Historia demokracji sięga czasów antycznych. Jako pierwsi terminu tego użyli starożytni Ateńczycy w V wieku p.n.e. na określenie systemu władzy w ich polis. Przez kolejne wieki pojęcie demokracji ewoluowało i przybierało tak wiele różnych znaczeń, iż w współczesnym świecie nie oznacza już tego co rozumieli przez ten termin starożytni Grecy .
Zasadnicze różnice dotyczyły udziału obywateli w procesie rządzenia i różnie pojmowanej koncepcji wolności.
Demokracja ateńska była demokracją bezpośrednią, gdzie decyzje państwowe podejmowane były przez samych obywateli ( wolnych mężczyzn powyżej 20 roku życia) na forum zbierającego się około czterdziestu razy w ciągu roku Zgromadzenia Ludowego (ekklesii). Ekklesia posiadała władzę ustawodawczą, wybierała skład Trybunału Ludowego, dokonywała wyboru organów władzy wykonawczej oraz sprawowała nad nimi kontrolę,. Władza wykonawcza i zarządzanie polis znajdowała się w rękach Rady Pięciuset, której skład wybierany był przez Zgromadzenie w drodze losowania. Istotną gwarancją rzeczywistej demokracji – rządów całego ludu (pełnoprawnych obywateli) były następujące zasady: zasada wolności przemówień, zasada równości w zajmowaniu urzędów, dostępności do urzędów, zasada równości wszystkich wobec prawa .
Obecnie ustrój demokratyczny przybrał formę demokracji pośredniej, zwanej też przedstawicielską. Władza państwowa nie jest w niej sprawowana bezpośrednio przez obywateli (jak w demokracji antycznej), lecz przez osoby wybrane w celu reprezentowania interesów obywateli w drodze wyborów powszechnych . Tworzą oni ciało zbiorowe, zwane legislatywą, które sprawuje władzę ustawodawczą. Legislatywa powołuje organy władzy wykonawczej, a często również sądowniczej. We współczesnych państwach demokratycznych ustawa zasadnicza, czyli konstytucja określa relacje między trzema władzami (ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą), ich kompetencje, wzajemne zależności, zakres kontroli władzy ustawodawczej nad wykonawczą. Władzę w państwie w ramach obowiązującego prawa sprawują parlament, rząd i niezawisłe sądy .
Która z przedstawionych powyżej demokracji posiada więcej zalet: demokracja pośrednia pozwalająca na ciągły udział ludu w sprawowaniu władzy, czy demokracja pośrednia sprowadzająca się w gruncie rzeczy do systemu kontroli i ograniczania władzy. Na pytanie te stara się odpowiedzieć włoski teoretyk polityki Giovanni Sartori. W swojej książce „Teoria demokracji” porównuje on obie demokracje.
Logiczne wydaje się, że w lepszej sytuacji powinien znajdować się ten kto sam sprawuje władzę niż ten kto władzę deleguje. Jednak patrząc na przebieg historii widać iż demokracja grecka wiodła życie krótkie i burzliwe. Która z demokracji jest więc lepsza? Według autora „Teorii demokracji” przemyślenia należałoby rozpocząć od refleksji nad tym czy w dzisiejszych czasach możliwa jest do realizacji demokracja bezpośrednia.
