Część 10 rewolucja na Islandii
W drugiej części cyklu opisaliśmy ogólne działania systemu bankowego, który doprowadza do przejęcia kontroli nad całymi krajami. Taka sytuacja dotyczyła także mieszkańców Islandii, bezwzględnie naciągniętych przez szare eminencje finansjery. Dumny islandzki kraj nie ugiął się jednak naciskom tak jak Grecja, doszło do pokojowej rewolucji o przełomowym znaczeniu. Oczywiście Nasze media nie poświęciły na te informację nawet chwili. Czemu? To proste – elity finansowe dbają o to, by sytuacja nie powtórzyła się w innych zadłużonych krajach.
Co tak naprawdę stało się na Islandii?
W 2003 roku sprywatyzowano banki na Islandii. Początkowo wszystko wyglądało świetnie, nowoczesne internetowe konta IceSave przyciągnęły wielu inwestorów z innych krajów. Wraz z inwestycjami niepostrzeżenie zaczął rosnąć dług krajowy. W ciągu kilku lat dług Islandii wzrósł z 200 do 900 procent. W efekcie prywatne banki (które przecież same zadłużyły kraj) zostały znacjonalizowane wraz z długiem. Islandzka korona uległa dewaluacji i straciła ponad 85% swojej wartości. Państwo stanęło na skraju całkowitego bankructwa. Światowi bankowcy zażądali by Islandczycy sami zapłacili za długi banków. Szacuje się, że każdy mieszkaniec Islandii (bez względu na wiek), musiałby oddawać 100 euro miesięcznie –przez 15 lat. Wstępnie rząd próbował ulec presji wywieranej przez ogromne zagraniczne banki i organy UE – grożono restrykcjami gospodarczymi, odizolowaniem gospodarczym Islandii itp. W tych właśnie warunkach rozpoczęła się pokojowa rewolucja Islandczyków. Początkowo rząd chciał wcielić w życie nową ustawę, na mocy której Islandczycy przejęliby zadłużenia. Jednak w tym momencie cały naród się zjednoczył. Nastąpiły wielodniowe protesty, które doprowadziły do obalenia rządu. Rozpisano przedterminowe wybory, a premier Grimsson odmówił ratyfikacji ustawy obciążającej Islandczyków długiem. Ogłoszono także referendum w sprawie długu krajowego. Obywatele niemal jednogłośnie nie zgodzili się na spłatę długów… Jednak to nie był jeszcze koniec… W odwecie Międzynarodowy Fundusz Walutowy wycofał kredytowanie dla Islandii. W tym momencie rozpoczął się drugi etap protestów, zmierzający ku zmienieniu konstytucji. Nowa konstytucja wyzwoliła kraj z wirtualnego długu. Co ciekawe – pisano ją głównie poprzez jawne spotkania online. Twórcy nowej konstytucji Islandii nie byli związani z żadnymi ugrupowaniami politycznymi (co chyba najdobitniej świadczy o nieufności do polityków).
Czemu warto o tym wiedzieć?
Rewolucja na Islandii jasno pokazuje, że każdy kraj może przeciwstawić się współczesnemu zniewoleniu. Warto przynajmniej o tym wiedzieć, mówić i mieć świadomość, że media głównego nurtu nigdy nie przekażą Nam najbardziej istotnych informacji. W interesie Naszym i Naszych dzieci jest patrzenie trzeźwo na współczesny świat. Dług krajowy Polski rośnie w zastraszającym tempie. Płacimy za to my, zwykli obywatele – coraz wyższe podatki, zwiększenie wieku emerytalnego itp. Niech Islandia będzie dla Nas najlepszym przykładem na to, że jednak można walczyć z rządem światowym. Miejmy tego świadomość, patrzmy politykom na ręce i w razie konieczności sami zareagujmy tak, by w przyszłości nie podzielić losu zadłużonej Grecji.
Dodaj komentarz