„just Breaking Bad …” – opowiadanie – Część 1

Zdążyłem dopiero co usiąść z kawą w wygodnym fotelu, gdy nagle zadzwoniła moja komórka. Czułem, że to koniec mojego popołudniowego relaksu. Moja kochana firma często nie rozumiała co to znaczy życie prywatne. Tak było i tym razem. Odebrałem niechętnie, ale szybko zmieniłem głos z ponurego i wkurzonego na miły, profesjonalny i oczywiście ugodowy.

– Mamy niezłą aferę – zadudnił głos w słuchawce. To był mój szef. Miałem wrażenie, że jego życie toczy się wyłącznie wokół firmy. Wydawało się, że on tam śpi i je. Jedyne o co go nie podejrzewałem to uprawianie seksu. Był zbyt zaabsorbowany robotą, że chyba nawet nie wiedział co to jest seks. Mogłem się mylić. Nie przebywałem z nim 24 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu. Chociaż bywały czasem dyżury w pracy trwające niemal 48 godzin.

– Halo, jesteś tam!? – Z zadumy wyrwał mnie ponownie głos szefa.

– Jestem, jestem… – odpowiedziałem – To o której dokładnie mam być? – poddałem się.

– Za pół godziny u mnie w gabinecie! – usłyszałem dźwięk rozłączonego telefonu. Westchnąłem. Podświadomie czułem, że o wolnym weekendzie będę mógł zapomnieć.

Kroczyłem długim korytarzem z kawą w plastikowym kubku. Skoro nie mogłem na spokojnie wypić jej w swoim domu, to skorzystałem z oferty pobliskiego baru i zamówiłem sobie najmocniejszą kawę na wynos. Czułem, że mój mózg potrzebuje zastrzyku kofeiny. Inaczej mógłbym przestać rejestrować nawet podstawowe fakty z dzisiejszego spotkania. Stanąłem przed drzwiami gabinetu i przez rozszczelnione żaluzje spostrzegłem jak dwie kobiety w skąpych minispódniczkach stoją nachylając się nad biurkiem bosa.

– Ten to ma dobrze – mruknąłem pod nosem.

Wszedłem do środka.

– O, jesteś już! To będą Twoje nowe współpracownice przy tym projekcie. Pani Aniela i Pani Łucja. Obie już miały styczność z takimi sprawami – tłumaczył szef.

Ta druga, chyba Łucja, była nawet niczego sobie. Uścisnąłem dłonie ich obydwu i ponownie skupiłem się na słuchaniu.

– W jednej z naszych jednostek, doszło do ogromnej afery. Kontrola NIK- u wykazała nieprawidłowości w księgowaniach majątku na przestrzeni mienionej dekady. W zasadzie nic się tam nie zgadza. Nawet dwa TIR-y zakupione 3 lata temu nie figurują na żadnych spisach. Sprawdzanie jakie tam przekręty zostały zastosowane, może nam zająć nawet kilka tygodni. Już rozmawiałem z Paniami, dysponują one wolnym czasem w tym okresie. Na Ciebie też liczę – nie lubiłem jak tak do mnie się zwracał. Ale byłem w stanie mu to wybaczyć. W końcu nieco się zmieszał na widok dwóch wiotkich kobiet w miniówkach. Pewnie to dla niego bardzo rzadki widok.

– W porządku. Pojedziemy tam moim autem. Rozejrzymy się i zapoznamy z dokumentacją w księgowości – odpowiedziałem, kierując się w stronę drzwi.

– Już to z grubsza zrobiłam – odezwała się Łucja – chodzi o mielenie pieniędzy. Wie Pan, faktury zakupu nie zgadzają się z tym, co jest w rzeczywistości na stanie. Dyrektor chyba żył jak pączek w maśle. Od lat nikt tam nie przeprowadził żadnej inwentaryzacji. Podejrzewamy, że księgowa musiała mieć z tego również ciekawe profity. Nie mogła być aż tak naiwna – naświetliła mi pokrótce sprawę.

– Zatem jedźmy, przekonamy się na miejscu.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.