Wielkanoc – wielki dzień, wielka noc

Wielkanoc to najstarsze chrześcijańskie święto. Termin jego obchodów ustalono w 325 roku na soborze nicejskim. Nazwa Wielkanoc została zapożyczona do języka polskiego prawdopodobnie z języka czeskiego. Jeszcze do XIX wieku używano w Polsce określenia „Wielka Noc”. W staropolskich tekstach wyrażenie to istnieje również w formach „Wielika Noc”, „Wielkonoc” i „Wielikonoc”. W niektórych językach słowiańskich Wielkanoc nazywana jest wielkim dniem, na przykład w języku bułgarskim – „Welikden” i w macedońskim – „Weligden”. W języku rosyjskim Wielkanoc określana jest jako Pascha. Słowo to wywodzi się z hebrajskiego „Pesach”, nazywającego tak wiosenne Święto Przaśników, upamiętniające wyjście Izraelitów z Egiptu. W Niemczech Wielkanoc nazywa się „Ostern”, a w Anglii „Easter”. Wielkanoc poprzedzona jest w tradycji kościelnej i ludowej wieloma różnymi zwyczajami. Najpierw jest długi okres przygotowań, nazywany Wielkim Postem, który trwa czterdzieści dni – od Środy Popielcowej do Wielkiej Soboty. W dawnej Polsce przestrzegano postu bardzo rygorystycznie, wyrzekając się mięsa, tłuszczów zwierzęcych, nabiału i cukru. Współcześnie tradycja ta została bardzo złagodzona.

Niedziela Palmowa, nazywana dawniej Niedzielą Kwietną (lub Kwiatną) albo Niedzielą Wierzbną otwierała Wieki Tydzień, który obchodzono na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Związana z tym wydarzeniem wielkanocna palma symbolizowała zielone liście, którymi witano Chrystusa. Wierzono dawniej , że palmy mają magiczną moc i dlatego nie wyrzucano ich i nie niszczono. W dawnej Polsce palmy wykonywano z gałązek wierzby, które miały symbolizować radość życia. Poświęcone palmy chroniły dom przed piorunami, wodą, ogniem i złem, a zwierzęta i ludzi – przed niebezpieczeństwem i chorobami. Dzieci, w celu ochrony przed bólem gardła i przeziębieniem, musiały zjeść dwie lub trzy bazie. Palmy święcono w kościele i następnie obnoszono uroczyście w procesji. Poświęconą palmę należało przybić nad drzwiami wejściowymi albo włożyć za święty obraz. Wciśnięte za obraz trwały tak do następnej Wielkanocy. Wówczas palmę należało spalić, a popiół rozsypać na ziemi ornej. Palma miała chronić pole przed szkodnikami, powodzią i gradobiciem. Rolnicy, by zapewnić gospodarstwu urodzaj i uchronić je przed klęskami, przed pierwszą wiosenną orką wtykali też w ziemię krzyżyk zrobiony z wierzbowych gałązek, które wcześniej zdobiły palmy. Gospodynie biły witkami z palmy zwierzęta domowe, aby uchronić psy przed wścieklizną oraz by krowy były krągłe jak bazie i dawały dużo mleka. Wkładano też bazie do gniazd drobiu i do uli. Istniał też zwyczaj bicia się palmami. Kto pierwszy obudził się w Niedzielę Palmową mógł wysmagać wszystkich śpiących. Zapomnianym dziś obyczajem związanym z Palmową Niedzielą było wożenie dębowej figurki Jezusa, siedzącego na osiołku. Jeżdżono wózkiem z Jezusem w miastach od kościoła do kościoła, gdzie witano go procesją, kwiatami i pobożnym śpiewaniem. Do zapomnianych dziś należy też zwyczaj recytowania wierszy o męce Pańskiej, o poście, śledziku, kapuście itp., w trakcie procesji z okazji Palmowej Niedzieli.

Określenie wielki używane jest w nazwach wszystkich dni tygodnia poprzedzających Wielkanoc. Dawniej w tych dniach odprawiane były specjalne nabożeństwa. Na przykład w Wielką Środę odbywała się Czarna (lub Ciemna) Jutrzania, podczas której śpiewano psalmy, a po każdym z nich gaszono kolejno świece na ołtarzu. Wielka Środa była też dniem drwin z Judasza. Młodzież szykowała kukłę Judasza ze słomy i gałganków, do której przymocowywano worek z trzydziestoma szkiełkami symbolizującymi srebrniki, za które sprzedał on Jezusa. Zrzucano kukłę z kościelnej wieży i wleczono, by zatopić w pobliskiej rzeczce. Obecnie uroczystości Wielkiego Tygodnia ograniczone zostały do Triduum Paschalnego, czyli trzech dni przed Wielkanocą. Rozpoczyna je czwarty dzień Wielkiego Tygodnia.

