Czy w szkole uczymy dzieci prawdy?

Teoretycznie każdy rodzic posyłający dziecko do szkoły ufa, że jego pociecha spotka się tam z nauką. Nauka jednak, to nie tylko uczenie się, czyli zapamiętywanie różnych wiadomości. To również, a może przede wszystkim – poszukiwanie prawdy. Każdy naukowiec, jeśli jest uczciwy, stara się zbierać prawdziwe wiadomości na temat świata w którym żyjemy. Dlaczego więc uczniowie coraz częściej pytają „w co mamy wierzyć?”, „kto mówi prawdę?”. Czy to możliwe, że w szkole świadomie „okłamuje się uczniów”?

Świat powstał w ciągu sześciu dni, siódmego dnia Bóg odpoczął

„Problem polega na tym, że ludzie nie czytają Pisma Świętego” – mówi nauczyciel przyrody z poznańskiej szkoły podstawowej – „gdyby czytali, wiedzieliby, że większość wiadomości zawartych w Księdze Rodzaju mija się z prawdą”. Czy tak jest w rzeczywistości?

Zgodnie z biblijnym opisem proces stwarzania świata trwał sześć dni. Siódmego dnia Bóg „odpoczywa”, co samo w sobie już jest zastanawiające… absolutna wszechmoc się zmęczyła? Opis Stwórcy zawarty w Księdze Rodzaju w zastanawiający sposób przypomina bogów, w których w tamtych czasach wierzyły rozmaite narody i plemiona. Jest dobry, lecz może się zmęczyć i zdenerwować. Czasem przymknie na coś oko, ale jak się obrazi, to już koniec! Potem nawet małe dzieci są skażone grzechem, którego sprawczynią jest Ewa, i to po dzień dzisiejszy.

A zatem – w dniu pierwszym rozdziela się światło od ciemności. Brzmi tajemniczo… i dość symbolicznie. Jednak już w drugim dniu coś się nie zgadza. Powstaje „sklepienie niebieskie”. Przekonanie, że istnieje coś takiego jak „sklepienie niebieskie” było obecne jeszcze w czasach średniowiecza. Niestety – obecnie wiemy, że żadne sklepienie, wraz ze „sferą gwiazd stałych” po prostu nie istnieje. Problem pojawia się też w dniu czwartym. Mowa tam o stworzeniu Księżyca, Słońca i gwiazd. Jak wiadomo, gwiazdy istniały już zanim powstała Ziemia. Mało tego, wykazano, że proces powstawania świata trwał „nieco” dłużej niż siedem dni – ponad czternaście miliardów lat.

Ponadto opis Stworzenia zawarty w Biblii w ogóle nie zgadza się z teorią ewolucji Darwina. W Biblii Bóg od razu stwarza poszczególne gatunki zwierząt, czyli teoretycznie zwierzęta stworzone wówczas powinny istnieć do tej pory. Wszelkie badania wykopaliskowe przeczą tej teorii – według naukowców żywe istoty ewoluowały z najprostszych form życia na drodze doboru naturalnego. Mówiąc najkrócej – miliony lat temu nie istniało wiele gatunków, które znamy obecnie. Inne znów zniknęły z powierzchni Ziemi, jak na przykład dinozaury.

Problem dotyczy też „pierwszych rodziców”, o których pisze Biblia. Jeśli teoria ewolucji Darwina jest prawdziwa – a przemawiają za nią tysiące dowodów – to pierwsi rodzice zwyczajnie nigdy nie istnieli. Wbrew pozorom, sprawa wcale nie jest bez znaczenia. Jeśli nie było Adama i Ewy, to nie mogli oni zgrzeszyć, więc nie mogli zostać wygnani z raju… tymczasem według religii chrześcijańskiej Chrystus przybywa na ziemię by odkupić grzech, który właśnie ci rodzice mieli popełnić i na powrót otworzyć „wrota raju”. Oczywiście dla tych, którzy spełnią pewne wymagania.

Co na to szkoła?

Pytani przez nas nauczyciele obawiają się zabierać głos. Krytyka oficjalnego nauczania Kościoła nie jest mile widziana. Dyrekcja często organizuje pielgrzymki, a szkoła jest wizytowana przez Kurię. Lepiej się nie wychylać. Zgadzają się na rozmowę dopiero pod warunkiem, że nie podamy ich nazwisk.

„Czasy się zmieniły i w szkole lepiej nie krytykować religii. Sama nie do końca poważnie traktuję opowieść o stworzeniu świata. Zastanawiam się, jak to możliwe, że Bóg stworzył kobietę z żebra mężczyzny… to przecież nie zgadza się z podstawową wiedzą przyrodniczą” – wyznaje nauczycielka języka polskiego – „wolę jednak nie poruszać takich drażliwych kwestii. Trudno pracować w szkole z przyklejoną łatką ateisty czy agnostyka. Kiedyś był u nas taki jeden. Byli uczniowie, którzy wołali za nim „szatan, szatan”. W końcu dyrekcja go zwolniła””.

