Rządzący intensywnie debatują nad projektami nowych ustaw dotyczących aborcji. Pierwsza z nich ma zakazać jej całkowicie, a druga znacznie zliberalizować aktualne prawo. Tymczasem przypadek profesora Chazana wskazuje, że przede wszystkim mamy do czynienia z konfliktem sumień, kryzysem wartości i pomyleniem pojęć.
Profesor Chazan stał się znany w całym kraju, gdy odmówił przeprowadzenia aborcji względem chorego dziecka. W swoim sumieniu uznał, iż jako lekarz nie ma prawa decydować o życiu i śmierci innego człowieka. Istotne jest, że Chazan nigdy nie powiedział tego wszystkiego, co później sugerowały media. Lekarzem nie kierowały pobudki polityczne, nie sterowała nim chęć przypodobania się określonej opcji politycznej, a nawet nie powoływał się – jak próbowano to przedstawić – na czysto katolicki punkt widzenia. Postawę Chazana można natomiast określić jako humanizm – człowiekiem jestem, więc nie zabijam drugiego człowieka. I tyle.
Tak, ale… Obrońcy prawa do aborcji przedstawiają szeregi argumentów za dopuszczalnością jej stosowania. Jednak wszystkie one, gdy dobrze się przyjrzymy, mają wymiar głównie emocjonalny (Czy chciałabyś urodzić dziecko z przestępstwa? Czy chcesz skazać dziecko na cierpienie umożliwiając mu przyjście na świat? Czy wiesz, że Twoje ciało należy do Ciebie?) i nie wytrzymują… racjonalnej krytyki. Stwierdzenie tego faktu może zdumieć zwolenników aborcji, którzy często ochronę życia utożsamiają z jakimiś zaściankowymi, niemal średniowiecznymi poglądami. Tymczasem postulat ochrony życia nienarodzonych jest na wskroś racjonalny.
Przede wszystkim chodzi tu o wybór (przywołując terminologię Karola Wojtyły) pomiędzy cywilizacją życia i cywilizacją śmierci. Każda cywilizacja bowiem ma swój system aksjologiczny, czyli system wartości. Jeśli chcemy stworzyć cywilizację śmierci możemy założyć na przykład, że naczelną wartością jest użyteczność jednostki dla społeczeństwa. Podejmowano już takie próby, na przykład w Sparcie czy hitlerowskich Niemczech. Nie miało to oczywiście nic wspólnego z godnością człowieka, ponieważ w tym przypadku był on nie celem, lecz środkiem do celu. Marzenia o eugenice i wyhodowaniu „człowieka doskonałego” już dawno spełzły na niczym. Z prostej przyczyny – nie istnieje obiektywne kryterium „doskonałości”.
Inaczej rzecz się ma, gdy chcemy zbudować cywilizację życia. W niej każdy człowiek ma swoją godność, a więc nie jest środkiem, lecz celem samym w sobie. Z tej też przyczyny nie może być na przykład pozbawiany życia ze względu na coś innego – biedę, niewygodę, kalectwo, winę kogoś innego. W cywilizacji życia każdy człowiek ma równe prawo do tego by przyjść na świat.
Spór o aborcję to z pewnością niezwykle trudny problem, przez wielu publicystów czy dziennikarzy sprowadzany do sporu politycznego. Chodzi tymczasem o dramat setek tysięcy istnień. Patrząc na sprawę całościowo powinniśmy przyjąć określony wektor naszych działań, w którym nie śmierć, ale właśnie życie, zdrowie i przyszłość dzieci powinno stanowić cel naszych działań, a szczególnie działań służby zdrowia!
Zadaniem lekarzy jest przede wszystkim ratować życie, lecz wybór pomiędzy życiem jednego człowieka a drugiego jest głęboko niemoralny i nie powinien być podejmowany przez człowieka. Patrząc z etycznego punktu widzenia nie da się bowiem ocenić, czyje życie w istocie posiada większą wartość. Możemy jednak pokusić się o pewnego rodzaju eksperyment myślowy. Zadajmy sobie pytanie, czy większą wartość ma życie dwudziestoletniej matki, czy nienarodzonego jeszcze dziecka? Być może zwolennik aborcji odpowie, że większą ma życie matki, gdyż jest ona już ukształtowanym, dojrzałym organizmem. Czy jednak taki tok rozumowania jest poprawny? A jeśli ta matka zginie za rok w wypadku samochodowym, a jej dziecko stanie się w przyszłości lekarzem niosącym pomoc tysiącom innych ludzi? Tego nigdy nie wiemy.
Temu argumentowi zwolennicy aborcji przeciwstawiają inny – obraz sparaliżowanego kaleki, siedzącego na wózku inwalidzkim i stanowiącego „ciężar” dla innych. Otóż nawet w takim przypadku ocena dotycząca wartości życia nie jest możliwa do przeprowadzenia. Jakim bowiem kryterium mielibyśmy się zacząć kierować? Estetycznym? (Piękno jest względne i jak wiadomo przemija). A może ilością roboczogodzin, które dana osoba jest w stanie przepracować? (Newton podobno wymyślił prawo grawitacji w jednej chwili). A może prognozami dotyczącymi przyszłości danego osobnika? (Witajcie astrolodzy i wróżący z fusów).
Jak widać – ocenić kto ma prawo by żyć to rzecz niemożliwa. Takich wyborów po prostu dokonywać nie wolno. Inne rozumowanie jest wynikiem wygodnictwa, egoizmu i zadufania w sobie. Jedyną rozsądną decyzją jest objęcie życia ochroną, od poczęcia aż do naturalnej śmierci. W przeciwnym bowiem razie tworzyć będziemy fundamenty cywilizacji śmierci, których zwieńczeniem – jak pokazała historia – były dymiące kominy krematoriów w Oświęcimiu i Treblince.
Właśnie Natalia Przybysz z Sistars wyznała, że przed rokiem na Słowacji dokonała aborcji, jak to określiła „5 minut i masz z powrotem swoje życie” – ktoś skomentował jej wypowiedź : „5 minut i masz z powrotem swoje życie, a twoje 3 dziecko nie ma życia”. Nic dodać nic ująć.
Gdyby mnie potraktowała, pewnie niewiele bym czuła i była na tyle mało świadoma że by mi to wisiało !
Pani Dorota Wellman skutecznie przekonała mnie by nie kupować w Lidlu !!!! Omijam sklepy tej sieci na kilometr !!!!