W Wielki Czwartek milkną kościelne dzwony, które dawniej zastępowano drewnianymi kołatkami. W kościele odbywają się ceremonie obmywania nóg dwunastu starcom, na pamiątkę ostatniej wieczerzy. Wielki Piątek to już dzień postu, upamiętniającego cierpienie Chrystusa. Dawniej w tym dniu, a także w Wielką Sobotę, nie urządzano polowań, nie procesowano się i nie uprawiano seksu. Wierni modlili się i odwiedzali kościoły, pełnili też straż przy Grobie Pańskim. Odbywały się też marsze kapników biczujących własne ciało. W Wielki Piątek, na pamiątkę przejścia Chrystusa przez rzekę Cedron, udawano się o świcie nad strumyki i jeziora w celu obmycia, twarzy, zębów i rąk. Wierzono bowiem, że woda ma w tym czasie cudowne właściwości i chroni przed chorobami, a twarz rozjaśnia urodą. Wierzono też, że tego dnia woda leczy padaczkę. Należało więc przed wschodem słońca nanosić do domu wody i wykąpać w niej chorego. Przy czym chory musiał mieć na sobie ubranie, w którym dostał pierwszego ataku. Po kąpieli wodę niesiono do źródła, z którego została pobrana i wylewano. Wracając do domu nie wolno było obejrzeć się za siebie, by choroba nie powróciła. W Wielki Piątek wyrzucano z domu śledzie i wieszano je na płotach lub drzewach. Wylewano też postny żur, zakopując go głęboko w ziemi, by długo nie powrócił na stół. Symboliczny pogrzeb śledzia i żuru odbywał się wśród okrzyków radości i wesołych piosenek. Wielka Sobota była dniem święceniu ognia i wody, które miały mieć moc oczyszczającą. Święcono też pokarmy. Święcono dawniej wszystko, co miało być zjedzone w Niedzielę Wielkanocną. Księżą chodzili w tym celu od domu do domu. Na przełomie XVIII i XIX wieku zrezygnowano ze święcenia pokarmów w domu i zaczęto święcić je w kościele. Po powrocie z kościoła należało trzykrotnie obejść ze święconym domostwo, aby odpędzić złe moce. Wierzono, że dzięki temu zamknie się drogę do domu wężom, żmijom i ropuchom.

Niedziela Wielkanocna rozpoczyna święta uroczystą mszą, zwaną Rezurekcją. Ponieważ czas zmartwychwstania Jezusa nie jest dokładnie znany, ta uroczysta msza obchodzona jest właściwie o różnych porach, zazwyczaj jednak w Niedzielę Wielkanocną rano. Cud zmartwychwstania dokonał się prawdopodobnie w nocy, dlatego msza rezurekcyjna odbywa się również w Wielką Sobotę wieczorem. Nazwa mszy pochodzi od łacińskiego rzeczownika „resurectio” – zmartwychwstanie. Wyraz ten powstał od czasownika „resurgere” – wstawać, podnosić się, podźwignąć się, wyzdrowieć. W czasie procesji rezurekcyjnej we wsiach oraz małych miasteczkach strzelano dawniej z moździerzy, z armatek, ze strzelb, a później z domowej roboty petard. Po wyjściu z kościoła każdego napotkanego witano słowami: „Chrystus zmartwychwstał”. Po nabożeństwie szykowano w domu uroczyste śniadanie świąteczne. Śniadanie rozpoczynało się od dzielenia jajkiem i składania życzeń. Na stole wielkanocnym honorowe miejsce zajmował niegdyś baranek oraz misa z pisankami.

Z oczyszczającej mocy wody korzystano też w Poniedziałek Wielkanocny, tzw. lany poniedziałek albo śmigus-dyngus. Pierwotnie śmigus i dyngus oznaczały dwa inne zwyczaje. Słowo śmigus wywodzi się z języka niemieckiego, od Schmeckostern albo Schmackostern, czyli „bić w Wielkanoc, uderzać na Wielkanoc” na szczęście – witką wierzbową z baziami, pozostałą po Palmowej Niedzieli. Był to zwyczaj biciu rózgami po nogach i polewania wodą panien, którym ofiarowano przy tym prezenty, najczęściej kwiaty. Nazywano u nas obyczaj ten także dniem św. Lejka, oblewanką i polewanką. Dyngus to również słowo staroniemieckie (Dincnus, Dingnus, Dingen) oznaczające dosłownie wykup od podpalenia lub rabunku, inaczej okup. W Polsce od XVI wieku dyngus oznaczał datek, czyli poczęstunek dla chłopców obchodzących w okresie wielkanocnym domy z życzeniami i śpiewem. Chodzili oni po wsi i zbierali datki: jaja, ser, ciasta, chleb, masło, wędliny oraz pieniądze. Chodzili też przebierańcy z barankiem i przedstawiali sceny z męczeństwa Jezusa albo śpiewali pieśni ludowe i nabożne. Chodzono w tym dniu także ze zrobionym z drewna, ciasta lub gliny kogutkiem w wózku i śpiewano albo robiono psikusy. W konsekwencji tych dwóch zwyczajów powstał śmigus-dyngus, czyli zwyczaj polewania wodą osób, które się lubi.

Wiele z tych staropolskich zwyczajów przetrwało do dziś. Świętujemy Wielkanoc radośnie i dostojnie. I jak to u nas bywa, nieco inaczej niż inne nacje i narody.

Literatura:

1. Chudzińska-Świątecka J., „Wesoły nam dzień dziś nastał”. „Wiedza i Życie” 1996 nr 4, s. 33-35.

2. Liberek J., O nazwach wielkanocnych. „Wychowanie w Przedszkolu” 2000 nr 4, s. 210-217.

3. Wójcik T., O poście, jajku i święconym. „Wiedza i Życie” 1997 nr 4, s. 33-36.

4. Zgonek E., Zanim pojedziemy z wielkanocnym kurkiem. „Wychowanie w Przedszkolu” 1996 nr 3, s. 148-154.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.