„Człowiek nie tylko jest samotny, ale także wie, że jest samotny.
Pyta, dlaczego jest samotny,
ale także jak można przezwyciężyć owo bycie samotnym.
Pyta, ponieważ nie może znieść swej samotności.
Nie może także od niej uciec.”
(Paul Tillich)
Samotności poświecono wiele refleksji, które miały na celu opisanie natury tego fenomenu. Samotność jest przedmiotem analiz filozoficznych, metafizyczno-religijnych, psychologicznych, kulturowo-socjologicznych. Motyw samotności przewija się też sztuce, filmie, muzyce i szczególnie – w literaturze.
Pojęcie samotności poddaje się różnym interpretacjom, obejmuje różne treści, odnosi się do różnych przejawów życia. W wielu ujęciach oznacza ono przede wszystkim pozbawienie człowieka możliwości spełnienia siebie w szerszej wspólnocie przez jakieś czynniki zewnętrzne (odrzucenie) lub przez samego siebie – świadomie i celowo, ale też jako niezamierzony wynik określonych zachowań. Również skutki samotności, jej wpływ na samopoczucie jednostki, sposób odbierania tego stanu przez ludzi, jest różnie widziane. Każda samotność jest niepodobna do innych. Odmienne są osobiste sytuacje, motywy wyboru samotności i przyczyny – różnią je ludzkie osobowości i charaktery. Odmienne są przecież dzieje życia jednostek, wraz z tym, co kształtowało je od najwcześniejszego dzieciństwa.
Termin człowiek samotny w powszechnym rozumieniu ujmowany jest dwojako: jako ten, kto jest pozbawiony bezpośredniego kontaktu z ludźmi lub jako ten, kto nie ma bliskiej mu uczuciowo osoby. Pierwsze określenie odnosi się zatem do fizycznego oddalenia od ludzi, drugie natomiast – do psychicznego od nich oddalenia, do braku emocjonalnej łączności. W rozumieniu potocznym samotność to właściwie życie samotne, wyrwanie z otoczenia, bez bliskich i ich ciepła, skazanie na samego siebie. Samotność często wybieramy sami, wybieramy świadomie. Każdy z nas potrzebuje takiego swojego czasu, kiedy może przebywać tylko sam ze sobą. Czas ten możemy spędzić w ulubionym zakątku mieszkania, wśród przyrody, w kościele, na spacerze. Chodzi o to, by wsłuchać się w siebie, zastanowić, pomyśleć, zajrzeć w głąb swojej świadomości. Taki rodzaj samotności jest nam potrzebny.
Samotność jest stanem egzystencjalnym doświadczanym przez każdego człowieka. Każdy z nas czasami czuje się samotny. Dzieje się tak, ponieważ samotność jest jednym z podstawowych atrybutów człowieczeństwa. Ze swej istoty – dowodził E. Fromm – człowiek jest samotny, ponieważ stanowi odrębne i niepowtarzalne indywiduum. Jest sam w swym istnieniu i cierpieniu, ze swoimi problemami i lękami. Uniwersalność tego stanu budziła od zawsze zainteresowanie filozofów, poetów, pisarzy. W religiach świata, w dziełach ascetów i mistyków, samotność jest traktowana jako konieczne doświadczenie w dążeniu do doskonałości, jako droga do oczyszczenia. Filozof polski J. M. Bocheński napisał kiedyś, że „wszystkie wielkie osiągnięcia nauki, filozofii, sztuki, literatury powstawały w samotności”. Samotność bowiem sprzyja twórczym zajęciom, także tym bardzo zwyczajnym, codziennym. Wiele twórczych działań wymaga współpracy z innymi, ale nawet wtedy sam pomysł lub wizja, rodzą się zwykle w samotności. W średniowieczu liczni pustelnicy szukali odosobnienia, pragnąc by nikt nie zakłócał im kontemplacji Boga. Święty Augustyn wyśpiewywał hymn do samotności „O szczęśliwa samotności, o jedyna szczęśliwości” – uważając zbyt bliskie związki z innymi za źródło wszelkich nieszczęść. Jeszcze wcześniej, w starożytności Cycero mówił brutalnie: „ilekroć wychodziłem do ludzi, wracałem mniejszym człowiekiem”.