„Jestem praktykującym katolikiem” – opowiada pan Tomek, nauczyciel geografii – „mnie również dręczyły takie pytania. Poszedłem do spowiedzi i wyznałem wszystko księdzu. Był to zakonnik. Bardzo się zdenerwował. Stwierdził, że się wymądrzam, a chrześcijanin powinien być przede wszystkim pokorny, bo to największa cnota. Nakazał mi w ramach pokuty czytać Katechizm Kościoła Katolickiego i stwierdził, że tam znajdę odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.”

W rozmowę chętniej wdają się uczniowie liceum, w którym przeprowadzaliśmy nasze rozmowy. Noemi chodzi do klasy maturalnej i zamiast na religię uczęszcza na etykę. Deklaruje się jako osoba wierząca w Boga. „Sądzę, że Biblia to po prostu mitologia. Starożytni Grecy stworzyli swoje mity o Zeusie i Atenie, a Żydzi o powstaniu świata. Szkoda, że nauczyciele nie są z nami uczciwi. Uczymy się w szkole o dwóch sprzecznych wersjach powstania świata. Inną poznają uczniowie na lekcjach biologii i geografii, a zupełnie inną na lekcjach religii. Jasne, że wierzę w Boga, ale uważam, że samą religię wymyślili ludzie”.

„Szanuję wiarę w Boga, ale uważam, że ludzie wymyślili religię, żeby wykorzystywać ją do własnych celów, do rządzenia innymi i zarabiania pieniędzy” – odpowiada Jacek z klasy drugiej. On również uczęszcza na zajęcia z etyki oraz kółko filozoficzne – „dla mnie Bóg jest doskonałą siłą, która kieruje całym Wszechświatem. Żaden człowiek nie może przemawiać w Jego imieniu. Jeśli to robi, to kieruje nim zwykła pycha albo chęć manipulowania innymi.”

W religii nie ma nic złego, to uniwersalne wartości!

Postanowiliśmy również spróbować porozmawiać ze szkolnym katechetą. W tym przypadku jest to ksiądz. „W religii nie ma nic złego” – mówi – „To prawda objawiona przez samego Boga. Wartości, jakie wyznaje człowiek wierzący są uniwersalne i nie mogą nikomu przeszkadzać.” Pytamy zatem co z prawdą i argumentujemy, że przecież nie każdy musi przestrzegać zasad religii katolickiej. Katecheta jednak twardo obstaje przy swoim: „obecnie niektóre siły polityczne starają się siać zamęt w głowach uczniów. Nie może być tak, że jakieś tam odkrycia znaczą więcej, niż Słowo Boże. Dzisiaj odkrywamy to, a jutro tamto, coś innego. Prawdziwym źródłem wiedzy jest Objawienie. Nie ma co za dużo filozofować. Skutki są takie, że dzieci przepisują się na etykę zamiast chodzić do kościoła”.

To prawda. W liceum, które odwiedziliśmy odbywają się takie zajęcia. Postanowiliśmy odwiedzić „wywołanego do tablicy” nauczyciela etyki, pana Krzysztofa. Nie było to łatwe, bo jego zajęcia odbywają się tylko dwa razy w tygodniu. W piątki prowadzi jeszcze dodatkowo godzinę kółka filozoficznego.

„Moje zajęcia są otwarte dla wszystkich” – opowiada – „Mogą przychodzić na nie zarówno uczniowie wierzący jak i niewierzący. Często dyskutujemy na takie tematy. Nie ma ich w programie, ale uczniowie sami pytają. Czy świat powstał w siedem dni? Czy kobieta powstała z żebra Adama? Czy to prawda, że każdy człowiek rodzi się z grzechem, który dopiero musi być usunięty poprzez chrzest? Zdarzają się też pytania dość zaskakujące. Na przykład – w jaki sposób Maryja zdołała urodzić Pana Jezusa, pozostając nadal dziewicą? Są to pytania pozbawione złośliwości, uczniowie chcieliby po prostu wiedzieć, co mają na ten temat sądzić. Często wywiązują się ciekawe rozmowy. Zawsze podkreślam, że należy odnosić się w wielkim szacunkiem do przekonań innych ludzi, co nie znaczy, że nie można się nad nimi zastanawiać, dyskutować. Wyjaśniam, że Pismo Święte można traktować jako piękną, alegoryczną przypowieść niosącą w sobie przesłanie do człowieka. Że nie wszystkie jego fragmenty należy traktować zupełnie dosłownie. Ale nie wszyscy uczniowie akceptują takie wyjaśniania. Pewnego razu jedna z uczennic wstała i głośno powiedziała – jeśli niektóre fragmenty Pisma Świętego mamy rozumieć jako przenośnię, to dlaczego inne zupełnie dosłownie? Może te, w którym mowa o zbawieniu, piekle, niebie, władzy papieża czy sakramentach – to również przenośnie, proszę pana?”

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.