Chrześcijaninie, czy wiesz co czytasz swoim dzieciom ?

Wiele z baśni które czytają dzieci posiada ukryte, okultystyczne przesłanie. Zaklęcia, czarnoksiężnicy, magia, skomplikowana symbolika – są tam na porządku dziennym. Podobnie jak rzucanie uroków i osiąganie celów przy pomocy czarnej magii. Trzeba to tylko zauważyć. Większość osób jednak zupełnie nie zdaje sobie sprawy, czym w istocie są te bajki. Nie wiedzą na jakiego rodzaju duchowe oddziaływania narażają one dziecko. Przeczytaj ten tekst, jeśli chcesz poznać prawdę!

Czym są niektóre baśnie?

Wiele z baśni to opowieści mogące liczyć sobie nawet setki lat. Pobrzmiewają w nich echa dawnych kultów i wierzeń. Czasem baśnie okazują się starsze niż inne pomniki ludzkiej myśli. Przekazywane z pokolenia na pokolenie ewoluują i w pewnym stopniu zmieniają swoją postać. Jednak w czasach, gdy magia i okultyzm były oficjalnie piętnowane, nie wolno było ich oficjalnie głosić, więc tajemne nauki zostały ukryte pod postacią bajek, tak, aby nikt się tego nie domyślił. Dzisiaj czytają je przede wszystkim dzieci, chociaż niektóre z nich, jak na przykład opowieści spisane przez Braci Grimm – kierowane były dla dorosłych.

Podobnie rzecz ma się na przykład z kartami Tarota. To nie są karty! To książka, która wygląda jak karty do gry. W istocie są to dwadzieścia dwa nasycone okultystyczną symboliką alegoryczne obrazy, których genezy można doszukiwać się nawet w starożytnym Egipcie i tajemnej wiedzy ówczesnych kapłanów.

Najbardziej znana bajka Andersena – „Brzydkie Kaczątko” nie jest wcale tkliwą opowieścią o wyśmiewanym kaczątku. To jedynie powierzchowna interpretacja tej opowieści, lansowana w szkołach podstawowych. Najważniejszym motywem tej baśni, jak i wielu innych u Andersena – jest okultystyczna Przemiana, której ucieleśnieniem jest hermetyczny wąż Ouroborus, tajny symbol alchemików:

Co to oznacza? Od niepamiętnych czasów okultyści uważają, że osoba posiadająca odpowiednią tajemną wiedzę oraz umiejętności (Wybraniec) może w odpowiednim czasie (najczęściej chodzi tu o koniunkcję gwiazd) przejść niezwykłą przemianę. Umożliwia ona osiągnięcie nieśmiertelności poprzez odprawienie odpowiednich rytuałów. Wiąże się to z kwestią „kradzieży ciała”. Wąż Ouroborus symbolizuje tego rodzaju „odrodzenie” ponieważ węże zrzucają skórę, tak jak wtajemniczony okultysta porzuca swoje dawne ciało by przenieść się do nowego.

Zdaniem badaczy tematu możliwe jest „przeniesienie duszy” w nowe ciało. Oznacza to, że człowiek stary może „opętać” i „przejąć” ciało dziecka lub młodego człowieka. Stare ciało umiera, najczęściej tzw. „nagłą i niewyjaśnioną śmiercią”, tuszując fakt „przejęcia” przed otoczeniem. To właśnie ten motyw jest symbolizowany przez niewinne, przeobrażające się kaczątko.

Podobny, ukryty motyw odnajdujemy w innej opowieści Andersena „Kwiaty Małej Idy”. Młody nauczyciel wprowadza dziewczynkę w sekrety tajemnej filozofii, opowiadając jej z pozoru naiwną bajkę o odradzających się do życia kwiatach. Jego oponentem jest ojciec dziecka, który uosabia racjonalistyczne i tradycyjne spojrzenie na świat – wyśmiewa bajki młodego nauczyciela. Przyjrzyjmy się temu, co następuje nieco później. Umarłe kwiaty zostają pogrzebane (rytuał) po to, by mogły na wiosnę znów powrócić do życia. I rzeczywiście powracają. Jest to odwołanie do starożytnej koncepcji wiecznego, odradzającego się Wszechświata.

Co w tym sprzecznego z chrześcijaństwem? Już śpieszę z wyjaśnieniami. Religia chrześcijańska naucza, że Wszechświat miał swój początek (narodziny) oraz będzie miał koniec (śmierć). Stanowi to absolutny fundament chrześcijaństwa. Bóg jest potrzebny, ponieważ to On stwarza Wszechświat. On stanowi jego początek, ale i zarazem cel.

W koncepcji Wiecznego Powrotu jest inaczej. Wszechświat ulega zniszczeniu w Wiecznym Ogniu, lecz potem odradza się znowu i tak bez końca. W tej koncepcji Materia jest wieczna, Wszechświat nie ma początku ani końca, a Bóg – nie jest właściwie do niczego „potrzebny”.

