Marzy Ci się podróż dookoła świata, ale boisz się rzucić pracę? Martwi Cię perspektywa braku finansów po powrocie do domu? Masz dwa rozwiązania: Albo żyjesz tak jak do tej pory, jedynie narzekając na swoje obecne warunki, Albo zmieniasz pracę. Po diabła mam zmieniać pracę! – zapewne wykrzykniesz obruszony. Ponieważ odpowiednie stanowisko samo wypchnie Cię poza granice Twojego kraju!
Książka pt.: „Podróże z teczką, Dookoła świata na cudzy koszt”, pokazuje jak połączyć przyjemne z pożytecznym. Sam opisuje swoje wyjazdy służbowe do różnych zakątków świata. Odwiedza on nie tylko bogate miasta europejskie, ale również regiony w Afryce lub Azji. W każdym miejscu odnajduje coś specyficznego, co zamierza podkreślić w żartobliwy sposób. Uświadamia, że podróż biznesowa nie kręci się jedynie wokół negocjacji, spotkań biznesowych, a także czekania na samolot w hali odlotów. W wolnym czasie autor stara się dowiedzieć jak najwięcej o tutejszym społeczeństwie, zobaczyć jak największą część miasta i stwierdzić, czy to będzie jego ulubiony punkt na mapie, czy niestety będzie tu przylatywał wyłącznie z przymusu.
Peter Biddlecombe zmobilizował się również do zebrania swoich przeżyć oraz obserwacji na przekór innym autorom, którzy specjalnie wybierają się w podróż, żeby zakończyć ją napisaniem książki. Uważa, że są one bardzo naciągane i nie mają za dużo wspólnego z rzeczywistością. Według jego doświadczenia, osoba mająca odgórnie przydzielone zadanie, by w przyszłym tygodniu polecieć służbowo na drugi zakątek świata, nie ma nawet czasu na zaznajomienie się z kulturą kraju. Jest to pójście na żywioł. Według Amundsena, przygoda jest wyłącznie złą organizacją.
Autor książki zapewne prowokuje i wkłada kij w mrowisko. Wielu podróżników może się przecież przeciwstawić tej tezie, broniąc się, iż spało w spartańskich warunkach, żyło identycznie jak tubylcy, jedli to co oni i uczestniczyli w tych samych obrzędach.
Na pewno ta opowieść o służbowych podróżach połączona z walorami zwiedzania, jest zupełnie odmienną propozycją od tradycyjnych pozycji proponowanych przez globtroterów.
„Podróże z teczką” staną się Twoją ulubioną lub wręcz znienawidzoną pozycją. Jeśli jednak masz sporo dystansu do siebie i swoich przekonań o dalekich podróżach, to zauważysz, że autor jedynie zmienia trochę stereotypy, nie chcąc nikogo osądzać i się porównywać. Chociaż wstęp do książki rzeczywiście może wywołać małe zjeżenie się włosów na głowie.
Samą książkę czyta się błyskawicznie. Pisana jest bardzo przystępnym językiem. Fakt, że słownictwo oprócz typowych dla podróży wyrazów, zawiera również sporo wyrażeń związanych z pracą, finansami i różnymi organizacjami. Jednak po pewnym czasie można się do tej specyfiki po prostu przyzwyczaić.
Dodaj komentarz