I Akademicki Rajd Rowerowy Kleosin – Białystok – Supraśl

W piątek 13 czerwca 2014 roku, odbył się pierwszy Akademicki Rajd Rowerowy z Kleosina przez Białystok do Supraśla. Każda instytucja w Białymstoku musiała wydelegować 10 osób na start. Mnie nikt nie musiał zapraszać do udziału. Zapisałem się jako pierwszy na listę. Generalnie frekwencja nie dopisała. Na 150 osób zadeklarowanych, zgłosiło się zaledwie 30, jak się okazało z pożytkiem dla tych trzydziestu. Prawdopodobnie na taką ilość osób miała wpływ pogoda. Zapowiadano deszcze, burze, porywisty wiatr – wszystko byleby zniechęcić do rajdu.

Inicjatywa organizowana była przez Regionalny Oddział PTTK w Białymstoku i Wydział Zarządzania Politechniki Białostockiej. Rejestrację uczestników przewidziano na 8:00- 8:30. I tak mniej więcej za kwadrans godzina 8:00, gdy byłem już przy rondzie z wyjazdem na Kleosin, zdarzyło się coś strasznego. Chociaż osobiście śmiem twierdzić, że miałem bardzo duże szczęście. Wystrzelił mi wózek tylnej przerzutki. Wbił się w szprychy, poskręcał i powyginał. Gdyby to się stało na trasie, miałbym poważny problem. Pomimo, iż byłem przygotowany na prawie każdą awarię sprzętu, to tej części nie dało się już naprawić. Próbowałem sprawić by poszczególne elementy zagrały ze sobą, by można było dojechać do startu i wytłumaczyć dlaczego nie wezmę udziału w rajdzie. To było niemądre. Po co ciągnąć zepsuty rower na start ? Odgiąłem co można odgiąć w przerzutce, tak by tylne koło się kręciło i ruszyłem na piechotę do domu. Miałem ambitny plan. W zasadzie dwie opcje, które walczyły o priorytet w mojej głowie: wracam do domu i jadę do pracy, wracam i biorę rower żony. Druga opcja wydawała się być kusząca. W końcu nie ważne czy jadę na męskim rowerze czy na „damce”, byleby wziąć udział i nie sprawić przykrości dla osób, które na mnie liczą.

Problem tkwił w kondycji roweru żony. Oboje jeździliśmy na moim, gdyż był bardziej profesjonalny, a ten drugi przez trzy lata nie widział słońca. Stał w pomieszczeniu tzw. „wspólnym” na klatce w bloku i wielką niewiadomą stanowił jego stan techniczny. Postawiłem oba rowery w pokoju na dywanie. Szybki rekonesans. Obie dętki w rowerze żony nie nadają się do jazdy. Miałem dosłownie pięć minut by przełożyć je z mojego. Obejrzałem przerzutki i łańcuch. Wszystko wydawało się być w idealnym stanie. Chwilę później jechałem ponownie do Kleosina na Wydział Zarządzania Politechniki Białostockiej. Dochodziła 10:30, czyli godzina startu. I tu należy po raz drugi podkreślić czerwoną kredką, jakie to miałem wielkie szczęście. Na starcie już była pierwsza grupa z moją szefową w pierwszym rzędzie. Czekała na mnie. Co by było gdybym nie dojechał ? Co by było gdybym wrócił do pracy ? Wiem, że mogłem się bronić zepsutym rowerem, ale w takich okolicznościach liczy się skutek a nie porażka. Pewnie by miała do mnie żal.

Wyjechaliśmy na trasę. Piękna pogoda. Nie padało, wiatr był, ale robił więcej dobrego niż złego. Podzielono nas na 3 grupy i jechaliśmy w odstępach co 10 minut. Trasa liczyła 20 kilometrów w jedną stronę ścieżkami rowerowymi. Organizatorzy przewidzieli dwa przystanki. Na jednym młoda przewodniczka z PTTK przeczytała z kartki kilka zdań o przyrodzie Białegostoku, na drugim inna równie młoda przewodniczka opowiadała o sosnach Puszczy Knyszyńskiej. Jednak słuchaczom ciekawsze były jej obawy o miejsce w którym musiała czekać na grupy. Był to parking dla tirów. Sama jedna z ostrym makijażem na twarzy. Na jej miejscu też bym się bał. Jak tu wytłumaczyć kierowcy TIR’a z Białorusi, że ona tu tylko opowiada o sosnach. Swoją drogą kto by w to uwierzył ?

Do Supraśla dojechaliśmy bezpiecznie wszyscy i bez problemów. Tam, czekały na nas atrakcje: znakowanie rowerów przez policję (niestety nie przyjechali, jak zawsze można na nich liczyć), zwiedzanie miasta i jazda konno w ujeżdżalni koni „Bukowisko”.

Rajd się udał, organizatorzy i uczestnicy byli zadowoleni. Osoby, które na początku nie chciały jechać i narzekały, że muszą tu być, już na trasie zmieniły zdanie. Lepiej jechać rowerem przez piękne lasy, wdychać świeże powietrze i robić coś dla zdrowia, niż 8 godzin gapić się w monitor komputera.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.