Zdaniem socjologa J. Szczepańskiego, istnieją dwa różne stany ludzkiej egzystencji – dwie postaci ludzkiego bytowania: samotność i osamotnienie. Samotność jest wyłącznym obcowaniem z samym sobą, ze swym wewnętrznym światem, natomiast osamotnienie jest brakiem kontaktu z innymi ludźmi oraz z sobą samym. W osamotnieniu człowiek czuje nieuchronny przepływ przemijania i przechodzącego losu. Osamotnienie wynika bowiem z niedorozwoju wewnętrznego świata człowieka. Natomiast samotność jest koncentracją uwagi wyłącznie na sprawach wewnętrznego świata, będącego odbiciem świata zewnętrznego. Źródłem siły człowieka są wprawdzie, zdaniem J. Szczepańskiego, układy i stosunki świata zewnętrznego, ale jeśli jego istota sprowadza się tylko do takich układów i stosunków, to gdy się one rozwiewają, człowiek zostaje sam – bezsilny i bezradny.
Należy więc odróżnić samotność od osamotnienia, choć pojęcia te używane są często zamiennie. Mówił już Epiktet przed wiekami: „Samotność jest więc pojęciem wieloznacznym. Raz oznacza odosobnienie, bycie samemu, innym razem doświadczenie nieobecności bliskich i kochanych”. Montaigne w „Esejach” pisał, że warto zachować w sobie jakiś zakamarek – swoistą samotnię. Ów zakamarek to wyłącznie własny, wolny obszar duszy, w którym jest miejsce na swobodę i poufne rozmowy z sobą samym. Jeżeli człowiek zachowa ów zakamarek – samotność pomoże mu żyć w zgodzie z sobą samym, a dusza sama sobie dotrzyma towarzystwa. Osoby, którym nie udało się ocalić zakamarka, często odczuwają stan osamotnienia. Nie potrafią być sam na sam z własną duszą i muszą od niej uciekać. Jeśli zdarzy im się znaleźć w sytuacji odizolowania od świata, narażone są na bezradność, bezsilność i utratę nadziei, na całkowitą lub częściową rezygnację i poddanie się, a nawet szaleństwo lub samobójczą śmierć.
W powszechnych wyobrażeniach samotność przynosi udrękę, cierpienie i ból. Nawet cierpienie, choroba czy śmierć, odczuwane w samotności, są dotkliwsze niż wśród bliskich. Również szczęście, sukces, osiągnięcia przeżywa się silniej przy udziale życzliwych ludzi. Samotność jest więc na ogół doznawana jako zło, jako przyczyna lęku i duchowego dyskomfortu. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś: „Coraz częściej przekonuję się, że największa bieda, jakiej może doznać człowiek, polega na straszliwej samotności, pustce w sercu i poczuciu opuszczenia”. Również w doświadczeniu lekarzy i wszystkich, którzy zajmują się chorobą, terapią i leczeniem, samotność nieodłącznie towarzyszy cierpieniu. W potocznym sądzie samotność jest również widziana jako element starości, dlatego też lęk przed późnym wiekiem wynika z obawy przed samotnością, a nie tylko przed dolegliwościami fizycznymi. Samotność towarzyszy też zaburzeniom psychicznym, zwłaszcza stanom depresyjnym, wynikającym często z głębszego, silniejszego przeżywania świata i dlatego wielu uczonych podkreśla jej humanizujący charakter i wpływ na uszlachetnienie kondycji ludzkiej.