Baśnie Braci Grimm

Jest to zbiór baśni spisanych (zwróćmy na to uwagę – spisanych, a nie wymyślonych) przez niemieckich pisarzy oraz językoznawców, braci Grimm. Powstał on na podstawie wieloletnich badań prastarych magicznych wierzeń. Czy zdajecie sobie sprawę, że niektóre wydania tych baśni w Polsce, w roku 1951 zostały objęte zapisem absolutnej cenzury i wycofane z bibliotek? Oficjalnym powodem było, że baśnie są zbyt okrutne. W rzeczywistości jednak – władza PRL – nie mogła zaakceptować baśni, które w tak wysokim stopniu są nasycone magią i okultyzmem! Nie pasowało to w ogóle do leninowsko – marksistowskiej, materialistycznej wizji świata.

Przyjrzyjmy się uważnie kolejnym bajkom. W opowieści o Śpiącej Królewnie mamy do czynienia ze skutecznym rzuceniem złego uroku. Królewna zamiast umrzeć, zapada jednak w stuletni sen. Zauważmy, że koszmarny urok zostaje rzucony przez trzynastą wróżkę, a zatem mamy tu do czynienia również z symboliką numerologiczną. Klątwa mówiła, że królewna zapadnie w sen, gdy ukłuje się wrzecionem. Dlatego król nakazał spalić wszystkie wrzeciona w królestwie. Wszystko jednak na nic – klątwa spełniła się.

Zastanówmy się do jakich wniosków może dojść dziecko po przeczytaniu lub obejrzeniu podobnej baśni? Przede wszystkim nabiera ono przekonania, że klątwy posiadają rzeczywistą moc sprawczą! Już jako człowiek dorosły, może zainteresować się magią i to właśnie w celu „odegrania” się na wrogu. To z kolei zawsze ściąga niebezpieczeństwo duchowe, nie tylko na samą ofiarę, lecz przede wszystkim na osobę, która klątwy rzuca.

A baśń o Królewnie Śnieżce? Tu znowu pojawiają się zaczarowane przedmioty – lusterko, grzebień, jabłko. Wiara w moc niektórych przedmiotów stanowi fundament czarnej magii. Oczywiście – nawet chrześcijanie wierzą w szczególną moc przedmiotów, na przykład relikwii, lecz ma to zupełnie inny wymiar. Relikwia bowiem jest odbiciem łaski samego Pana Boga. Może to być na przykład fragment odzieży osoby, która wiodła szczególnie pobożne życie i jest na przykład ogłoszona świętą lub błogosławioną. Czarnoksięskie przeznaczenie przedmiotów opiera się natomiast na wierze w moc złych duchów i na ich przywoływaniu. Czytając tego rodzaju bajki dziecko może dojść do wniosku, że za pomocą magii można nawet dążyć do czyjejś śmierci. Tego rodzaju przekonanie może później zostać wcielone w życie już w dorosłości.

W bajce „Dwunastu braci” mowa jest o „trzynastym dziecku”, dziewczynce. Jej przyjście na świat ma oznaczać zabicie dwunastu innych dzieci. Król nawet każe przygotować już dla nich trumny. Bluźniercza aluzja do dwunastu apostołów oraz Judasza jest tu chyba aż nadto widoczna. Ponadto mamy tu znów nawiązanie numerologiczne.

W baśni „Jaś i Małgosia” mowa wprost o czarownicy, która pożera dzieci (symbol ofiary) aby utrzymywać się przy życiu. Jest to bez wątpienia nawiązanie do nauki o wampiryzmie oraz czarnoksięstwie. Zbrodnia umożliwia dłuższe życie!

Trzeba podkreślić, że ofiary z dzieci stanowią trzon najbardziej mrocznych, i odrażających tajemnych okultystycznych praktyk. Widać jasno, skąd płynęła inspiracja dla tych opowieści. Ostatecznie czarownica zostaje spalona w piecu, co oczywiście również jest nawiązaniem do okultystyczno-magicznej koncepcji oczyszczającej mocy ognia.

Mnóstwo nawiązań magicznych odnajdziemy również w baśni o Kopciuszku. Prawie wszystko tam jest „zaczarowane”… wróżki, konie, a do szczęścia dąży się… przy pomocy magii.

Duchowe zagrożenia – nie tylko baśnie!

Większość osób nie zaznajomionych z tematem uważa, że są to jedynie niewinne opowiastki. Jednak osoby, które na co dzień zajmują się tą kwestią, na przykład egzorcyści, czy nawet tak zwani „niezależni badacze” zjawisk paranormalnych – są w sprawie jednomyślni. Aby wpływ złego ducha mógł się uskutecznić, konieczne są tzw. „drzwi”. W różnych tradycjach okultystycznych na rozmaitych kontynentach te „drzwi” przybierają bardzo różną postać.

