Powrót do przeszłości – Rozdział 4

Spotkanie z Anną

Musiał ochłonąć. Wiedział doskonale, że bardzo mocno zranił swoją żonę, Magdalenę. Ale z drugiej strony, nie mógł się doczekać spotkania z Anią. Żeby uśpić swoje wyrzutu sumienia, postanowił, że spotka się ze swoją dawną miłością, jak trochę ochłonie.

Chciał to sobie jeszcze raz przekalkulować. Wiedział doskonale, że staje przed olbrzymią szansą. Ania pisała mu coraz cieplejsze, przecenione tęsknotą wiadomości. Z każdym sms-em, z każdym mailem, wracały do niego wspaniałe wspomnienia. Im bardziej rozpamiętywał ich wspólne spotkania, spacery i ciepłe gesty, tym bardziej upewniał się, że ich relacja „na poważnie” to kwestia czasu. Ania wysyłała mu teraz takie sygnały, na które czekał kilka lat temu. Wprost napisała, że gdyby mogła cofnąć czas, teraz na pewno byłaby najszczęśliwszą osobą.

Stało się. Umówili się w tym samym parku, w którym kiedyś spacerowali trzymając się za dłonie. Ksawery czuł niesamowite mrowienie, niemalże w każdej części ciała. Nie wiedział, czego może się spodziewać. Właściwie, nie mógł opanować swojego szczęścia. Usprawiedliwiał się, że z Magdaleną i tak pewnie mu by nie wyszło. Poddawał coraz większej wątpliwości, tę dojrzałą i odpowiedzialną miłość, jaką miał jej zagwarantować. Teraz liczyło się spełnianie dawnych marzeń, namiętności. Rany, ile razy wyobrażał sobie, że znajduje się w sypialni z Anią. Taka ponętna, czarująca, tylko jego.

Ksawery na widok Ani, wziął głęboki oddech. Była jeszcze ładniejsza. Zrobiła się taka kobieca. Wręczył jej niedużą, białą różyczkę. Od tamtego wydarzenia czerwone bukiety, bardzo źle mu się kojarzyły, do tego stopnia, że zaszufladkował je jako pechowe.

– Cześć Ksawcio – Ania uśmiechnęła się radośnie i pocałowała chłopaka w policzek.

Wydawało się, że dziewczyna nie czuje żadnej krępacji. Zachowywała się, jakby nie było żadnej przerwy w ich znajomości. Ksawery natomiast szedł obok niej, onieśmielony jej pewnością siebie, jej tryskającą kobiecością i urokiem.

– Aniu to opowiadaj, co jeszcze u Ciebie? Oprócz tego, że prowadzisz własną firmę, co takiego się u Ciebie wydarzyło, przez te kilka lat? – Ksawery z lekką niepewnością zadał te pytanie. Liczył na to, że będzie ono formalnością, że w jej życiu nic ciekawego się nie wydarzyło tylko z utęsknieniem czekała właśnie na niego.

– Hmm, no wiesz firmę. To też nie takie wielkie osiągnięcie – Ania spuściła głowę w dół.

– Wiesz, nie chciałam Ci nic mówić przez komunikator. Chcę się rozwijać jako projektantka. Mam nawet kilka zleceń. Ale sam pewnie masz świadomość tego, jak ciężko się rozwija biznes w naszym kraju. Nie myśl, że Ci się użalam, ale ostatnio jakoś mi się uzbierało tych rzeczy. Tym bardziej, że w moim życiu jest jeszcze jedno utrudnienie. To znaczy, całkiem słodkie utrudnienie. Mam dwuletnią córeczkę. Popatrz to jej zdjęcie. No, byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby jej ojciec był łaskawy płacić alimenty. Nie patrz tak na mnie. Nie, to nie ten koleś z polibudy. On też wcale nie okazał się być lepszy. Szybko mu się znudziłam. Później byłam jeszcze w jednym związku, no i była lekka wpadka. Do tego stopnia, że zostałam sama z brzuchem i otworzoną kilka miesięcy wcześniej firmą.

Ksawery szedł obok i słuchał całej historii. Nie potrafił się do tego w żaden sposób odnieść. Ma firmę, ma córeczkę, on całkiem niedawno stracił dziecko z Magdaleną. Na tę myśl przez jego ciało przeszedł zimny dreszcz.

– Widzisz, jak tylko paplam o sobie, a co u Ciebie? – Ania przeszyła go wzorkiem.

– Hmm. U mnie? U mnie, nie wiem, jak u mnie. Ostatnio trochę się pokręciło. Wyprowadziłem się kilka dni temu od żony… – zaczął niepewnie Ksawery?

– Aha, rozwodzicie się? No, mało która para wytrzymuje długo ze sobą, jak się hajtało tak młodo – Ania próbowała tę informację obrócić w żart.

– Słuchaj, strasznie Cię przepraszam, ale się zagapiłam. Muszę lecieć po małą do żłobka. Może kiedyś zechcesz poznać moją córkę? – Ania z przepraszającym uśmiechem, kierowała się w stronę centrum.

– Jasne, rozumiem. Zdzwonimy się.

Ksawery został sam w parku. Próbował uspokoić swoje myśli. Nie tak miało być. Zamiast historii jej życia, miała powiedzieć, jak bardzo za nim tęskniła. Miał wrażenie, że rozmawiała z nim w zupełnie innym charakterze, niż były prowadzone przez nich konwersacje na komunikatorze internetowym.

Zostawił to jednak, jak było. Stwierdził, że i tak teraz nie ma sensu nad tym rozmyślać. Za dużo wydarzyło się na przestrzeni kilku ostatnich lat, by teraz zajmować się analizowaniem każdego słowa.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.