Ból głowy

            Obudziłem się z ostrym bólem głowy obok lapaciary która przytargałem z pobliskich mego miejsca zamieszkania baletów ostatniej nocy. Ogólnie to nie taka lapaciara, zapewniała że nie daje byle komu i byle gdzie a ja jako były kurator jej rodziny, a dokładniej matki jakoś tak wpadłem jej w oko już kilka lat temu, a dziś sobie o mnie przypomniała gdy lekko bełkocząc przy barze zamawiałem kolejną wódkę z colą obserwując parkiet. Cóż zrobić, że może piękny nie jestem, Alwaro ze mnie żaden, kasą też jakoś szczególnie nie śmierdzę, to jednak umiejętność manipulacji ludźmi w tej cholernie niewdzięcznej pracy opanowałem do perfekcji. A jako że do czterdziestki jeszcze brakuje kilku lat, na siłownie czasami się pochodzi więc brzuch tak mocno nie odstaje, buty na koturnie nosze i wyższy się wydaję, to i laski bajerować można, nawet byłe nadzorowane które na parkiecie bądź przy barze obserwują mnie jednym okiem (drugie przeważnie jest ofiarą słomki w kuflu z piwem). Wiele młodych lasek z pokrzaczonych rodzin tak ma, że podbudowują swoje ego dając cipki lub udostępniając do miłości swoje usta tym, których jeszcze wyzywali kilka lat temu, gdy jako kuratorzyna płci męskiej odwiedzał ich pielesze domowe. W każdym razie, nawet jak taką upolujesz w jakiejś podrzędnej knajpie lub na plaży miejskiej przy budce z piwem i lodami, to temat do rozmowy znajdzie się zawsze. A jak jeszcze postawisz drinka i zaprosić do tańca, to dymanie masz jak w banku. Musisz tylko pamiętać by nie pytać o „bombelka” którego wiesz że wychowuje a w rozmowie powtarzać że wyrosła na piękną i inteligentną kobietę. No i uodpornić się na przekleństwa których używa i smród fajek. Ale uwaga – działa tylko na takie, które wiedzą że jesteś kuratorzyną. Dla nich kurator, prokurator, inseminator, kurwator to jedno to samo. Ważne że końcówka „rwator” i że w sądzie ma biuro. Taki awans społeczny wśród tych pięknych dam i w ich odbiorze ma kurwator. Przepraszam – kurator.

            Nie żeby to była tylko moja opinia. Znam kuratorów co dymają za plecami żony ani tym bardziej koledzy z zespołów nie wiedzą. Po prostu dymanie na lewo ma się opracowane do perfekcji, bo w końcu to wizyta kuratora w czyimś domu jest usprawiedliwiona, nawet w godzinach wieczornych.

„Wiesz kochanie, dużo nadzorów/dozorów mam, wrócę koło 22” i siup, w terenik się zrelaksować. Ja mam ten plus że nie muszę do nikogo „kochanie” mówić, ani nie tłumaczyć się że wrócę późno. Pewnie gdybym pracował w korporacji i zarabiał kilka razy więcej niż dotychczas, to bawiłbym się na grubych melanżach w modnych klubach i rwał młode dupy na kreskę koksu, którą przygotowałbym moją złotą kartą bankomatową. Niestety, bozia poskąpiła mi rozumku, nie mam umysłu analitycznego i nie pracuję w bankowości, tudzież smykałki do biznesu nie odziedziczyłem więc szczytem moim marzeń w pewnym okresie życia było podjęcie pracy w „kuratorium sądowym”.

            „Kurwa” pomyślałem, nie dlatego że tak określam tą niewiastę leżącą w moim łóżku, tylko spojrzałem na zegarek a to już prawie południe dochodziło. „Kurwa” po raz drugi mi się wymknęło, bo miałem ambitny plan pracować nad teczkami nadzoru i sumiennie pochylać się nad ludzkim losem. Zaplanowałem że w sobotę i w niedzielę posiedzę nad zaległymi papierkami, pouzupełniam to czego nie zrobiłem od trzech miesięcy i z czystym sumieniem  w poniedziałek odłożę wymuskane teczuszki by Pani Kurator Okręgowa zrobiła kontrolę. Oczywiście plan się zjebał, bo w sobotę była ładna pogoda i trzeba było zrobić lans rowerem po okolicznych ścieżkach rowerowych ubranym w obcisłe spodnie z lycry które tak idealnie uwypuklają męskie jaja i członek i żaden szanujący się rowerzysta nie widzi nic w tym złego (chociaż jak dziewczynie zrobi się „kopytko” w kroku to wszyscy oburzeni, no może oprócz rowerzystów bo ci się cieszą na taki widok, a im więcej się cieszą tym bardziej im się uwypukla). W każdym razie jak już dwie godziny polansowałem się na okolicznych ścieżkach i poobcierałem sobie tyłek i jajka o siodełko to stwierdziłem, że wyskoczę na małego kebsika z dietetyczną colą a potem sumiennie siądę do zaległych wywiadów i całą noc, calutką, calusieńką będę pisał i pisał i pisał o tym jak bardzo przejmują mnie losy ludzkie i jakie to straszności napotkałem.

