Wybuch afery wizowej spowodował odwołanie ze stanowiska wiceministra w MSZ Adama Wawrzyka. To jemu przypisuje się lobbowanie a nawet autorstwo zmian w tzw. ustawie kowidowej umożliwiających kompetencję wydawanie wiz oprócz konsulatów także dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Na kilka dni Wawrzyk wycofał się z życia publicznego. Okazało się, że przeżył załamanie nerwowe i trafił do szpitala w ciężkim stanie po nieudanej próbie samobójczej. W przekazie medialnym dochodzą do głosu argumenty, że próba samobójcza i pobyt na oddziale szpitala psychiatrycznego jest tylko zasłoną dymną afery wizowej. W tym momencie żaden sąd czy prokurator nie odważy się przesłuchać Wawrzyka jako wiarygodnego świadka, gdyż jego zeznania mogą zostać podważone z powodu stanu psychicznego.
W świetle fleszy i biało czerwonych flag premier Mateuszem Morawieckim w spocie wyborczym zapowiedział, że Rząd Prawa i Sprawiedliwości przyjmie specjalną uchwałę, w której wyrazi sprzeciw wobec nielegalnej migracji. Dlaczego musimy to zrobić? – kontynuował – bo szefowa KE Ursula von der Leyen po wizycie na włoskiej wyspie Lampedusa ogłosiła kolejny fatalny plan dla Europy. Za nic europejscy biurokraci mają bezpieczeństwo obywateli naszego kontynentu, a więc również bezpieczeństwo polskich rodzin, kobiet i dzieci – mówił premier.
A wszystko w czasie gdy media i służby zagraniczne podają skalę handlu wizami dla imigrantów z Afryki i Azji – afery za którą stoi rząd PIS. Do negowania procederu dochodzi siłowe zatrzymanie przez policję posłanki Platformy Obywatelskiej Kingi Gajewskiej, która podczas wiecu Mateusza Morawieckiego publicznie informowała, o hipokryzji obozu władzy w sprawie tzw. afery wizowej. Policja gen. Jarosława Szymczyka wykręciła ręce posłance, uniemożliwiła pokazanie legitymacji poselskiej, nie reagowała na głosy osób towarzyszących, że zatrzymują posłankę na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Brutalizacja służb wobec opozycji nabiera na sile i wyraźnie się brutalizuje. Bicie kobiet przez funkcjonariuszy policji staje się synonimem ich pracy.
Policja polityczna działa poza prawem, realizuje rozkazy przełożonych płynące wprost z obozu władzy. W oświadczeniach rzecznika policji Mariusza Ciarki związanych z interwencją słyszymy same kłamstwa i próbę usprawiedliwienia policjantów. W komunikacie podaje „że policjanci nie mają obowiązku znać twarzy wszystkich posłów i senatorów” . Opozycja zapowiada zawiadomienie do prokuratury i żądanie poddania się do dymisji „generała od granatnika” – komendanta Komendy Głównej Policji.
Trudno w tych okolicznościach, gdy do Polski MSZ wpuściło ponad 250 tyś. imigrantów bez żadnej kontroli i nadzoru, dziwić się, że premier Morawiecki mający dwa wyroki za kłamstwo narzuca narrację sugerującą, że tylko PIS daje gwarancję ochrony naszego kraju przed zalewem imigrantów ze świata.
Jest to przekaz kierowany do odbiorców mediów reżimowych, do ludzi czerpiących wiedzę wyłącznie z telewizji rządowej. Imigranci, którzy dostali się do Unii Europejskiej lub Stanów dzięki mafii wizowej są wyłapywani przez tamtejsze służby i zwracani do Polski. Mowa tu o tysiącach ludzi o różnej przeszłości w tym także kryminalnej, którzy z czasem będą stawać się naszym problemem. Na ile strategia kłamstw wystarczy by wygrać wybory? Zobaczymy już 15 października!
Dodaj komentarz