„Po powrocie z każdej wyprawy czuję się tak, jakbym przeżyła dodatkowe życie, które włącza się do wszystkiego, co już o świecie wiem i myślę”.
Tym razem nasza polska podróżniczka, a także mentorka pozytywnego, acz realistycznego myślenia, zabrała nas ze sobą na słoneczną Kubę. Można sobie zanucić jednocześnie wers ze znanej piosenki „Kuba wyspa, jak wulkan gorąca”. Tutaj jednak mamy do czynienia z krajem absurdów, zatrzymanych w epoce komunizmu, który znany jest nam z opowieści naszych rodziców, bądź jeśli jesteśmy z pokolenia lat 60-70-tych, sami doskonale wiemy co oznacza życie „na kartki”.
Wyprawa Blondynki na Kubę nie jest bezcelowa. Chce ona dokładniej zrozumieć wszystkie ideologie, które zostały wprowadzone przez Fidela Castro ale również przez Ernesta Che Guevary, uchodzącego przez wielu ludzi za mordercę. Ten jednak już od najmłodszych lat szukał czegoś więcej niż zwykła nauka i praca fizyczna. Podjął się studiów medycznych, a w między czasie podróżował po świecie. I to w jaki sprytny sposób! Nie można tego zdradzić, ponieważ opowieść o podróżach Ernesta jest zapisana na kartach tej książki. Można jednak przyznać, że nie mając zbyt dużych zasobów finansowych, potrafił sobie poradzić w każdej sytuacji.
Choć Beata Pawlikowska na początku podróżuje sama, to w pewnym momencie do jej szlaku dołącza się dość specyficzny Brytyjczyk o imieniu Gavin, który jest źródłem wielu zabawnych nieporozumień. Oprócz niego autorce, zaczyna towarzyszyć również Hiszpan Eduardo, cechujący się dużą ekspresją, przez co we trójkę tworzą prawdziwą mieszankę wybuchową cudzoziemców.
Książkę czyta się przyjemnie. Aczkolwiek mogą czasami kogoś zniechęcić opisy historycznych wypraw Krzysztofa Kolumba, czy też powstania ustroju politycznego na Kubie. Na szczęście jest ich stosunkowo mało, a ponadto gwarantują one sprawdzone źródło informacji na temat tego kraju. Dlatego jeśli ktoś jest zainteresowany szerszymi informacjami na temat tej wyspy, to „Blondynka na Kubie” jest idealną książką.
Książki pisane przez Beatę Pawlikowską charakteryzują się bardzo dużą ilością barwnych opisów. Dzięki nim bez problemu możemy siedząc na kanapie w Polsce, podczas zimowego wieczoru, oczami wyobraźni przenieść się do sklepików, w których ekspedientki siedzą jakby „za karę”, do barów, w których nic już nie ma, a także do miejscowych autobusów. Oczami wyobraźni można również ujrzeć śmiejące się małe dzieci, jak i również dorosłe kobiety sprzedające ślimaki lub słodkie owoce ananasa. Czego chcieć więcej?
W treści znajdują się wplecione małe wskazówki, które pomogłyby podróżnikom chcących zwiedzić ten komunistyczny kraj. Dowiemy się co to znaczy peso narodowe i peso wymienialne. Jaki jest przelicznik waluty dla mieszkańców, a jaki dla turystów. Dowiemy się także jak zachowywać się na kubańskich drogach, i jak uniknąć niebezpieczeństwa. W tym celu na samym końcu książki powstał niewielki słowniczek pojawiających się najczęściej pojęć, z którymi warto się oswoić.
Jedno jest pewne, książka jest świetnym sposobem na rozsmakowaniem się w twórczości Beaty Pawlikowskiej, która ma za sobą również takie pozycje jak: „Blondynka u Szamana”, „Blondynka śpiewa Ukajali”, czy też „Blondynka w dżungli”. Każda z tych książek w sposób niezwykle pogodny przenosi nas do konkretnego kawałka na Ziemi, pokazując różnice kulturowe, różnice w postrzeganiu naszego świata.
W końcu również Kubańczycy mają dość specyficzne podejście do życia. Ale czy to czasem nie zostało wypracowane przez ideologiczną burzę mózgów naniesioną przez rządzącego tym krajem?
Dodaj komentarz