Rojst to tegoroczny serial (premiera 19. 08.2018 r.) w reżyserii Jana Holubka nakręcony na zlecenie Platformy Showmax. Składa się z pięciu odcinków po 50 minut. Promujący produkcję klip Moniki Brodki – „Wszystko, czego dziś chcę” doskonale wkomponowuje się wizję dzieła. Niestety, oglądając go możemy mieć wrażenie, że rola Piotra Fronczewskiego w serialu będzie bardziej wyrazista i „pierwszoplanowa”. Nie jest tak. Piotr Fronczewski jako dyrektor hotelu, pojawia się może ze 4 razy i ma niewiele do powiedzenia.
Akcja serialu rozgrywa się w bliżej nieokreślonej miejscowości na południowym zachodzie Polski. Tytułowy Rojst to las. Miejsce skrywające tajemnice sięgające 1945 roku. Armia Czerwona i władze Polski Ludowej zajmowały tereny zamieszkiwane przez Niemców. Przeprowadzano czystki mniejszości niemieckiej na odzyskiwanych ziemiach. Głęboko w lesie zorganizowany został obóz, gdzie przetrzymywano wysiedleńców. Część z nich zmarło na tyfus, część z wycieńczenia, innych rozstrzelano. Nielicznym udało się zabrać na transport i wrócić do Niemiec. Na drzewach nadal można znaleźć powycinane inicjały, imiona i rok 1945.
Przez serial przewija się mroczna przeszłość lasu. Stymuluje nie tylko losy mieszkańców miasta ale i buduje napięcie.
Lata 80- te ubiegłego wieku, czasy PRL-u, dziennikarz Witold Wanycz w rolę którego wcielił się Andrzej Seweryn, dostał zadanie z redakcji w której pracuje, napisania o morderstwie lokalnego działacza komunistycznego i prostytutki. Morderstwo, błyskawicznie rozwikłane przez ówczesny wymiar sprawiedliwości nie do końca przeprowadzono tak, by znaleźć prawdziwego zabójcę i go osądzić. Złapany podejrzany, natychmiast zostaje skazany. Jak się później okazuje jest niewinny, ale władzom zależy by sprawę szybko zakończyć bez względu na fakty.
Pomimo, iż tekst który musiał napisać dla gazety stwierdza suche fakty, przekazane przez prokuratora, to sprawa ma drugie dno, które nie daje spokoju autorowi. W mieście, w którym wszyscy się znają od pokoleń, wiedzą o sobie wszystko, morderstwo oraz samobójstwo dwojga młodych ludzi, w tym córki opozycjonisty rodzi mnóstwo pytań.
I na te pytanie próbuje znaleźć odpowiedzi łącząc fakty i osoby nie tylko redaktor Wanycz, ale i nowy utalentowany jego pomocnik, redaktor Piotr Zarzycki (Dawid Ogrodnik). Obaj prowadzą nieoficjalne i niezależnie dziennikarskie śledztwa, które w końcu obnażają funkcjonowanie aparatu bezpieczeństwa. Nie będę ujawniać fabuły. Serial należy obejrzeć, bo warto. Jest to jedna z najlepszych polskich produkcji, jakie miałem okazję oglądać w ostatnim czasie.
Na uwagę zasługują realia w jakich osadzone zostały wydarzenia. Reżyser zadbał o mnóstwo detali z epoki, które idealnie podkreślają rzeczywistość Polski Ludowej. Na planie filmowym wszyscy palą, dym papierosowy staje się niemalże substytutem mgły, która unosi się ponad lasem.
Poetycka śmierć dwojga zakochanych w sobie nastolatków, ukazuje bunt i ucieczkę ze świata pełnego zepsucia i niesprawiedliwości. Rojst to taki synonim rzeczywistości PRL. Podział społeczeństwa na równych i równiejszych w zależności od tego czy się współpracuje z aparatem bezpieczeństwa czy nie, czy się ma dewizy czy nie i co trzeba zrobic by je mieć. Aakceptacja czarno białego świata lub rezygnacja. Młodzi woleli odejść, niż w nim dalej tkwić.
Główny bohater, redaktor Wanycz planuje zostawić miasto, pracę i udać się na Zachód do Niemiec, by szukać dziewczyny, która znał i kochał w 1945 roku. Była w obozie, udało się jednak dla niej opuścić to miejsce. Po latach redaktor natrafia na obraz, który przedstawia mroczny las – las który jest dla niego dobrze znany. Jego sensem życia jest odnalezienie autorki … czy dojdzie do tego? Musicie sami sprawdzić oglądając serial …
Dodaj komentarz