Socjologowie rozróżniają też samotność emocjonalną i społeczną. Z tą pierwsza mamy do czynienia, gdy brakuje nam życzliwości, empatii, poczucia bliskości z ludźmi. Łatwo można wyobrazić sobie taką sytuację, gdy pomimo życia w grupie i poczucia przynależności, czuć się można samotnym, ponieważ więzi emocjonalne pomiędzy członkami grupy są słabe i nie dają jednostce satysfakcji. Występować także mogą sytuacje odwrotne: pomimo bliskich kontaktów z pewnymi osobami czuć się można osamotnionym poprzez brak przynależności do grupy lub wspólnoty. Samotność społeczna występuje wtedy, gdy jednostka odczuwa brak więzi z innymi ludźmi. W skali społecznej problem samotności pojawił się jako reakcja na te warunki życia, jakie narzucała ludziom wielkomiejska cywilizacja. Powstanie ogromnych ośrodków miejskich, do których zmierzać zaczęły masy ludzi, zrywających związki z rodziną i otoczeniem, wytworzyło zjawisko samotności w tłumie. Jedna z najgłośniejszych powojennych książek socjologicznych, poruszająca problem życia w wielkich metropoliach nieprzypadkowo nosiła tytuł „Samotny tłum”.
Osoby znajdujące się obiektywnie w tej samej sytuacji, mogą doznawać samotności, ale wcale nie muszą. I odwrotnie: odczuwanie samotności występować może w różnych sytuacjach, także w takich, które pozornie nie dają ku temu okazji. Od czego zależy zatem częstotliwość i dotkliwość tych przeżyć? Przede wszystkim od indywidualnego zapotrzebowania na kontakty z ludźmi. Wiadomo, że jest ono różne. Nasilenie tej potrzeby wynika w pewnym sensie z natury ludzkiej. Jeden z najpopularniejszych sposobów klasyfikowania ludzi dzieli ich na ekstrawertyków i introwertyków. Ci pierwsi dążą do kontaktów z innymi ludźmi, lubią je nawiązywać, mają wielu znajomych i przyjaciół. Drudzy – wręcz przeciwnie. Preferują zajęcia niewymagające intensywnego kontaktu z innymi, znajomych dobierają sobie ostrożnie, wskutek czego nie mają ich zbyt wielu. Charakterystyki te dotyczą typów skrajnych, które w takiej postaci występują rzadko. Większość osób odznacza się pewnymi skłonnościami ku jednemu czy drugiemu typowi. Dlatego odczuwanie samotności jest tak bardzo zróżnicowane.
Samotność w sensie fizycznym jest najbardziej uchwytna, dostrzegalna i wyrażalna. Samotnością taką jest wdowieństwo, sieroctwo, bezdomność. Ten rodzaj samotności przynosi los. Doznają jej wszyscy odrzuceni, porzuceni i opuszczeni. Samotność taka bywa narzucona przez postępowanie innych. Niekiedy też ludzie stają się samotni z własnej woli i wyboru. Motywem wyboru samotności są często wartości wyższe: poświęcenie, chęć niesienia pomocy, działalność twórcza lub charytatywna, Życie samotne z wyboru bywa też związane z wykonywaniem absorbującej pracy, chęcią przeżycia samodzielnie przygody, brakiem czasu czy dążeniem do sukcesu. Taka samotność uchodzi już za chorobę naszych czasów. Czasami zostajemy sami, dlatego że w żadnym momencie życia nie pojawił się nikt, kto mógłby tę pustkę zapełnić. Jedni spędzają samotnie całe życie, inni stają się samotni nagle – przez czyjąś śmierć, odejście, ucieczkę. Ważna jest też jakość przeżyć związanych z obecnością innych ludzi lub ich brakiem. Gdy odsuwanie się od ludzi nie jest konsekwencją własnego wyboru, towarzyszą temu przykre doświadczenia, np. smutku, rozpaczy czy żalu, mówi się nie o samotności, lecz o osamotnieniu.
