Serce starej kamienicy

Na końcu ulicy znajduje się stara kamienica. Dwie kondygnacje, okna zabite deskami, piękne zdobione fasady. Architektonicznie wygląda na lata 50-te ubiegłego wieku. Interesują mnie takie obiekty. Kocham odkrywać ich tajemnice, włóczyć się po ciemnych korytarzach i chwiejących schodach. Zapach stęchłego powietrza nie przeszkadza mi,  wręcz przeciwnie, burzy krew w żyłach. Wyczuwam w takich miejscach dotyk ludzi, którzy żyli lata temu. Słyszę ich głosy, śmiechy, krzyki.  Wiem, że to irracjonalne, ale ściany opuszczonych domów i kamienic przesycone są świadomością chwil, które kodowały się w nich od  początku swego istnienia.

Obeszłam kamienicę dookoła trzy razy.  Była jak twierdza, szczelnie  zamknięta. Miałam już odejść, gdy nagle zobaczyłam przekrzywioną okiennicę na parterze. Podeszłam, przyciągnęłam kubeł na śmieci i wspięłam się na niego. Chwyciłam ręką okiennicę. Spadła z łoskotem. Rozejrzałam się czy nikt mnie nie słyszał. Byłam sama. Tylko jakiś kocur miauczał po drugiej stronie ulicy.

Przez okno przedostałam się do budynku, a dokładniej do czyjejś kuchni. W środku panował mrok. Zapaliłam latarkę. Stary kredens, pod ścianą stół z wytartą ceratą, na nim cukiernica, stare radio, flakonik z plastikowymi kwiatami. Szłam dalej. Dotarłam do głównego korytarza. Ciągnął się przez cały budynek. Pokryty grubą warstwą kurzu, rozrzuconych gazet, puszek po piwie i butelek podkreślał swą osobliwość. Wsłuchiwałam się w ciszę. Nie jestem medium, ale moja wrażliwość pomaga mi odczuwać pewne stany na poziomie astralnym czy mentalnym.

Wokół wilgoć. Na zewnątrz pełnia lata, tutaj nie ma to znaczenia. Zamknięte pomieszczenia skutecznie odcinają przepływ świeżego powietrza. Pomimo, iż za murami panują upały w środku rozwijają się mikroby, pleśnie i najdziwniejsze  organizmy jakie można sobie wyobrazić.

W końcu znalazłam „serce” kamienicy. Wyczuwałam jakiś tajemniczy pokój piętro wyżej, dokładnie nade mną. Na moich skroniach pojawił się pot, serce zaczęło bić szybciej. Kontemplując dochodzące dźwięki ze świata rzeczywistego i tego metafizycznego,  przemierzałam kolejne centymetry, potykając się różne przedmiotu pozostawione w nieładzie. Schodami dotarłam na najwyższe piętro. Byłam blisko.

Stanęłam przed drzwiami. Czułam, że coś tam jest, może duch, może czyjeś wspomnienia, może jakiś ból a może wielka radość, którą przesiąkły ściany … Bałam się wejść. Zapukałam. Wiedziałam, że nikt nie odpowie, ale pomyślałam, że tak wypada. Cisza.

Delikatnie chwyciłam za klamkę. Drzwi były otwarte. Zaskrzypiały i pozwoliły mi wejść do środka. Zaczęłam się rozglądać. Było pusto. Nie czułam obecności żadnej istoty. Więc co kazało mi tu wejść

Na pustym stole, znalazłam kartkę napisaną odręcznie czerwoną kredką kilka może kilkanaście lat temu „na obiad przyjdę z moją panną, w końcu ją poznacie…”. Ciekawe kto napisał tą wiadomość. Czy przyszli oboje ? Jeśli tak, dlaczego ona nadal leży na stole ? Nie miałam pojęcia dlaczego, ale czułam ogromną potrzebę by się rozebrać, by być naga w sercu starej jak świat kamienicy. Powoli zdejmowałam z siebie poszczególne części mojej garderoby. Zupełnie naga usiadłam w fotelu. Zamknęłam oczy. Słuchałam ciszy.

Gdy się ocknęłam było już bardzo późno. Latarka przestała świecić. Przez szczeliny w oknach widziałam blask ulicznych lamp. Po omacku próbowałam znaleźć ubrania.  Wisiały złożone na oparciu fotela. Usilnie starałam się przypomnieć, czy to ja je tak zostawiłam. Niestety bezskutecznie. Nagle dostrzegłam na stole cztery talerze. Stały przygotowane jakby do obiadu. Obmacałam cały stół w poszukiwaniu kartki. Nie było jej. 

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.