Szkolna koleżanka

Dzień w pracy okazał się bardzo wyczerpujący. Tak bardzo, że po powrocie do domu i obowiązkowym prysznicu, marzyłem tylko o swoim fotelu, ciepłym kocu, gorącej herbacie i dwugodzinnej drzemce. Moje życzenie stało się rzeczywistością. Nic tak nie relaksuje jak wygodny, wręcz wysiedziany fotel i ciepłe, bezpieczne wnętrze mieszkania.

Z letargu wyrwał mnie dźwięk budzika. Zaskoczony, rozejrzałem się wokół. Przecież w moim mieszkaniu nie było żadnego budzika. A tym bardziej takiego z metalowym dzwonkiem. Zdumiony zauważyłem, że leżą na wąskiej leżance, przykryty pościelą w samoloty. Dostrzegłem zarysy starych mebli i innych sprzętów. Rozpoznałem w nich pokój swojego dzieciństwa. Mały, ale przytulny. Swój. Małe królestwo. Wierząc że to co widzę jest tylko snem w śnie, uszczypnąłem się mocno w rękę. Mimo pełnego przekonania, jednak się nie obudziłem.

Drzwi pokoju głośno się otworzyły i stanęła w nich mama.

– Wstawaj synu! Pora do szkoły! – zawołała donośnym głosem, który by rozpoznał nawet po wielu latach.

W tym samym momencie uświadomił sobie, że cofnął się do przeszłości. Co więcej, pamiętał ten sam dzień, w którym dziś się znalazł. Mieli jechać na wycieczkę do kina. W planach miał usiąść obok dziewczyny, która od zawsze mu się podobała. Jednak wrodzona nieśmiałość sprawiła, że wówczas się zawahał. Żałował wtedy tego przez resztę swoich lat. Może gdyby wykazał się wówczas większą odwagą, dziś nie byłyby starym kawalerem?

Nie rozumiał sytuacji, w której dziś się znalazł, ale postanowił ją wykorzystać maksymalnie. Ubrał się w ubrania, które mama przyszykowała dla niego wieczorem. Brązowe sztruksy, których nie znosił, grube rajtuzy – ponieważ było już zimno, a także wełniany sweter. W korytarzu czekały już ustawione pod kaloryferem, nagrzane od środka relaksy. Watowana kurtka z kapuzą była dopełnieniem tego jesiennego stroju.

Wyszedł z mamą na przystanek. Znajdował się około 200 metrów od bloku, w którym mieszkali. Prowadził na niego chodnik z krzywo ułożonych płyt. Idąc po nim, trzeba było bardzo uważać aby się nie potknąć i przewrócić.

Koledzy nie zmienili się ani o jotę. Rudy Franek, kudłaty Łukasz i jąkający się Tomek. Każdy z nich wyglądał dokładnie tak samo, jak w jego wspomnieniach. Tylko Monika była jeszcze piękniejsza. Kruczoczarne, kręcone włosy, spódniczka w kratę i promienny uśmiech. Zamknięty w ciele dziecka, ale z umysłem dorosłego zdecydowałem, że dziś muszę się do niej zbliżyć. Była idealną kandydatką na przyszłą żonę.

Będąc już w kinie, usiadł obok niej. Spojrzała na niego zaskoczona jego postawą. Do tej pory unikał bowiem dziewczyn. Ta zmiana zachowania była dla niej podejrzana.

– Nie masz odrobionego zadania?

– Nie

– Chcesz coś pożyczyć?

– Nie

– To dlaczego koło mnie usiadłeś?

– Bo cię lubię

Ta odpowiedź wprawiła ją w zaskoczenie. Ona też bardzo go lubiła, ale nigdy o tym nie mówiła. Przekonana była, że podobnie jak inni chłopcy, nie chce się kolegować z dziewczynami. Tak miłe słowa pozytywnie ją zaskoczyły i wywołały rumieniec.

W trakcie filmu chwycili się za ręce. Po kryjomu, tak aby nikt tego nie widział. Trzymali się tak przez cały firm, nie zerkając ani razu w swoją stronę. Po wyjściu z kina, powiedzieli sobie tylko cześć. Na pożegnanie wsunęła mu do ręki papierowe zawiniątko.

– Przeczytaj w domu – rzuciła na odchodne

Po powrocie do domu, nie mógł się doczekać przeczytania liściku. Kilka słów, które było w nim napisanych, zmieniło jego życie. „Jesteś moim wymarzonym”. Od tego momentu wszystko zaczęło się toczyć lepiej. Po mojej myśli. Dokładnie tak, jak zawsze tego chciałem.

W tym samym momencie otworzyłem oczy. Po raz drugi nie wierzyłem w to, co ujrzałem. Zamiast siedzieć na fotelu, leżałem w wygodnym łóżku. Nie sam. Obok leżała starsza o 20 lat koleżanka. Naga, z rozpuszczonymi włosami, przykryta kołdrą. Spojrzałem na swoją dłoń i zobaczyłem obrączkę. Taką samą jak na jej palcu. Zamknąłem oczy, próbując sobie wszystko poukładać w głowie. Nie pamiętałem ślubu, ale pamiętałem że wybierałem się na klasowe wyjście do kina i siedziałem obok niej, trzymając się za ręce.

Obróciłem się w jej stronę i dotknąłem miękkich włosów. Chciałem się upewnić, że istnieje naprawdę. Pod wpływem dotyku dłoni, obudziła się. Spojrzała zaspanymi oczami na mnie i uśmiechnęła się. Cicho wyszeptała „jesteś moim wymarzonym”. Te słowa po raz drugi w przeciągu paru godzin wprawiły mnie w zaskoczenie. Nie miałem pojęcia co się dziś wydarzyło, ale postanowiłem częściej mieć takie przygody i siadać w swoim fotelu. Wierzyłem że to on przenosi mnie do przeszłości, dając szansę modyfikowania jej po swoich myślach.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.