Osamotnienie jest przede wszystkim wynikiem najszerzej pojętych faktów zewnętrznych. Osamotnienia nie wybieramy sami, ono na nas spada i często zaskakuje, albo w rezultacie zdarzenia losowego, albo długotrwałego procesu, który sami – często nieświadomie – sobie wypracowujemy. Najbardziej wyrazistym przykładem ludzkiego osamotnienia jest utrata osoby najbliższej. Kocha się przecież nie tylko kogoś, ale również własne aktywne cechy wynikające z bliskości innego człowieka: sumę własnych uczuć, starań, lęków i cierpień, dlatego utrata kogoś bliskiego tak bardzo nas dotyka. Nasilone stany osamotnienia mogą poczynić trwałe szkody w psychice. Aby pokonać taki stan, konieczna jest realna obecność innego człowieka. Każdy z nas przecież tęskni do dotyku, przytulenia, ciepłego słowa. Możemy też poddać się różnym formom terapii. Czasami wyzwoleniem z takiego stanu jest aktywność indywidualna – może pomóc np. realizowanie własnych pasji, działalność twórcza, modlitwa. W odosobnieniu mamy szansę przyjrzeć się własnemu wnętrzu. Nikt nas wtedy nie widzi. Nie musimy się troszczyć o maski, uśmiechy, makijaże, stroje, mody i trendy. Nie zależy nam na robieniu wrażenia z tej prostej przyczyny, że nie mamy na kim. Najlepszym lekarstwem na poczucie osamotnienia wydaje się więc dozgonna przyjaźń z samotnością. Człowiek samotny bywa atrakcyjny dla innych ludzi, bowiem nosi w sobie tajemnice, którą inni mogą chcieć poznać.
Warto też dostrzec inny wymiar samotności. Trzeba tylko zrozumieć jej głębszy sens. Kant uważał, że „samotność otwiera człowieka na wymiar ogólnoludzki”. Z kolei Petrarca przekonywał, że : „samotność jest święta, prosta, niezepsuta i najbardziej czysta ze wszystkich rzeczy ludzkich (…) jest prawdziwą twierdzą górską i portem, gdzie chronimy się przed burzami”. Dziewiętnastowieczny amerykański pisarz i filozof – moralista R. W. Emerson mówił z przekonaniem, że „samotność jest szczęściem – samotność jest niebem”. Seneka zalecał natomiast z przekorą: „Musimy jednak mieszać i wzajemnie przeplatać dwie rzeczy: samotność i obcowanie z ludźmi. Samotność będzie w nas budować tęsknotę za ludźmi, ludzi za nami. I w ten sposób jedno stanie się dla drugiego lekarstwem – niechęć do ludzi uleczy samotność, niechęć do samotności – przebywanie pomiędzy ludźmi”. W takim ujęciu samotność jest własnością ludzi mądrych i twórczych, ludzi dążących do doskonałości. Samotność uważana jest także jako nieodzowny składnik aktu twórczego. Poczucie osamotnienia pozwala chronić własną indywidualność, ale też rozumieć innych i współdziałać z innymi. Jest więc wartością, stanem pożądanym, cenną umiejętnością.
Samotność jest trwałą cechą natury ludzkiej. Prawie każdy z nas jej doświadcza – na swój sposób i w okolicznościach często od nas niezależnych. Każda samotność jest inna. Samotność jest pojęciem wieloznacznym. Na pewno można wyróżnić dwie zasadnicze jej formy. Pierwsza – mająca źródło w świadomym wyborze, akceptowana; druga – przypadkowa i niechciana. Z samotnością można walczyć, ale można też ją zaakceptować, przyzwyczaić się do niej, polubić. Wielbią samotność filozofowie, mistycy, pisarze i poeci. Zwalczają lekarze, terapeuci, wolontariusze i zwykli ludzie. Ale samotność, była, jest i pozostanie nieodłącznym elementem człowieczeństwa i ludzkich losów i nikt nigdy tego stanu rzeczy nie zmieni.
Bibliografia
1. Jałocho M., O szczęśliwa samotności. Remedium 2003, nr 4, s. 24.
2. Kalinowska M., Mowa i milczenie. Romantyczne antynomie samotności. Warszawa 1989.
3. Kawecka A. D., Inne oblicza samotności. „Lider” 2001, nr 2, s. 23.
4 Kozłowski W., Samotność i osamotnienie. „Nowa Szkoła” 1996, nr 5, s. 19-21.
5. Łopatkowa M., Samotność dziecka. Warszawa 1983.
6. Michalik M., Przekleństwo czy dar samotności? „Problemy Alkoholizmu” 1997, nr 1, s. 9-10.
7. Samotność i osamotnienie. Warszawa 1988.
8. Szczepański J., Sprawy ludzkie. Warszawa 1984.
Dodaj komentarz