Dzisiejszy tekst poświęcam wszystkim upośledzonym dzieciom nienarodzonym i kuratorom sądowym którzy nie maja możliwości jak większość ludzi w Polsce odwracać oczu i nie widzieć co dzieje się w czterech ścianach wielu domostw. Módlcie się do kogo chcecie i błagajcie, by Wasze dzieci były zdrowe, a jeśli nie będą zdrowe i załapią się na zdjęcie w podręcznikach do anatomopatologii tudzież posiądą inny niedorozwój, który ubezwłasnowolni Was i wasze otoczenie od siebie na całe życie to módlcie się do kogo chcecie o prawo wyboru do usunięcia ciąży, jeśli nie w Polsce to przynajmniej z łatwym wyjechaniem poza granicę tego miodem i mlekiem płynącym kraju. Inaczej Wy i wasze dziecko będzie skazane na beznadziejne gnicie i żebraninę o wszystko, począwszy od paczkę pieluchomajtek do wizyty u specjalisty a problemem będzie nawet wizyta stomatologiczna pod pełnym znieczuleniem. Nie byłbym sobą gdybym nie omieszkał dodać kilku zdań o Pani Kai Godek i jej „muminku” którego wychowuje tudzież infantylizuje a który jest jej niepełnosprawnym dzieckiem i któremu szczerze współczuje. I o ile współczuję każdemu dziecku choremu, to nie współczuję Pani Godek która jak podejrzewam jest bardzo nieszczęśliwą kobietą, bo tylko smutna, cierpiąca i nieszczęśliwa kobieta może, w moim mniemaniu, chcieć nieszczęścia innych kobiet. Oczywiście ubiera to w szaty religii i modli się zapewne w pierwszym rzędzie w kościele, całując rączki proboszcza. Jeżeli Bóg i Piekło istnieje to tak właśnie wygląda Szatan – zaklęty w ciele Pani Godek i siejących nienawiścią do innych. Bo jak na to spojrzeć czysto teologicznie i psychologicznie – nikt w Polsce w ostatnim czasie nie zrobił tak dużo, by Kościół stracił wiernych. Pani Godek jest mistrzynią w działaniach, by wierni zrażali się do religii. Może Pani Godek zajęłaby się seksualnością osób niepełnosprawnych intelektualnie, ich masturbowaniem się często w miejscach publicznych, agresywnością, potrzebą rozładowania napięcia seksualnego, czy może „muminki” takich problemów nie mają, bo przecież masturbacja to grzech. Przecież musi to widzieć u swojego dziecka a przynajmniej u innych dzieci czy dorosłych z podobnymi zaburzeniami. Ale przecież Pani Godek tym się nie zajmie. Ona mając szatana w sercu walczy z wiernymi, robiąc wszystko by byli niewiernymi. I chyba dobrze. Niech grzeszy.
Ja masturbujących się widziałem. I widziałem błaganie w oczach matek by uwolnić ich od dorosłych, agresywnych dzieci z niepełnosprawnością. I widziałem ulgę, gdy znalazł się, często po latach, dom pomocy społecznej.
Jako kurator sądowy współpracuje z wieloma domami dziecka i rodzinami zastępczymi oraz instytucjami zajmującymi się tak zwaną pomocą rodzinie i dzieciom. Tak zwaną, bo pomoc z braku pieniędzy jest prawie żadna i tylko determinacja ludzi dobrych woli powoduje, że to wszystko jakoś się trzyma kupy. Wśród setek osób, które znam i które zawodowo zajmują się pomaganiem rodzinom i osobom w trudnej sytuacji nie znam nikogo, kto wziąłby pod opiekę dziecko niepełnosprawne! NIKOGO! Posunąłem się nawet do pewnej prowokacji, że celowo ostatnio w większym gronie tzw. specjalistów, zainicjowałem rozmowę na okoliczność czy ktoś z pracowników byłby gotów przyjąć pod swój dach dziecko z niepełnosprawnością intelektualną lub znaczną niepełnosprawnością ruchową. Gdy zadałem pytanie na Sali zapanowała głucha cisza. Jedna koleżanka z wieloletnim stażem w końcu odpowiedziała: „daj spokój z tymi Twoimi żartami”. NIKT nie wyraził zgody! NIKT! Żeby nie było ze jestem taki święty – też bym nie wziął takiego dzieciaka pod swój dach. Na cholerę mi dodatkowe problemy w życiu, na dodatek cudze. Na cholerę mi rezygnować z wczasów, wakacji, spędzania czasu jak chcę i jak lubię, z wycieczek, z domu który mam, z hobby które związane jest z weekendowymi wypadami pod namioty czy domki letniskowe, na cholerę mam rezygnować z rzeczy które sprawiają że jestem szczęśliwym? Dobrowolnie? Nigdy w życiu. Ale ja mam wybór, takiego dziecka pod opiekę wziąć nie muszę i nikt mnie nie zmusi, ale co z ludźmi gdy takiego wyboru nie mają?