Koncepcja antycznej demokracji jak zaznacza autor nierozerwalnie związana była z pojęciem polis. Greckie polis błędnie jest jednak nazywane w czasach współczesnych miastem-państwem, gdyż stanowiło ono jedynie miasto-wspólnotę, koinonia . Miasta antyczne były niewielkie, a więc w takim małym organizmie obywatele mieli szansę rzeczywistego uczestniczenia w podejmowaniu decyzji, bo tylko społeczności niewielkie mają fizyczną możliwość zgromadzenia się w jednym miejscu w tym samym czasie. Dzięki spełnieniu tego warunku mogli dyskutować pomiędzy sobą i debatować nad sprawami, które uważali za ważne. Po usłyszeniu wszystkich argumentów głosowali nad tymi sprawami i nie musieli delegować kluczowych spraw przedstawicielom, którzy w działaniu mogli kierować się własnymi interesami, a nie swoich wyborców . Właśnie z powodu czynników geograficznych i demograficznych demokracja antyczna nie mogłaby służyć za wzór budowy demokratycznego państwa i organizacji demokratycznego systemu, obejmującego nie tylko małe miasto, ale raczej duże terytorium, zamieszkane przez liczną społeczność. Jednak pomimo tak sprzyjających warunków (polis było zwartą, niewielką społecznością, połączoną wspólną religią oraz ethos moralnym i politycznym), demokracja oparta na bezpośrednim uczestnictwie okazała się ustrojem nad wyraz delikatnym . Sam Arystoteles, jeden z najwybitniejszych filozofów greckich nazwał demokrację zepsutym ustrojem politycznym. W swojej rozprawie pod tytułem „Polityka” pisał, iż w demokracji „władzę dzierżą ubodzy”. Dla niego demokracja to nie były rządy większości, ale rządy ubogich, a nawet jeśliby większość stanowiliby bogacze, i tak ten ustrój nazywałby się oligarchią . Arystoteles wyróżnił 6 form ustrojowych za pomocą dwóch kryteriów ze względu na liczbę osób, które sprawują rządy oraz rozpatrując, czy osoby dzierżące władzę w swoich rękach biorą pod uwagę interesy innych, czy tylko swoje własne (monarchia lub tyrania, arystokracja lub oligarchia, politeia lub demokracja). W swoich podziałach potrzebował biedoty, aby otrzymać rządy „wielu złych”, czyli demokrację i bogaczy, by wypełnić kategorię „nieliczni źli” (oligarchia). Pełne znaczenie koncepcji Arystotelesa tkwi w tym iż poprawnie odzwierciedlała ona sytuację greckiej demokracji. W IV w. p.n.e. w polis zarysował się ostry podział na klasy społeczne. Rządy sprawowali albo bogaci, albo biedni. Zarówno jedni jak i drudzy dbali wyłącznie o własne interesy. Taką właśnie demokrację widział Arystoteles. Filozof opisał to, co obserwował: rozpad greckiej demokracji z powodu walk klasowych. Nie ma w tym nic dziwnego.
Prawdziwy samorząd grecki wymagał, aby obywatel całkowicie poświęcił się sprawom publicznym, nawet kosztem zaniedbania swoich własnych. Zaangażowanie w sprawy publiczne było tak wielkim obciążeniem, że trudno było zachować równowagę między różnymi funkcjami społecznymi. Nadmiar polityki doprowadził do upadku ekonomii. W miarę jak demokracja się rozrastała i udoskonalała obywatele stawali się coraz biedniejsi. W ten sposób powstało błędne koło: starano się szukać jak najlepszych rozwiązań problemów politycznych i potrzeb ekonomicznych. Trzeba było konfiskować dobra, aby uzupełnić braki w ich produkcji. Widać więc, że demokracja antyczna skazana była na porażkę ze względu na walkę klasową rozgrywającą się pomiędzy bogatymi a biednymi .
Po rozważaniach na temat demokracji bezpośredniej można zauważyć, iż pośredni system rządzenia ma wiele zalet. Satori podkreśla wieloetapowy proces podejmowania decyzji politycznych, który zawiera zawory bezpieczeństwa, brakujące w demokracji bezpośredniej. Demokracja grecka była prymitywną konstrukcją składającą się tylko „z głosu”, nie posiadającą mechanizmów bezpieczeństwa, co przyczyniło się do jej tragicznych losów. Po drugie dla demokracji bezpośredniej polityka jest zawsze grą o sumie zerowej: jeśli bogaci wygrają, biedni przegrają i odwrotnie. W przypadku demokracji pośredniej zwycięstwo jednej opcji nie musi oznaczać porażki drugiej, gdyż pozwala ona prowadzić politykę jako grę o sumie dodatniej. W demokracji antycznej, w odróżnieniu od współczesnej, nieuniknione jest starcie pomiędzy klasami, co stanowi funkcjonalne naruszenie równowagi układu .
Istnienie demokracji bezpośredniej, jak już można było zauważyć wcześniej jest niemożliwe w dzisiejszych realiach. Bezpośredni samorząd jest nie do pomyślenia dziś, ponieważ wymaga ona faktycznej obecności i współudziału wszystkich zainteresowanych. Kiedy wobec tego mówi się o ogromnych terytoriach i całych narodach, to koncepcja demokracji bezpośredniej staje się bezużyteczna. Rozwiązaniem mogłoby być referendum, czyli podejmowanie ważnych decyzji państwowych poprzez głosowanie powszechne. Jednak referendum, choć będące pewną formą demokracji bezpośredniej, nie spełnia ważnej cechy, która jest warunkiem demokracji. Chodzi o uczestniczenie w dyskusji. Uczestnicy referendum nie oddziałują na siebie wzajemnie, przez co nie czerpią z „mądrości dyskusji” potrzebnej do podjęcia lepszej decyzji.