Najczęściej jest to jakiś przedmiot magiczny. Nie musi on oczywiście wyglądać jak przedmiot magiczny – może sprawiać wrażenie przedmiotu codziennego użytku. Doświadczenia wykazały, że nawet zwykła szklanka z wodą może być niezwykle silnym przewodnikiem pomiędzy światem żywych a światem duchów. Nie to jest jednak tematem artykułu, a kwestia „przedmiotów pośredniczących” mogłaby być tematem na wiele innych tekstów.

Ergo: wpływ złych duchów poprzez tzw. „drzwi” (nazwijmy w ten umowny sposób wszystkie obiekty, których zadaniem jest umożliwienie poprzez akt woli przejścia do naszego świata złemu duchowi) jest faktem, udokumentowanym niezliczonymi relacjami napływającymi od stuleci nawet z najdalszych zakątków świata.

Takimi „drzwiami” umożliwiającymi wpływ złego ducha na dziecko mogą (choć nie muszą) być również baśnie. W naszej kulturze, gdzie większość dzieci jest ochrzczona, dostęp złego ducha jest utrudniony. Trzeba jednak pamiętać, że szuka on nieustannie sposobu by zyskać swój wpływ na duszę dziecka. Lektura niewłaściwych, przesyconych magiczno – okultystycznymi przesłaniami MOŻE w sposób szczególny narazić dziecko na atak Szatana.

Współpracujący ze mną egzorcyści wielokrotnie relacjonowali, iż dzieci nieustannie bawiące się Monster High lub też właśnie czytające na okrągło baśnie Braci Grimm w sposób namacalny doświadczały obecności złych duchów! Dzieci te bardzo często budziły się w nocy, przekonane, że w pokoju jest ktoś, kto je obserwuje i życzy im źle. Doświadczały również udokumentowanych, potwierdzonych przez rodziców fenomenów, takich jak na przykład samoczynne przesuwanie się przedmiotów w pokoju (psychokineza). W niektórych, skrajnych przypadkach można było stwierdzić pierwsze symptomy opętania (najbardziej szokujący i dający do myślenia jest przypadek dziecka, które od najmłodszych lat bawiło się zabawkami przedstawiającymi zombie, upiory i wampiry. Od kołyski czytano mu właśnie baśnie Braci Grimm oraz Andersena. Ponadto rodzice dla zabawy organizowali seanse spirytystyczne z użyciem tablicy Quija). Trudno jednoznacznie określić, który z tych czynników okazał się najbardziej niebezpieczny, być może one wszystkie razem stworzyły „wybuchową mieszankę”. Doszło do tego, iż dziecko w nocy stawało nad łóżkiem rodziców i wypowiadało „nieswoim” głosem słowa w dziwnym języku. Zaniepokojony ojciec nagrał wszystko na dyktafon, a następnie puścił nagranie księdzu. Kapłan z początku nie miał pojęcia o co może chodzić, więc drogą elektroniczną wysłał z kolei nagranie znawcy dawnych języków z Krakowa, z którym miał styczność podczas pobytu w seminarium. Fakty okazały się szokujące! Dziecko przemawiało w starożytnym języku aramejskim, prawdopodobnie tym samym, którego używało się w czasach Jezusa Chrystusa! Nie było właściwie żadnej możliwości, by dziewięcioletnie dziecko mogło samo z siebie wypowiadać zdania w języku aramejskim, które brzmiały na przykład „jestem bliżej niż myślicie”.

Zdaję sobie sprawę, że są to rzeczy w które wierzy jedynie wąska garstka specjalistów, ponieważ miała z nimi do czynienia osobiście i naocznie przekonała się o ich prawdziwości. Nie wymagam od Was więc, że i wy będziecie wierzyć. Musicie mieć jednak świadomość, że wiele baśni, filmów, a nawet zabawek, którymi bawi się Wasze dziecko MOŻE stanowić dla niego duże zagrożenie duchowe.

Trzeba również koniecznie zwrócić uwagę na jedną kwestię. Zainteresowanie magią w wieku dziecięcym może skutkować realnym stosowaniem praktyk magicznych w życiu dorosłym, na przykład „rzucaniem klątw”. Należy pamiętać, że tego rodzaju wykorzystywanie „nieczystych sił” ściąga przede wszystkim przekleństwo nie na ofiarę, ale na rzucającego! To właśnie rzucający klątwy najczęściej stają się obiektem duchowego dręczenia ze strony sił zła.

Nie chciałbym zdradzać swojego imienia i nazwiska. Dlatego w przypadku pytań proszę o kontakt za pośrednictwem Redakcji.

ksiądz Antoni – Egzorcysta

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

1 Komentarz

  1. ja czytam dzieciom legendy baśnie i bajki… opisują walkę dobra ze złem, zawsze dobro zwycięża. Kościół chce mieć macki wszędzie na każdym etapie wychowania by robić z naszych dzieci ministrantów i przyszłe zakonnice… ten tekst jest tendencyjny i nieprawdziwy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.