Widział ją po raz ostatni tydzień temu. Miał już pewność, że to jest ona. Jeszcze nie miał pomysłu jak się zbliżyć, by dowiedzieć się czego potrzebuje najbardziej. Podobała mu się. Mógłby się w niej zakochać. Ale nie chciał mieszać uczuć ze swoim postanowieniem.
Kilka dni później wpadł na pomysł, by wypożyczyć sprzęt do fotografowania. Przestudiował w czasie kulki zarwanych nocy wszystkie podstawowe pojęcia na temat robienia zdjęć. Wyruszył w dwa plenery o świcie, żeby wykonać kilka urokliwych fotografii przy wschodzie słońca. A gdy je wywołał i nawet profesjonalny fotograf pochwalił jego prace, poczuł się gotowy.
– Cześć, zwykle nie zagaduję do nieznajomych dziewczyn, ale siedziałem tu już dłuższą chwilę i patrzyłem na Twoją twarz w promieniach słońca. Twoje rysy są… Jesteś bardzo fotogeniczna, chciałbym Ci zrobić kilka zdjęć w plenerze – wypalił jednym tchem do dziewczyny, którą już od pewnego czasu obserwował.
– Zdjęcia? Mi? To chyba jakiś żart. Zresztą skąd ja mam wiedzieć, czy Ty czasem nie jesteś jakimś przestępcą, który werbuje młode i niewinne dziewczyny na handel? – roześmiała się, ale widać było jej lekkie zdenerwowanie.
– No tak, nie pomyślałem o tym, że mogę wyglądać na kogoś takiego. Przepraszam. Ale gdybyś była chętna, zostawiam Ci swoją wizytówkę. Żeby Cię jakoś przekonać, że można mi zaufać, plener odbyłby się w publicznym miejscu – uśmiechnął się ciepło. Wiedział, że się zgodzi. A przynajmniej bardzo mu na tym zależało.
Kilka dni później byli umówieni w najbardziej zatłoczonym parku w całym mieście. Czuł się lekko stremowany. Nie chciał, żeby poznała jaki z niego pseudo profesjonalista.
– Długo zajmujesz się fotografią? – Zagaiła. Była ubrana w błękitną, cieniowaną sukienkę. Wyglądała naprawdę cudownie.
– Dopiero trzy lata. Wiesz fotografuje głównie przyrodę. Dlatego nie ukrywam, że jestem trochę onieśmielony. Nigdy nie zdarzyło mi się fotografować kobiety i to w dodatku tak pięknej – przyznał, prawie szczerze.
– Doprawdy? Mam wrażenie, że doskonale wiesz co robisz. A mówisz tylko dlatego, by mnie jeszcze bardziej przekonać do pozowania – uśmiechnęła się. W tym czasie mrugnęła migawka od aparatu.
– Ej co Ty robisz – zasłoniła się odruchowo ręką, śmiejąc się jeszcze bardziej.
– To mi się wydawało, że jednak zgodziłaś się na sesję? – spojrzał na nią znad body od lustrzanki.
– Dobra, dobra, tylko obiecaj, że nikomu tego nie pokażesz! Inaczej się mocno zezłoszczę – pogroziła palcem i zabawnie zmarszczyła brwi.
Migawka znowu cyknęła.
– Niesamowite! To naprawdę ja? – po dwóch tygodniach, siedziała już swobodnie u niego w domu. Właśnie oglądali pierwsze efekty wspólnej pracy.
– Mówiłem Ci, że jesteś fotogeniczna! – wyznał całkiem szczerze. Spoglądał na nią jak z zawstydzonym uśmiechem oglądała siebie na wywołanych odbitkach.
W ostatnich dniach zbliżyli się do siebie bardzo mocno. Nie chciał się w niej zakochiwać, ale wiedział, że tego nie uniknie. Po tym jak spędzili wspólną noc, wyznał jej, że chce dla niej wszystkiego co najlepsze. A gdy ujrzał ją płaczącą na kolejnym wezwaniu do zapłaty kredytu na mieszkanie, które kupili jej nieżyjący już dziś rodzice, wiedział, że nadeszła pora, by dokonać tego, co już od dawna zamierzał.
– Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – Zza metalowych kratek wydobył się głos funkcjonariusza policji.
– Chciałbym zawiadomić o wypadku samochodowym ze skutkiem śmiertelnym. Dwie osoby zginęły na miejscu. Ja jestem sprawcą – gdy to powiedział, machina ruszyła.
Od kilku dni nie odbierał od niej telefonów. Martwiła się, że coś się stało. Nagle ujrzała w skrzynce pocztowej list zaadresowany do niej. Nie było znaczka, nie było nadawcy. Natychmiast go otworzyła:
Najdroższa,
Już dłużej nie mogłem przed Tobą ukrywać tego wszystkiego. Ostatnie dni spędzone przy Tobie, były najpiękniejsze w moim życiu. Przez chwilę uleczyłaś moje serce, przez chwilę zapomniałem o całym złu. Ale nie mogłem dłużej Cię oszukiwać, kim naprawdę jestem.
Nie jestem żadnym fotografem. Wymyśliłem to, żeby Cię lepiej poznać. Dowiedzieć się czegoś o Tobie. Nie kłamałem jednak mówiąc, że jesteś piękną kobietą. Nie kłamałem, mówiąc, że się w Tobie zakochałem, że jestem w stanie zrobić dla Ciebie wszystko. Tak, dosłownie wszystko.
To był późny wieczór. Wracałem zmęczony po pracy. Kolejny raz robiłem nadgodziny. Jechałem ciemną drogą. Lało jak z cebra. W ułamku sekundy przymknęły mi się powieki i w ułamku sekundy usłyszałem ogromny trzask. Miałem dużo szczęścia. Prawie nic mi się nie stało. Ale gdy wybiegłem na zewnątrz, zobaczyłem dwie leżące osoby. Gdy sprawdziłem ich tętno, już nie żyli. Spanikowałem. Wsiadłem do poobijanego auta i uciekłem. Od tamtej pory nie mogłem spokojnie spać. Codziennie myślałem o tym co zrobiłem. Nawet słyszałem od znajomych o tym strasznym wypadku, a ja się nie przyznawałem, że to moja wina. To ja zabiłem Twoich rodziców.
Wiem, że wpędziłem Cię w osobistą tragedię, że wmanewrowałem w liczne finansowe kłopoty. Chciałem Cię poznać, by dowiedzieć się, czego potrzebujesz najbardziej, żeby Ci zadośćuczynić, to co zrobiłem.
Gdy czytasz ten list, jestem już zatrzymany. Zgłosiłem się dobrowolnie, by odsiedzieć swoją karę. W kopercie znajdziesz klucze do mojego mieszkania. Gdy tam pojedziesz, na stole w salonie znajdziesz aneks, byś stała się jego właścicielką. Wszystko zostało załatwione wystarczy, że podpiszesz. Mieszkanie będziesz mogła sprzedać, żeby spłacić kredyt za mieszkanie Twoich rodziców.
Tylko w ten sposób mogę zrekompensować krzywdy jakie Ci wyrządziłem. Wiem, że to i tak stanowczo za mało. Proszę tylko nie wahaj się, nie unoś się dumą, nie wyrzucaj klucza. Proszę też, byś zaczęła wszystko od nowa. Jesteś wyjątkowa, zasługujesz na wszystko co najlepsze i najpiękniejsze.
Twój K.
/foto: www.freeimages.com/
Dodaj komentarz