No dobra, wróćmy do mojej rozmowy z pracownikami którą odbyłem jakiś czas temu, może trafiłem na mało empatyczne osoby, może się myliłem, może źle dobrałem grupę do rozmowy. Ale całkiem niedawno pewien lokalny Ośrodek Pomocy Społecznej szukał rodziny zastępczej dla 5-cio letniego dziecka z zaburzeniami psychicznymi. Taka schizofrenia i kilka innych sprzężonych chorób plus zaniedbania emocjonalne. Do tego dzieciak kaleczy się ostrymi przedmiotami i lubi patrzeć na krew. Ogólnie mnóstwo leków psychiatrycznych, wizyty u lekarzy i pilnowanie go 24 godziny na dobę. Od 2 miesięcy rodzina jest poszukiwana, kilkanaście innych rodzin odmówiło, a gdy postanowiono na siłę dać dziecko do rodzinnego Domu Dziecka to…. Rodzinny Dom Dziecka złożył wypowiedzenie i się rozwiązał. W obawie przed podobnymi akcjami i rozwiązywaniem się kolejnych, zaprzestano poszukiwań a chorego psychicznie dzieciaka umieszczono w państwowym bidulu, wcześniej faszerując go lekami na uspokojenie i kto wie czym jeszcze, bo śpi po 12 godzin a jak nie śpi to porusza się w zwolnionym tempie i mało kontaktuje. Do tego oddelegowany wychowawca który pilnuje go na każdym kroku. Już trzeci, bo dwóch wcześniejszych zrezygnowało z pracy i powiedziało że do takich dzieci się nie przyjmowali. Ot, wydolny system krajowego wsparcia niepełnosprawnych.
Około jednego roku temu do znanej mi osobiście rodziny zastępczej trafił noworodek z wadą serca, wodogłowiem i nie wiadomo co tam jeszcze w jego wątłym ciałku zdiagnozowali. Po dwóch miesiącach, trzech stanach zagrożenia życia u noworodka, który ni stąd ni zowąd siniał w nocy i dostawał drgawek będąc na bezdechu, rodzina była tak wyczerpana psychicznie, że po kolejnym pobycie noworodka w szpitalu odmówili jego odebrania. Dziecko zmarło po jakimś czasie a oni tłumaczyli się w prokuraturze jakby byli temu winni. Po tym zdarzeniu rodzina zastępcza odmówiła przyjmowania kolejnych dzieci. Nie chcieli patrzeć na cierpienie dziecka a i sami nie dawali rady patrząc na dziecko któremu nie mogę pomóc.
Ale co tam rodziny zastępcze. W końcu według miłościwie nam panującej władzy tyle kasy dostają że następni w kolejce czekają. Tylko dlaczego za rządów prawych i sprawiedliwych zwiększa się liczba dzieci w domach dziecka to nie wiem. Wszystkie okoliczne bidule pękają w szwach. W końcu europoseł Jaki’ś tam twierdził ze dzieci są bezpodstawnie z rodzin w większości zabierane. W sumie to ile on ma pensji miesięcznej? 50 tys. złotych? Za tyle też pierdolić mogę takie farmazony. Ale on zna się lepiej, w końcu politologie ukończył, pod trzepakiem stał a to zobowiązuje. Jakimś dziwnym cudem politykami nie zostają profesorowie habilitowani, specjaliści w danych dziedzinach, a chłopak z blokowiska który kiedyś zakręcił się przy jakiejś partii. Ot, zna on się lepiej na funkcjonowaniu sądów rodzinnych niż ja. Za 50 tys. miesięcznie w sumie też mogę znać się nawet na leczeniu COVID’a.
