Czar prysł
Dla Ksawerego, to miała być miłość jego życia. Przed chwilą z ust platonicznej kochanki usłyszał o pójściu razem do łóżka. Został potraktowany, jak każdy inny. Myślał, że to ona była krzywdzona przez tych wszystkich chłopaków, którzy ją zaciągali do sypialni. Nie wiedział, czego miał się spodziewać. Czego tak naprawdę oczekiwał. Że będzie ją zdobywał, oczarowywał? Pełen romantyzmu plan poszedł w diabły.
Rozmyślając o tym niekomfortowym i dość bolesnym spotkaniu, Ksawery znalazł się pod oknami akademickiego pokoiku, w którym to jeszcze kilka tygodni mieszkał z Magdaleną. Zdał sobie sprawę z tego, że dając Ani bez mrugnięcia okiem pięćset złotych, które jednocześnie były jego ostatnimi oszczędnościami w tym miesiącu, zachował się jak jeszcze większa świnia. Przecież Magdalena nie miała z czego żyć, zostawił ją bez grosza przy duszy.
Dotarło do niego, że jest skończonym dupkiem. Najpierw związał się z dziewczyną, która pokochała go całym swoim sercem. A on cały czas tłumaczył sobie, że tak właśnie wygląda prawdziwa miłość. Potem ją zostawił, bo szukał czegoś, czego nie ma. Ksawery nie miał już żadnych wątpliwości – przez cały czas myślał wyłącznie o sobie, o swoich pragnieniach. Gdyby tylko Ania okazała się być idealna, taka jak w jego marzeniach, w długich rozmyślaniach oraz wizualizacjach wspólnej przyszłości, dziś właśnie podjąłby decyzję o odejściu od Magdaleny. A teraz? Teraz miał ochotę wrócić do swojej żony i powiedzieć, że zostaje. Czy to byłoby uczciwe? Pogubił się. Stracił rachubę, co jest prawdą, a co jego chorym wymysłem.
Wziął głęboki oddech. Postanowił odwiedzić Magdalenę. Zdawał sobie sprawę z tego, że czeka go najtrudniejsza rozmowa w całym życiu. Nie chciał już jednak jej odwlekać.
– Ksawery? – Magdalena spojrzała na niespodziewanego gościa, znad sterty najnowszych szkicowników.
– Wiem, że nie powinienem przychodzić do Ciebie tak bez zapowiedzi, ale chciałem z Tobą poważnie porozmawiać.
– Słucham – Magdalena pobladła. Jej serce biło jak szalone. Wiedziała co za chwilę nastąpi. W ostatnich dniach zaczynała się do tego przygotowywać. Ale i tak jej emocje płatały figla. Nie mogła uspokoić kołaczącego serca.
– Przede wszystkim, chciałem Cię za wszystko bardzo mocno przeprosić. Zostawiłem Cię samą w najtrudniejszych dla Ciebie chwilach. To co myślałem, to zauroczenie, okazało się być jednym wielkim nieporozumieniem – Ksawery wpatrywał się w Magdalenę.
Dziewczyna podeszła do okna, nie miała siły, by znosić na sobie jego świdrujące spojrzenie. Miała ochotę rozpłakać się jak małe dziecko. Była rozżalona i wściekła.
– Ostatnia nasza rozmowa zakończyła się tym, że obiecałem dać Ci odpowiedź. Chciałem Cię przeprosić – Ksawery kontynuował bardzo powoli, wymawiając dokładnie każde słowo.
Magdalena myślała, że zwymiotuje. Uczucie mdlenia sięgało chorego apogeum.
– Magda, czy dasz mi więcej czasu? – Ksawery wbił swój wzrok w podłogę.
– Co to znaczy więcej czasu – Magdalena przymrużyła oczy. Teraz już naprawdę nie wiedziała czego może się spodziewać.
– Pogubiłem się w tym co czuję. Tego zauroczenia nie powinno w ogóle być. Nie chcę Ci niczego obiecywać, bo skoro raz mnie coś przekonało do tego, żeby się wyprowadzić, to znaczy, że muszę to sobie na spokojnie uporządkować. Chciałem się tylko spytać, czy tak jak ostatnio powiedziałaś, że będziesz na mnie czekać, czy teraz również dasz mi nieco więcej czasu?
Magdalena nie wierzyła w to co przed chwilą usłyszała. Żadnego kajania się i prośby o przyjęcie z powrotem pod wspólny dach. On naprawdę nie szanował jej uczuć.
