6. W fundacji

Starszy Sierżant Stefan Bramka, po wnikliwej analizie dokumentacji z łapskiego komisariatu postanowił udać się do fundacji „Moja rodzina”. Fundacja mieściła się przy białostockiej katedrze. Wszedł do środka. Na ścianach wisiały plakaty z Janem Pawłem II nawołujące do obrony życia poczętego, tablica korkowa z mnóstwem ogłoszeń i informacją o działaniu fundacji. W pomieszczeniu panował zaduch. Czuć było jakby zapchał się kibel, albo gdzieś pękła rura od kanalizacji.

Zastukał do drzwi z napisem „sekretariat”. W odpowiedzi usłyszał, bezkompromisowe „proszę”. Nacisnął klamkę. Stare, ciężki drewniane wielokrotnie malowane na biało drzwi ze skrzypieniem zawias otworzyły się. Pokój nie wyglądał okazale. Policjant spodziewał się nowoczesnego biura, tymczasem było to zawalone papierami, kartonami z ulotkami niewielkie pomieszczenie z biurkiem centralnie przed wejściem. Za biurkiem siedział ksiądz. Rosły chłop patrzył się na niego z zaciekawieniem. Wyglądał na około pięćdziesiąt lat, włosy siwe, okulary na nosie podkreślały jego administracyjny charakter pracy.

– Dzień Dobry – przywitał się Stefan jednocześnie pokazując odznakę. Wiedział, że nawet jeśli fundacja ma coś wspólnego z dziewczynami, to nie uzyska tu potwierdzenia. Musiał tu przyjść i zadać kilka podstawowych pytań. Wybadać intencje księdza, może akurat zostanie naprowadzony na jakiś trop.

– Szczęść Boże- usłyszał w odpowiedzi – jestem ksiądz Józef Kozioł, prezes fundacji „Moja rodzina”, w czym mogę pomóc?

– Chciałbym porozmawiać o zaginionych dziewczynach… – kontynuował, siadając naprzeciwko duchownego, który już swoją masa budził respekt.

– Co chce pan wiedzieć? – ze stoickim spokojem spytał ksiądz. –  wszystko co wiedziałem już kilka razy zeznałem do protokołu. Byli tu policjanci, sam też chodziłem do prokuratury i na komisariat. Nic więcej nie mogę dodać niż już wcześniej  powiedziałem – wyjaśnił.

– Tak wiem, ale akta sprawy zaginęły i musimy wszystkie czynności powtórzyć – wytłumaczył policjant. Wstępnie założył, że ksiądz już o tym powinien wiedzieć. Ten, jednak zdawał się być zaskoczony. Coś tu nie grało. Od razu dało się wyczuć, że to gra pozorów. Gliniarz miał za zadanie przesłuchać księdza, ksiądz musiał udzielić odpowiedzi, ale zaginięcie akt to doskonały powód by powiedzieć tylko połowę tego co się powiedziało wcześniej.

– Dostajemy sygnały z różnych środowisk, że kierują do nas kogoś… małżonków, samotne matki, zagubione w życiu i chore osoby. Ni wszyscy do nas docierają. Nasze progi otwarte są dla wszystkich. Zatrudniamy psychologów, lekarzy, egzorcystów…- kontynuował głosem profesora akademickiego, próbując najprostszym z możliwych sposobów przekazywania informacji dotrzeć do, jak zakładał upośledzonego intelektualnie policjanta.

– Tu jest lista dziewięciu dziewczyn – podsunął księdzu listę – czy żadna nigdy do fundacji się nie zgłosiła ? – Ksiądz z czystej formalności podniósł kartkę papieru. Nawet nie spojrzał na nazwiska, od razu zaczął kręcić przecząco głową.

– Nie, próbowaliśmy to sprawdzić w parafiach i wspólnotach, które rzekomo do nas je kierowały, ale  nic z tego nie wyszło. Nigdy się do nas nie zgłosiły.

W tym czasie do sekretariatu wszedł Lucjan – słyszał ksiądz co się dzieje w Jałowce? – wymknęło mu się… nie zauważywszy policjanta.

– To nasz trener rodzin – przedstawił chłopaka ksiądz. Nastąpiła konsternacja. Lucjan nie spodziewał się obecności policjanta. Szybko zamilkł. Przeprosił i opuścił pomieszczenie.

Stefan zamyślił się. O Jałowce mówiły wszystkie media. Wszyscy chyba słyszeli o psim problemie – jak go powszechnie określano – dlaczego chłopak wyszedł? – No dobrze, jakby coś ksiądz sobie przypomniał, proszę o kontakt- wycedził bez większej nadziei, że księżulek się odezwie. Być może to fałszywy trop, może faktycznie dziewczyny nigdy tu nie przyszły. Wszyscy wskazują fundację, bo jest na końcu łańcuch informacji o zaginionych dziewczynach.

– Z Panem Bogiem – pożegnał go ksiądz i schował kartkę z nazwiskami do szuflady w biurku.

Prawa autorskie

Wszelkie materiały (w szczególności: artykuły, opowiadania, eseje, wywiady, zdjęcia) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.