            Najpierw należałoby spławić małolatę która wyleguje się w moim łóżku. Małolaty spławiamy szybko, nie daj boże bierzemy na stały układ. Zbyt szybko się zakochują i wyobrażają sobie nie wiadomo co. Trzeba wtedy takiem niewiaście sprzedać bajeczkę że to był błąd, że nie powinienem, że zostanie to nasza tajemnicą i że było za dużo alkoholu. I nie dać się skusić drugi raz! Obowiązkowo nie robić śniadania, powiedzieć że jesteś spóźniony na spotkanie a ona nie może dłużej zostać.

            Gdy już laskę spławiłem, pościeliłem łóżko, i zrobiłem jajecznicę na cebuli i boczku, zaczęły wracać siły. Oczywiście po śniadaniu dwa paracetamole, izotonik i mała drzemka regeneracyjna, na tak zwanie „przespanie kaca” i koło piętnastej czułem się jak nowonarodzony. Prysznic dopełnił zadania powrotu do żywych.

            Pierwszy wywiad w sumie poszedł gładko. Smutna pani z małym dzieckiem jest wkurwiona na byłego faceta, bo ten poszedł do innej a ona za karę nie pozwala mu się widywać z bombelkiem płci męskim. Ogólnie według niej każdy mężczyzna to chuj, ruchacz i nie warty jej uwagi. Na koniec przeprosiła za bałagan w domu, ale nie może się pozbierać po rozstaniu i że jakbym chciał, lub potrzebował coś jeszcze, to ona zostawi mi swój numer telefonu abym zadzwonił, nawet w nocy. Nie wiedziała biedna że trafiła na starego wyżeracza i który wyznaje złotą a nawet diamentową zasadę: ”Nie spotykaj się z laskami które będą miały sprawę w twoim sądzie”.

            Po drugim wywiadzie zdecydowałem, że otworze sobie konto na „MegaSzybkieRadki” i zobaczę kto nowy pokazał się w okolicy. Po prostu kolejny wywiad środowiskowy który napisałem  mnie tak zmęczył psychicznie, że stwierdziłem, że tylko rozmowy z pustakami internetowymi pozwolą mi zrestartować umysł.

            Dwa dni temu odwiedziłem pewną chałupę na skraju wsi. Wieś jak wieś, przy głównej drodze więc wydawało się że nie na takim krańcu świata. Trafiłem na obrzeża miejscowości gdzie w zniszczonej, lecz tak nie do końca chałupie żyje sobie ubezwłasnowolniona kobieta lat 50 wraz z bratem – alkoholikiem w studium „delirium tremens”. Bez telewizora, bez radia, bez książki, tylko stół, łózko, szafa i piec kaflowy. I gdy tak rozmawiam z Delirium Tremens na temat opieki nad ubezwłasnowolnioną, która nie zna daty urodzin swoich nawet, a Delirium Tremens brudnymi łapami gestykuluje w moją stronę, bo słów mu brakuje, by wypowiedzieć choć jedno bardziej złożone zdanie, w którym mógłby zawrzeć chociaż ze dwa czasowniki, ubezwłasnowolniona kobiecina wtrąca się do naszej inteligentnej rozmowy i mówi:

„Rychu ze mną śpi i mnie rucha”.

– Co kurwa? – wymskneło mi się nieopatrznie, bo od 10 minut słucham w sumie Rycha jak opowiada o zapierdalaniu u gospodarza, o tym że dziś się najebał, że on kurwa dba o siostrę…

O SIOSTRĘ!

Wywiad napisałem. Spojrzałem na kilka teczek czekających na uzupełnienie dokumentacji. Dziś już nie dam rady, bo znów dopada mnie zmęczenie po pijackiej nocy. Na portalu „MegaSzybkieRandki” same stare baby mnie zaczepiają, pisząc że moje zdjęcie na skuterze wodnym jest takie seksowne i proponujące drineczka tudzież winko. Nie jestem jednak zainteresowany.

Jutro poniedziałek. Nowe sprawy, nowe wywiady, ale jakby w kółko to samo.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
O Piotr Matysiak 28 artykułów
Kurator sądowy

7 Komentarze

  1. Dobrze, że przeczytałam tylko ten wpis. Nie wiem, jak można wytrzymać w takiej pracy…choć w sumie wiem znając smak bezrobocia. Podobne uczucia jak po przeczytaniu tego wpisu miałam, kiedy uświadomiłam sobie jak bardzo zaniedbana wychowawczo jest grupa przedszkolna dzieci prawie szkolnych, z którą miałam do czynienia. Grupą dowodzić próbował chłopiec z kuratorem na koncie i 2 dziewczynki w tym jedna z niepełnosprawnością a druga z bogatym tatusiem. Proces uświadamiania sobie kosztował mnie załamanie nerwowe. A do załamania przyczyniła się działalność personelu dydaktycznego przedszkola piszącego laurki do kuratora …O tym, jak to biedne dziecko mało nie zabiło kolegi (cudem)mogę napisać na priv.

  2. Z małolatami szczególnie z domów dysfunkcyjnych należy uważać. Bardzo często nie rozróżniają intencji związku.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.