– Ksawery, ale ja już podjęłam decyzję. To znaczy myślałam o tym wszystkim, ale teraz utwierdziłam się w przekonaniu, że tak będzie najlepiej.
– Czyli dasz mi jeszcze trochę czasu? – Ksawery spojrzał na nią niepewnie.
– Ksawery, nas już nie ma. Najgorsze jest to, że na początku czułam się wszystkiemu winna. Ale prawda jest inna. Nas nie było już od dawna, albo nawet od samego początku. Chcesz się zastanawiać nad tym czy mnie kochasz? Chyba fakt, że potrzebujesz do tego czasu, mówi sam za siebie. Poza tym, kiedy Cię potrzebowałam najbardziej, nie mogłam na Ciebie liczyć. Uporałam się z wieloma rzeczami sama. Bez Ciebie.
– Rozumiem – chłopak odpowiedział chłodno.
– A jeśli tylko się pogubiłem. Jeśli sobie wszystko poukładam, i okaże się, że nie mogę bez Ciebie żyć?
– Czy Ty słyszysz, co do mnie mówisz? – Magdalena spojrzała na męża bez cienia cierpliwości.
– Mogłoby się okazać, że nie możesz beze mnie żyć? A gdybyś mógł, a okazałoby się, że ja nie mogę bez Ciebie żyć, to co został byś przy mnie? – Magda zaczynała podnosić głos.
– Przecież wiesz, że nie można nikogo zmusić do uczuć – Ksawery został wplątany w kozi róg. Wiedział już, że cokolwiek nie powie, jest bezsensu.
– Jakoś się nie przejmowałeś, czy mogę żyć bez Ciebie, jak mnie zostawiałeś – Magdalena nie sądziła, że będzie miała odwagę powiedzieć wprost to co czuje naprawdę.
– Masz rację. Jestem skończonym kretynem.
– Po prostu myślisz tylko o sobie. Chcę byś zniknął z mojego życia. Jak widzisz, mogę żyć bez Ciebie, chociaż nie dawałeś mi czasu, bym mogła się nad tym spokojnie zastanowić.
Wszystko było już jasne. Ksawery został całkowicie sam. Chociaż zrobił to na własne życzenie. Liczył na to, że uda mu się ułożyć z Anią. A gdy ta okazała się być jedynie jego wyobrażeniem, a nie prawdziwą postacią, liczył na odnalezienie się przy Magdalenie. Za czym on pędził, czego szukał. Czy to co siedzi w jego głowie, w ogóle istniało? On pewnie jeszcze przez długi czas będzie żył, oszukując siebie i innych dookoła. Nie miał pewności co, do tego, że z Anią więcej się już nie spotka. Czuł do niej niesmak, ale tęsknił za wspólnym życiem z nią, które sobie wymyślił. Jedno tylko wiedział. Magda wzrosła w siłę bez niego. Nie może być dla niej wsparciem, ponieważ sam poszukuje tego u kogoś innego. Jego nieuporządkowane uczucia, życie wyobrażeniami wyrządziły sporo krzywdy. Ale to on się czuł z tego tytułu najbardziej poszkodowany, bo samotność była jego największym wrogiem.
Ciekawa historia, smutna ale doskonale opowiedziana !
Dokładnie, Magda mogła go doić a przy okazji się realizować jako artystka.
Chujowo, można było lepiej zakończyć ! Ksawery mógł wrócić do Magdaleny i ewentualnie kręcić na boku z Anią … Magdalena mogła być wolna i tworzyć te swoje dzieła i nie musiała się rozstawać z Ksawerym.
Może i Ksawery na początku kochał Annę miłością platoniczną, może nie widział jej prawdziwych wad, jej usposobienia, charakteru, ale … co chciał osiągnąć prosząc Magdalenę jeszcze o czas? Przecież, roman z Anną to ślepy zaułek i to chyba w końcu zrozumiał bo się przekonał.
I chyba w to wierzył … tzn w opowiadaniu można zawrzeć wszystko, ale w życiu to by się okłamywał na maksa… nie wierzę, że liczył na miłość sprzed ślubu z Magdą. Chociaż, i życie potrafi ostro zakręcić losy ludzi.
No tak, Ksawery wrócił do przeszłości i tam został, ale został sam. Magdalena oderwała się od przeszłości i …. wyszło to dla niej na dobre.