terytorium Polski przez Federację Rosyjską. Zdaniem rosyjskich strategów, jest to obecnie jedyny sposób na przywrócenie światowej równowagi i pozbycie się „niewygodnego” problemu, jaki od zawsze stanowiła dla Rosji Polska. Najbardziej jednak niepokoją informacje, że nie wszystkie rządy Europy Zachodniej patrzą na ten plan nieprzychylnie. Niektóre z nich upatrują nawet swoją gospodarczą szansę we współpracy z nową, wielką, imperialistyczną Rosją. Plan Federacji Rosyjskiej wydaje się być konsekwencją obecności Amerykanów oraz przybliżenia sił NATO do granic Rosji. Pytaniem otwartym pozostanie… czy było warto drażnić „wielkiego niedźwiedzia”?
Czyli tak, Rosjanie dostaną wytyczne strzelamy tylko do białych, bo ciemnoskórzy to Amerykanie !