Zioła były pierwszymi lekarstwami plemion prasłowiańskich. Kolebkę Słowian stanowiły bowiem bogato nawodnione tereny polodowcowe, obficie porośnięte roślinnością. Poza niewielkimi wyjątkami, brakuje jakichkolwiek zapisków na temat sposobów leczenia w owych zamierzchłych czasach. Prawdopodobnie plemiona słowiańskie przekazywały wiedzę medyczną z pokolenia na pokolenie, w formie ustnej. Wiemy jednak na pewno, że rośliny były wówczas nie tylko pożywieniem, ale stosowano je jako przyprawy i lekarstwa. Istnieją też dowody, że dawne prapolskie plemiona odznaczały się na ogół dobrym zdrowiem. Zahartowani w zmaganiach z przyrodą lub wrogiem, leczyli się Słowianie u czarownic i znachorek, które posiadały niebywały wręcz instynkt w stosowaniu licznych roślinnych medykamentów.
W czasach kształtowania się na polskich ziemiach zrębów państwowości znano już wiele leczniczych ziół. Wypróbowane przez czarownice, służąc przez stulecia Słowianom, utwierdzały ludzi w przekonaniu o swej magicznej sile. Stosowano więc znane i używane także dziś: dziewannę, jaskółcze ziele, kopytnik, łopian, macierzankę, piołun, miętę, podbiał, ślaz i wrotycz. Popularne były też święte dęby oraz lipowe gaje, które służąc różnym obrzędom i gusłom, rozpowszechniły się w znachorstwie. Działanie roślin zielarskich tłumaczono wówczas głównie magią. Wierzono na przykład, że właściwości ziół związane są z ich zewnętrznym wyglądem. Dlatego rośliny o liściach w kształcie serca stosowano właśnie na serce, w kształcie nerek – na nerki, a owoce w kształcie przypominającym głowę, miały leczyć głowę. Rośliny o kwiatach żółtych stosowano natomiast na wątrobę.
Z chwilą przyjęcia przez Mieszka I chrześcijaństwa, nie zginęła wiara w moce przyrody. I choć wraz z nowym duchowieństwem docierały na polskie ziemie wpływy czeskie i włoskie, potem także germańskie, które przyczyniły się do upowszechnienia metod leczenia przyjętych w starożytnej Grecji i Rzymie, lud polski niechętnie ulegał nowej myśli i nowej wierze. Powolne tworzenie się większych skupisk ludności wpłynęło na występowanie pierwszych masowych chorób, między innymi tzw. zarazy morowej. Szukano więc rozwiązań na ochronę zdrowia i życia. Do rozpowszechnienia roślin leczniczych nieznanych w dawnej Polsce przyczyniły się klasztory, przy których powstawały pierwsze szpitale oraz pierwsze zielarskie ogródki. Na wymianę wiedzy medycznej miały też wpływ liczne podboje Piastów. Kiedy w 1364 roku otwarto w Krakowie pierwszą polską uczelnię wyższą, wykładano w niej również wiedzę o lekach. Wprowadzono też polskie nazwy roślin oraz oznaczono ich występowanie. Pierwsze polskie nazewnictwo ziół zawdzięczamy podobno krakowskim przekupkom, które sprzedając rośliny na rynku, nadawały im swoje nazwy: anielskie ziele, czarci kęs, biełrzan, czarcie żebro itp. Pierwszy słownik, obejmujący 500 gatunków roślin, opracował Jan Stanko, medyk i zielarz, kanonik kapituły krakowskiej i wrocławskiej, który z ciężkiej choroby wyleczył samego Jana Długosza.
Wiedza medyczna nie docierała jednak do szerokich kręgów ludności. Dlatego większość społeczeństwa leczyła się nadal po swojemu, wierząc w liczne przesądy. Zioła stosowano nie tylko w chorobie, ale również jako talizmany chroniące przed zachorowaniem, przed czarami i przed złymi mocami. Niektóre z nich wieszano w kątach izby, by strzegły domu przed morowym powietrzem. Od połowy XVI wieku, wraz z pierwszymi książkami, zaczęły powoli trafiać do niższych warstw społecznych zielniki. Z biegiem czasu pojawiły się także apteki, w których sprzedawano zioła oraz gotowe specyfiki. W XVII wieku wzorem Włochów uprawiano już rośliny lecznicze w przydomowych ogródkach i w doniczkach. Apteczki domowe składały się w tym czasie głównie z ziół domowego pochodzenia. Trzymano w nich więc driakwie robione na gadach, żabach i wężach oraz octy winne fiołkowe i malinowe, miody, mazidła, lecznicze wina i wódki, ziołowe oleje i suszone zioła oraz mnóstwo przypraw, słodyczy, konfitur i marynat. Kiedy w epoce oświecenia powstały liczne ogrody botaniczne, wpłynęły one w znacznym stopniu na popularyzację medyczno-zielarskiej wiedzy, która powoli stawała się dostępna ogółowi dawnej polskiej społeczności.
Źródło: Tyszyńska-Kownacka D., Starek T., Zioła w polskim domu. Warszawa 1988.
Dodaj komentarz