Sartori podsumowując swoje rozważania stwierdza, że demokracja bezpośrednia jest możliwa tylko wtedy gdy spełnione są pewne warunki, a gdy ich brak jedyną możliwą formą demokracji jest demokracja przedstawicielska .
Giovanni Sartori pisał także o różnych koncepcjach wolności obowiązujących w demokracji antycznej i współczesnej.
Zgodnie z dzisiejszą koncepcją wolności ludzie antyku byli jej pozbawieni. Jednak twierdzenie, że Grecy nie znali pojęcia wolności jednostki nigdy nie przestanie być podważane. W cywilizacji ateńskiej ludzka aktywność mogła przejawiać się w różnorakich formach, a indywidualistyczny duch mógł demonstrować swe bogactwa. Mimo wszystko istnieje różnica między „indywidualistycznym duchem”, a opisywanym przez Benjamina Constanta poszanowaniem praw jednostki jako osoby .
W starożytnej Grecji nie było rozróżnienia między sferą publiczną, a prywatną. Jak pisał wybitny niemiecki uczony Werner Jaeger „Jakaś różna od [etyki państwowej] moralność prywatna była dla Greków czystym absurdem ”. Według Hanny Arendt wolność była dla Greków wyłącznie pojęciem politycznym, czyli ulokowanym w polis i wywodzącym się z polis. Wolnym był ten kto posiadał prawa polityczne, kto miał prawo do pełnienia funkcji publicznych i do udziału we wspólnym podejmowaniu decyzji.
Człowiek, wg. Arystotelesa, był częścią społecznej całości. Filozof nie był w stanie wyobrazić sobie człowieka jako pojedynczego osobnika mającego prawo do bycia sobą. Dla Greków człowiek znaczył to samo co obywatel. Owszem obywatele cieszyli się indywidualną wolnością, ale prywatna egzystencja była egzystencją niepełną w zakresie stosunków ze społecznością. Osobnik zainteresowany wyłącznie swoimi sprawami był pozbawionym wartości, pospolitym ignorantem.
Grecy nie uznawali jednostki za osobę. Ludzie żyjący w antyku nie uznawali jednocześnie jednostki za osobę i „osobowość prywatną”, uprawnioną do poszanowania. Nie uwzględniali wolności indywidualnej, opartej na prawach osobistych człowieka.
Jednostka w demokracji ateńskiej, mimo rozkwitającego pędu do indywidualnych osiągnięć była bezbronna i pozostawała na łasce zbiorowości. Demokracja ateńska okazywała brak szacunku dla jednostek. Z tego powodu szwajcarski historyk sztuki i kultury Jacob Burckhardt pisał, że polis unieszczęśliwiało swych mieszkańców. Zachęcało bowiem obywateli, by: „ realizowali swój potencjał do granic możliwości, tylko po to, aby później zażądać od nich pełnej rezygnacji. W historii całego świata trudno jest znaleźć inny naród, który tak wiele zapłacił za swe działania, jak greckie polis”. Polis nie gwarantowała jednostce niezależności i bezpieczeństwa, lecz wchłaniała ją bez reszty. Wszystkie składające się na nią jednostki były całkowicie jej podporządkowane. Pisał o tym Hobbes: „Ateńczycy i Rzymianie byli wolni, to znaczy: tworzyli państwa wolne, nie iżby każdy poszczególny człowiek miał wolność, by przeciwstawić się własnej swej reprezentacji, lecz ich reprezentacja miała wolność, by się przeciwstawić innym narodom albo na nie napadać”.
Wolni obywatele to nie było to samo co wolne miasto. Przejście od jednego do drugiego było niemożliwe. Ateńczycy mówiąc „człowiek” mieli na myśli obywatela civitas.
Satori podsumowując napisał zatem, że podstawowa różnica między współczesną i antyczną koncepcją wolności polega na tym, iż w dzisiejszych czasach ludzie wierzą w to, że człowieka nie można zredukować jedynie do bycia obywatelem państwa, jest on czymś więcej. Problemy ludzi nie mogą zostać rozwiązane przez system, który przewiduje wyłącznie sprawowanie władzy przez zbiorowość. Nowoczesna demokracja musi chronić wolność każdej jednostki jako osoby .
Dodaj komentarz