W Polsce funkcjonują Młodzieżowe Ośrodki Wychowawcze które przyjmują w swoje mury zdemoralizowanych dzieciaków na mocy postanowienia sądu. Z tym, że taki ośrodek przyjmuje tylko młodzież zdrową lub z lekka niepełnosprawnością (czytaj: całkowicie samodzielną). A co z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym, znacznym, itp.? Ano nic, upośledzony intelektualnie chłopak mający mniej niż 18 lat z napadami agresji i pobudzony seksualnie według prawa jest nietykalny i nigdzie nie można go umieścić. No chyba że kogoś zgwałci lub zamorduje – wtedy miejsce się znajdzie. Gdzieś. Ot, tekturowe Państwo zapomniało że tacy tez się zdarzają. A co zrobić z noworodkiem ze znacznym upośledzeniem i niezdolnym do samodzielnej egzystencji, które pozostawiła pijana matka? Państwo pozostawia w szpitalu, bo nie ma ku temu specjalistycznych placówek dla dzieci. Ale przecież mówią że jest tak dobrze. No właśnie, mówią…
Ostatnio wpadłem na pewien świetny pomysł. Niech dla takich osób powstaną mieszkania chronione na plebaniach. Są księża, siostry zakonne, zakonnicy. Prawie wszyscy po pedagogice, teologii, studiach podyplomowych, uczeni do niesienia pomocy chorym, ubogim, kalekim. Niech każda plebania otrzyma nawet subwencję z budżetu Państwa i w zależności od posiadanych warunków przyjmuje pod swój dach przynajmniej jedną osobę niepełnosprawną, która wymaga pomocy w samodzielnej egzystencji. Całkowicie wtedy rozwiążemy problem niechcianych i niepełnosprawnych dzieci. Z pomysłem tym podzieliłem się na kilku forach katolickich obrońców życia poczętego. Zostałem zablokowany i skrytykowany że plebanie są do innych celów. Najdziwniejsze jest to, że nikogo nie obraziłem, nie byłem wulgarny i chciałem podrzucić pomysł na opiekę nad chorymi dziećmi. Chciałem podzielić się argumentacją którą przytoczyłem powyżej, wdać się w merytoryczna dyskusję. Została mi przypisana łatka „mordercy dzieci” i zwolennika aborcji. Za co? Kompletnie nie wiem.
Państwo posługuje się statystykami, za którymi nie stoją indywidualne tragedie dzieci, rodziców, opiekunów. Premier, Minister Ziobro i inni, niepełnosprawność znają tylko z telewizji i być może wizytacji ośrodków, którym dano kilkaset tysięcy z Funduszu Sprawiedliwości, gdzie podczas tej wizytacji wychowawcy i pielęgniarki uśmiechały się na widok Ministra a dzieci do spotkania były wyselekcjonowane. I zapewne żadne z nich na widok Ministra nie onanizowało się. Przecież nie pokażemy Ministrowi 8-mio letniego Jasia z przykurczami, w pampersie i ze smoczkiem w buzi. Jeszcze opluje Ministra i ten będzie zły. Albo nie wypuścimy z pokoju 20-letniej Tereski, która w emocjach sra na środku korytarza i wyciera się kałem. Jeszcze wytrze Ministra i jego ochroniarzy.
Wkurwia mnie ta kompletna obłuda i fałsz bijący zewsząd. Domy Pomocy Społecznej dla starych ludzi to w większości umieralnie, ale gdy raz w tygodniu jedzie rodzina w odwiedziny – to leżącą babcię przenosi się do innego pokoju – pojedynczego, bo za taki najbliżsi płacą a babcia już nie kontaktuje to i tak się nie pożali. W domach dziecka szaleje agresja, narkotyki, przemoc rówieśnicza i podwójne życie – tego też udajemy że nie ma, wolimy wierzyć że tam dzieci tylko malują obrazki, wspólnie gotują i płaczą w oczekiwaniu aż ktoś je przygarnie. Tak nam jest łatwiej przyjmować rzeczywistość. Nie dziwią nas żebrzący rodzice na leczenie swoich chorych dzieci, może nawet wrzucimy 10 złotych do puszki czy wpłacając na konto nie zastanawiając się dlaczego nie ma pieniędzy leczenie z budżetu państwa. Ale jak usłyszymy że homoseksualiści chcieliby zawierać świeckie związki małżeńskie i dzięki temu mieć prawo dziedziczenia, to plujemy jadem wokoło do tego nazywając siebie katolikami. Rzygać się chce i z daleka od takich ludzi.
No, ale drogie Panie – rodzić, rodzić i jeszcze raz rodzić. Nieważne czy jesteście 12-letnią dziewczynką zgwałcona przez pedofila, czy wasze nienarodzone dziecko nie ma śmiertelnej choroby, czy nie chcecie by usuwano wam martwy płód bo obumiera w 8 miesięcy ciąży, a wy wiecie że tak się stanie już od kilku miesięcy – macie rodzić, bo ustawa tak nakazuje. W końcu to takie „muminki” jak je nazwała Kaja Godek. A nie przepraszam. Szatan w ciele Poseł Kai Godek.
A tak a propo, nie można ustawą zakazać rozwodów? Albo chociaż wprowadzić ustawowo że każda para która się wybzykała, jest z automatu w związku małżeńskim. Wystarczą świadkowie i zaświadczenie od ginekologa, a gdy nie ma zaświadczenia lekarskiego to potwierdzenie księdza spowiednika. W końcu, w tym katolickim kraju, każda szanująca się kobieta wianuszek pomiędzy nogami do ślubu powinna trzymać.
