Jeden z ostatnich pogodnych weekendów tej jesieni. Pomimo że poranki są chłodne i mgliste, to jednak środek dnia zapewnia przyjemną rozkosz słonecznych promieni. Wszystko to sprawia że jeszcze chętniej chce się wyjść z domu na górskie szklaki. Nie inaczej jest i tym razem.
Dzisiejszy dzień postanowiliśmy spędzić w Szczyrku. Ta znana turystyczna miejscowość położona jest tuż obok Bielska-Białej i sąsiaduje z takimi atrakcjami jak Wisła, Żywiec, Bystra i kilka innych, mniejszych miasteczek. Szczyrk kusi przede wszystkim stokami narciarskimi, a także góra Skrzyczne, na którą o każdej porze roku można wjechać wyciągiem krzesełkowym.
My jednak postanowiliśmy pójść w drugą stronę, a mianowicie wejść na górę Klimczok. Szlak ma swój początek w miejscu o nazwie Szczyrk Biła, która po prostu jest jedną z dzielnic miasta. Co ciekawe, do tego miejsca kursują autobusy PKS, więc nawet turyście nie zmotoryzowani nie będą mieli problemów, aby dostać się na miejsce.
Na Klimczok mamy do wyboru dwie drogi. Jedna z nich to oznaczony szlak turystyczny, a druga trasa to szeroka i wygodna droga przeciwpożarowa, wykonana kilka miesięcy temu. My decydujemy się na tę drugą opcję. Między innymi dlatego, że trasa jest odkryta, co pozwala w pełni cieszyć się ciepłem jesiennego słońca.
Wspinaczka rozpoczyna się od łatwego podejścia, które nikomu nie powinno sprawić trudności. Idziemy tak około 20 minut, pokonując raz za razem kolejne zakręty. Z drogi roztaczają się przepiękne widoki na całą okolicę. Pomimo że wchodzimy coraz to wyżej, to jednak przez całą drogę towarzyszą nam pojedyncze domostwa. Domki letniskowej znajdujące się na niewielkich zarośniętych drzewami działkach. W lecie tłumnie oblegane przez rodziny ze śląska, teraz opustoszałe, czekające kolejnego lata.
Po około 45 minutach robimy przerwę na odpoczynek. Znajdujemy się w około połowie trasy. Odczuwamy już pewne zmęczenie, spowodowane lekkim śniadaniem, a także coraz niższą temperaturą. Posilamy się kilkoma kanapkami, pijemy herbatę zabraną w termosie i obserwujemy okolice. Z miejsca, w którym się znajdujemy bardzo dobrze widać Skrzyczne, a wysoką wieżą radiostacji znajdującą się na samym szczycie. Przepiękny widok jeszcze bardziej zostaje podkreślony promieniami słońca, padającymi na drzewa.
Ruszamy do dalszej drogi. Naszym celem jest schronisko na Klimczoku. Obiekt o bardzo ciekawej historii. Obiekt został rozbudowany w latach 1894-95. Niestety, w dniu otwarcia uległ spaleniu. Po dwóch latach odbudowany, ponownie został oddany do użytku. Szczęście mu jednak nie dopisywało, ponieważ kolejny raz uległ spaleniu. W końcu w roku 1914 do użytku zostało oddane zupełnie nowe schronisko, znajdujące się w miejscu swojego nieszczęśliwego poprzednika.
Dziś schronisko na Klimczoku należy do jednych z najbardziej imponujących obiektów tego typ w Beskidach. Wykonane z kamienia, z dachem pokrytym czerwoną blachą, doskonale wpisuje się w krajobraz, stając się jednym z najchętniej odwiedzanych schronisk w regionie. Pod względem kulinarnym również ma wiele do zaoferowania. Smaczne jedzenie, ładny wystrój i przystępne ceny. Również sama góra Klimczok nie stanowi problemu do jej zdobycia. Duża liczba szlaków o zróżnicowanym stopniu trudności sprawia, że turyści w każdym wieku mogą spokojnie tu wejść i rozkoszować się bliskością natury. Wszyscy, którzy są ciekawi pełnej historii schroniska powinni zerknąć na poświęconą mu stronę na Wikipedii – http://pl.wikipedia.org/wiki/Schronisko_PTTK_na_Klimczoku.
My po około godzinnym pobycie wybieramy się w drogę powrotną. Jak to zwykle bywa, spacer w dół okazuje się szybszy niż wspinaczka do góry. Słońce powoli zachodzi, więc nie zamierzamy urządzać już żadnych postojów. Około 15:30 dochodzimy z powrotem do samochodu. Pakujemy plecaki i zjeżdżamy do centrum Szczurku. Zamierzamy tu jeszcze chwilę spędzić, posilając się jedną ze smacznych pizz z tutejszych lokali.
Przez Szczyrk prowadzi jedna główna droga. Jadąc nią cały czas prosto, wjedziemy serpentynami na Przełęcz Salmopolską i Biały Krzyż. Zjeżdżając w dół, dojedziemy do Wisły. My jednak skupiamy się na tym, co ma do zaoferowania szczyrkowska baza gastronomiczna. Z parkowaniem o tej porze nie ma już problemów. Warto zauważyć, że w samym Szczyrku brakuje klasycznych parkingów. Poza kilkoma niewielkimi, zostały one wyznaczone na szerokim chodniku. Krawężniki nie są wysokie, więc nawet nisko zawieszone samochody nie będą mieć trudności aby tutaj wjechać.
W centrum miasta nie brakuje lokali, w których można tanio i smacznie zjeść. Poza klasycznie regionalną kuchnią, mamy do dyspozycji nieśmiertelne pizzerie i kebabownie. Z zasady tych drugich unikamy, dlatego decydujemy się na jedną z pizzerii w ścisłym centrum miasta. Czas oczekiwania nie jest długi, a w środku gwarno i wesoło. Miejsca takie jak te zachęcają do odwiedzin. Tętniące w nich życie dobitnie pokazuje że kuchnia broni się smakiem, lokal cenami, a miejsce swoją magią przyciąga do Szczyrku nie tylko fanów białego szaleństwa.
Dodaj komentarz