Złota jesień

Wyprowadzałam swojego psa Mirona na spacer. Nie byłam za bardzo zadowolona z tego, że muszę z nim wychodzić. Miałam straszną ochotę zaszyć się pod cieplutkim kocykiem, z dobrą książką, i oczywiście gorącą herbatką. Ale widząc radość mojego psiaka, który z największą starannością wchodził we wszystkie napotkane kałuże wiedziałam, że było warto się dla niego poświęcić.

Powoli zaczęliśmy zmierzać w kierunku domu. Wybrałam drogę na skróty, wiodącą koło cmentarza. Nie lubiłam tej ścieżki, bo wydawała mi się w takich dniach jak ten, jeszcze bardziej ponura. Ale już chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Kątem oka dostrzegłam przygarbioną staruszkę, która siedziała nad czyimś grobem. Miała na sobie szarobury płaszcz, który pamiętał chyba czasy II Wojny Światowej, i kolorową chustę na głowie, spod której wystawały strzępki siwej grzywki.

Ten widok delikatnie mnie zdumiał. Szybko jednak całą swoją uwagę skupiłam na Mironie, który właśnie próbował wgramolić się w największą kałużę.

– Miron! – krzyknęłam na psa.

– Myślisz, że ja Cię będę jeszcze kąpała? – obruszyłam się. Dobrze, że w taką pogodę nie było nikogo na ulicy. Musiałam wyglądać bardzo dziwnie, gadając do psa.

Szybko znaleźliśmy się w mieszkaniu. Wytarłam łapy Mironowi i uznałam resztę za względnie czystą. Naprawdę nie miałam najmniejszej ochoty na siłowanie się z nim w wannie.

– O jesteś już Kochanie! – w drzwiach od kuchni stanęła moja mama.

– Zobacz, kto nas odwiedził, i to w taką pogodę! – mama była nieco tajemnicza.

– Ooo, Babcia Jasia – uśmiechnęłam się serdecznie. Nie widziałyśmy się z kilka miesięcy. Dzieliła nas spora odległość. My mieszkaliśmy pod Warszawą, Babcia prawie na drugim końcu Polski, w Bieszczadach. Jest naprawdę niesamowita, że samiuteńka zdecydowała się na przyjazd do nas. A miała już prawie 80 lat, więc nie była pierwszej młodości.

Po pysznej kolacji, jak to miałyśmy zawsze w zwyczaju, usiadłyśmy we trzy w kuchni. Przygaszone światło nadawało specyficzny klimat, podczas tego wyjątkowo wietrznego dnia. Tata w tym czasie spędzał wolny czas w salonie przed telewizorem. Nie mógł opuścić ważnych wydarzeń ze świata polityki.

– Jak tam Marysiu, masz już kogoś w swoim sercu? Czy ja się doczekam wesela mojej jedynej wnuczki? – mogłam się tego spodziewać, że babcia prędzej, czy później zacznie ten temat.

– Coś Ty babciu! Ja i ustatkowanie? Przecież ja jestem za młoda na takie rzeczy – zażartowałam.

– Marysiu, ja w Twoim wieku już mężatką 3 wiosnę byłam. Wiem, teraz to ciężko jest o porządnego mężczyznę. Ale jak nie ma wzajemnego szacunku, to porządność nie pomoże. Znałam to ja taka parę, gdzie on ją na rękach by nosił. A ona, niestety ale nosiła się po gospodzie wieczorami. Zdradzała na prawo i lewo. Nie szanowała chłopa, to ten z rozgoryczenia się rozpiła. Tej było w to graj. Miała wymówki, dlaczego musiała iść się puszczać.

– Mamo! – moja mama spojrzała z uciszającą miną na babcię. Zachichotałam, z trudem połykając kawałek sernika przywiezionego przez babcię.

– No co, ludzie się nie szanują, to i miłości nie ma. Bóg wie czego oczekują od życia, a sami nie potrafią doceniać to co mają – babcia pokiwała tą swoją siwiutką głowa. Nie raz już słyszeliśmy jej mądrości. Ale ona za każdym razem tak się angażowała w swoje słowa, jakby od tego miałyby zależeć losy całego świata.

– A wiecie co? – przerwałam chwilowo rozważania babci – dzisiaj jak byłam z Mironem na spacerze i przechodziłam koło cmentarza, to zauważyłam taką starszą panią siedzącą nad czyimś grobem. Chyba nie było nikogo więcej oprócz niej. W taką zawieruchę. A co było dziwne, grób nie wyglądał na świeży, a raczej na jakiś opuszczony – właśnie dotarło do mnie, że pomnik nie był usłany pogrzebowymi wieńcami.

– I to jest właśnie Miłość! – Babcia znowu poczuła się w swoim żywiole.

– Taka na całe życie – staruszka pokiwała głową, aż jej się oczy zaszkliły.

– Babciu, ale jak na całe życie. Jeśli to był jej mąż, który umarł dawno temu, to przecież ona mogła sobie ułożyć jeszcze życie – dla mnie nie było to skomplikowane.

– Wy młodzi, tak szybko zapominacie. Marysiu nie pamiętasz swojego dziadka. Zmarł jak byłaś malutka. Ja jestem wdową już od ponad 20 lat. Prawie 25! – wykrzyknęła babcia.

Gdy to powiedziała, chciałam się ugryź w język, ale było już za późno. No tak, przyzwyczaiłam się, że babcia zawsze była sama. Taka samodzielna.

– Mimo, że Twojego dziadka tak długo już z nami nie ma, nadal go kocham. Kiedyś chodziłam na jego grób codziennie. Później już tylko co drugi, trzeci dzień. Chcę by miał zawsze świeże kwiaty na pomniku. Albo chociaż lampkę zapaloną… – znowu wpadliśmy w jakąś nostalgię.

Nie myślałam, że babcia tęskni za dziadkiem. Przecież tyle lat minęło. Pomyślałam, że to rzeczywiście musi być miłość. Taka naprawdę dozgonna. Mimo, że dziadek już dawno zmarł, to jednak babcia kochać go będzie do końca swoich dni. Czy ja będę miała szczęście spotkać kogoś takiego? Niektórzy moi znajomi są już po rozwodach, a jeszcze nie skończyli 30 lat.

Szacunek? Czym jest w dzisiejszych czasach? Czy o szacunek walczą kobiety, które potrafią pójść z nieznanym facetem do łóżka? Czy o szacunek walczą mężczyźni, którzy chwalą się stanem konta przed przyszłą żoną? A gdzie w szczęściu i w chorobie, na dobre i na złe?

Teraz ludzie przyrzekają sobie na dobre i jeszcze lepsze. Teraz ludzie muszą mieć wielkie mieszkania, w których każdy z nich ma swój telewizor lub komputer. No właśnie…

– Tato!!! Chodź do nas! Potrzebujemy męskiego pierwiastka do naszych rozmów.

– Ale jeszcze wydarzenia sportowe… -jęknął tata.

– Mamy pyszny sernik!!! – mrugnęłam okiem do babci i mamy.

– Aaaa, to zmienia postać rzeczy.. – tata zagwizdał z zachwytem i po chwili znalazł się przy nas.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.