Społeczeństwo stoi na rozdrożu. Ścierają się dwie wizje świata – liberalnego i konserwatywnego. Młodzi ludzie chcą liberalności, gdzie jednostka stanowi o sobie, a inni nie powinni wnikać w prywatną sferę życia. Liberalizm to także nie ingerowanie w styl życia jaki prowadzę, o ile jest on zgodny z prawem. A Państwo nie dyskryminuje mnie w niczym i szanuje moją odrębność. Konserwatyzm z kolei odnosi się do poczucia bezpieczeństwa, gdy ktoś mówi mi jak i według jakich praw należy żyć. To głównie starsi ludzie, nie mogący pogodzić się ze zmieniającym światem. Każde odstępstwo od norm, jakie pamiętają z młodości jest z gruntu rzeczy złe. A o tym że to złe utwierdza ich w przekonaniu ambona, telewizja jedyna słuszna i radio z Maryją w tle.
Rewolucja społeczna, religijna i kulturalna już się zaczęła. Prędzej czy później się dokona, pytanie, ile będzie kosztować i czy warto udawać że jej nie ma?
dominikanin o. Paweł Gużyński nazwał Rydzyka dewiantem religijnym za słowa o pedofilu który został męczennikiem. Gdy Rydzyk mówił te słowa stał koło niego Ziobro, Błaszczak, Macierewicz, i rzecznik praw dziecka. I żaden z nich nie zareagował. Macie swoją religię, swoich księży, i kościoły. I rząd. Aha, nie popieram platformy, lewicy i konfederacji. Ale teraz najbardziej nienawidzę Pis. Za pogardę ofiar. Ps. Zamknięto stocznie w Szczecinie, wczoraj pracę straciło 200 osób. Zrobił to pis-owiec który obiecywał jej rozkwit.
Wszystko się zmienia, idzie w dziwnym kierunku. Wczoraj się dowiedziałem, z transmisji obchodów 29 rocznicy powstania radia Maryja, że biskup kaliski Edward Janiak – duchowny, który zrezygnował z urzędu w związku z oskarżeniami o tuszowanie przestępstw seksualnych, których dopuszczali się podlegli mu księża, jest wg Rydzyka „współczesnym męczennikiem”. Dzisiaj jest męczennikiem jutro pewnie świętym … a wykorzystywanie seksualne ministrantów pewnie uzyska status sakramentu.
bo to jest tak, że krzyczą: jestem katolikiem, siadam tylko w pierwszych ławkach w kościele, a czasem jeżdżą do Brukseli i dupczę nieznajomych … prawdziwi katolicy, mający rodziny …ale ludzie i tak będą ich szanować, bo jedyna prawda to ta, która leci na pasku w publicznej TV.
Zasada jest prosta: nie nadajesz się na księdza to nie idź do seminarium tylko na budowlankę. Ale… kasa…
Mezalians kościoła z polityką musi upaść. Zresztą, kościół w Polsce tworzą politycy w przebraniu sutanny. Wielu księży to ochleje, dziwkarze, dziecioroby żerujące na niepodatkowanych złotówkach od najbiedniejszych. Do tego gwałciciele dzieci, homoseksualiści, i zboczeńcy, ukrywający się pod sutanna, bo kasta kościelna znakomicie chroni dewiacje. Watykan płaci miliony dolarów ofiarom księży w USA, czy innych krajach zachodu, ukrywając to przed owieczkami z biednych krajów do których należy też Polska. U nas tylko żebraninia uprawiana przez Rydzyka i innych dostojników w zapasionych brzuchach. Każdy ksiądz jest winny, każda siostra zakonna, bo nawet jeśli nie czynią zła, to nie zgłaszają tego, co robią ich przełożeni. Kasta obrzydła bardziej niż komuchy i skrajni lewicowcy, bo ci przynajmniej nie ukrywają swoich poglądów. A teraz pytanie? Dlaczego w krajach ateistycznych śmiertelność wśród ludzi jest taka sama jak w hiper katolickiej Polsce? Bóg nie słucha modlitw? Nie pomaga? To gdzie ten Bóg i po co się modlić?
Ludzie masowo odchodzą z Kościoła Katolickiego bo kojarzy im się z polityką. Kościół to wiara, a tu czy biskup czy zwykły ksiądz żyją ponad stan w przepychu, prowadzą biznesy, bardzo częste mają zatargi z prawem, które są tuszowane przez hierarchów kościoła jak i organy ścigania. Co może więc pociągać młodych w takim kościele?
Cóż, nie sposób się nie zgodzić z autorem. Szkoda że na początku trzeciej dekady XXI wieku, w naszym kochanym Państwie, musimy tracić nerwy i zdrowie ze względu na średniowieczne podejście polityków